79

319 32 10
                                    

-Lee... Tak... W takim razie możemy zobaczyć Pani dokumenty? – kobieta spojrzała to na nich, to na siebie. Ledwo co stała, ale ruszyła się do torebki, w której był portfel. Wyjęła go drżącymi dłoni, z trudem otworzyła, aby wyciągnąć dowód tożsamości. Spojrzała na dokument, zanim podała go mężczyznom. Był jednym z niewielu miejsc, w którym widniało pełne imię dziewczyn. Poza tym używały go tylko na umowach. W codziennym życiu każda z nich używała swojego przydomka, przez co większość ludzi nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że mówili do nich jedynie zdrobnieniami. – Tak. Wszystko się zgadza – westchnął mężczyzna, przyglądając się dowodowi, który podała mu Lee. Nie miała już jednak sił dłużej stać. Wróciła na kanapę, usiadła na niej i próbowała złapać kilka głębokich wdechów. – Co możemy dla Pani zrobić? Co takiego się dzieje? – Lee lekko otworzyła usta, zerkając na mężczyzn bez krzty zrozumienia. Miała ochotę poprosić ich o truciznę, która wypaliłaby ją od środka, skoro jej organizm i tak cały płonął z bólu, ale miała wrażenie, że nie zrozumieliby nawet tego.

-Przestań zadawać pytania. Widać, że nie jest w stanie odpowiadać – drugim mężczyzna wszedł do mieszkania i szybko dotarł do kobiety. Położył na podłodze swoją torbę i zbadał dziewczynę wzrokiem. – Zaczniemy od sprawdzenia ciśnienia. Potem podłączymy ci kroplówkę i zajmiemy się tymi ranami, dobrze? Trzeba o nie zadbać. Może nie są głębokie, jednak widać, że organizm nie radzi sobie z regeneracją. Dasz radę mi powiedzieć czy coś wzięłaś? – Lee lekko pokręciła głową w odpowiedzi, licząc, że mężczyzna poprawnie odczyta informacje, które próbowała przekazać. – Ale piłaś, prawda? Czuć alkohol – na to pokiwała głową. Nie miała zamiaru niczego ukrywać, już nie było warto. – Charles mówił, że nie jadłaś ostatnio. Dam ci coś na wzmocnienie organizmu. Mogę też zapewnić ci tabletki na uspokojenie, jednak musiałbym podać ci coś bardzo delikatnego, skoro piłaś – Lee wzruszyła lekko ramionami. Było jej obojętnie. Chciała czegoś na dobicie, a nie ratunku. – Otworzyłbyś okno? Potrzebne jej powietrze.

-Będzie zimno – wymamrotała, stale drżąc. Ten stan towarzyszył jej od kilku dni, przez co na swój sposób do tego przywykła. Próbowała się jednak jakkolwiek ogrzewać, aby jak najmniej odczuwać drgawki.

-Spokojnie. Na to też co zaradzimy – kucnął przed nią, bardzo delikatnie ujmując delikatną, kościstą dłoń. – Postaram się zrobić to tak, żeby cię nie bolało, ale w tym stanie możesz nadmiernie odczuć igłę. Spróbuj się jednak nie wyrywać, ok? – kobieta uśmiechnęła się lekko. Ból fizyczny był niczym w porównaniu do tego, co odczuwała wewnątrz siebie. – Powiesz mi, co się stało z twoją przyjaciółką? Gdzie jest Bay, skoro jej nie ma z tobą? – po tonie głosu i sposobie prowadzenia rozmowy Lee mogła domyślić się, że mężczyzna miał coś wspólnego z psychologią albo przynajmniej z pedagogiką. Często widziała połączenie między tymi dziedzinami. Czasami nawet ją to irytowało, że część ludzi zwracało się do niej i Bay, jak do dzieci, jednak na swój sposób było to logiczne.

-Naprawdę chcesz z nią o tym gadać? Możemy ją po prostu odwieźć do psychiatry, tam się nią lepiej zajmą – odezwał się od razu drugi mężczyzna, gdy Lee próbowała odpowiedzieć. Na jego słowa jednak wzdrygnęła się gwałtownie, próbując odsunąć się od pielęgniarza, który na swój sposób zdobył jej zaufanie.

-Nie. Spokojnie. Nigdzie cię nie zabierzemy. Możesz być spokojna. Chcę ci pomóc, ok? Powiedziałem ci, co zrobię. Zaufaj mi. Ciśnienie, kroplówka, opatrunki. Nie będziesz zmuszona gdziekolwiek jechać. Nikt cię stąd siłą nie zabierze – mówił powali, wpatrując się kobiecie prosto w oczy. Na nowo ujął jej dłoń, czekając na pozwolenie. Cała drżała, ale postanowiła mu zaufać, dlatego pozwoliła sobie zrobić badania, a następnie podłączyć wenflon i kroplówkę. Podczas wbijania kaniuli w dłoń nawet nie drgnęła, jakby ból kompletnie jej nie przeszkadzał. – Dobra. Teraz posiedź z tym spokojnie, a ja zajmę się twoimi ranami. Powiesz mi w tym czasie, jak to sobie zrobiłaś?

Will you give in to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz