33

594 34 40
                                    

Miłego weekendu <3

_________________________

Bay

-Kochanie, pewnie zaraz to uruchomią. Może lepiej będzie, jak dzisiaj wyjdziecie na miasto? Nie masz co panikować tutaj, a wyrwanie się dobrze wam zrobi. Nie mówię nawet o restauracji czy jakiejś knajpie, ale nawet fast food? Pojedź po nią i zjedzcie w aucie. Będzie wygodniej niż w domu bez wody. Znaczy, wygodniej to może nie, ale będziesz mniej panikować. To nic takiego Bay. Kochanie. Ja wiem, że brak wody uniemożliwia większość codziennych czynności, ale na pewno zaraz wróci – mamrotała Lee, gdy Bay nerwowo chodziła po pomieszczeniu. Było to jakieś odstępstwo od normy, a to zawsze doprowadzało ją do ataków paniki. Kilka godzin wcześniej odcięli im wodę w mieszkaniu, przez co dziewczyny nie mogły przygotować obiadu, kawy ani nawet skorzystać z łazienki. Lee dzwoniła w tej sprawie, ale niczego konkretnego się nie dowiedziała, co tylko utrudniało uspokojenie się brunetki – Kochanie, proszę. Napisz do niej, że ją odbierzesz i skoczcie nawet na jakiegoś burgera. Będzie dobrze, ok? Potem wrócicie się pouczyć. Pomyśl, jak ostatnio wam ładnie szło. Nie musimy dzisiaj tego psuć dodatkowymi nerwami.

Bay wiedziała, że przyjaciółka miała rację, ale i tak emocje rozbijały jej klatę piersiową od wewnątrz. Ostatecznie jednak pokiwała głową i sprawnie napisała wiadomość do Chyler. Był czwartek. Dziewczyny nie tylko miały w planach się spotkać, lecz także spędzić wspólnie noc. Barmanka dzień później miała wolne, dzięki czemu mogła bez problemu spać u brunetki bez obawy, że kolejnego dnia miała ruszać na zajęcia z samego rana. Przez trzy dni Chyler przychodziła po zajęciach, jadła z Bay obiady przygotowywane przez Lee i sporo się uczyła. W tym czasie brunetka tuliła się do niej, gładziła jej plecy albo przygrywała na gitarze, jednocześnie wielokrotnie upewniając się, że na pewno nie przeszkadzała barmance. W ten o to sposób spędzały miły czas razem, jednocześnie dbając o to, aby Chyler uczyła się do egzaminu. Tamtego dnia miały podobny plan, jednak liczyły, że ich spotkanie zakończy się długim, namiętnym seksem, za którym już zdążyły się stęsknić.

-Napisała, że kończy za czterdzieści minut. Mogę się ogarnąć i po nią skoczyć... Wystarczy, że się przebiorę i... - mamrotała pod nosem, przez co Lee od razu do niej podbiegła. Przytulała przyjaciółkę od tyłu, pragnąc w ten sposób dać jej sporo dodatkowych sił i energii. Od początku miały ustalony plan działania. Lee miała tamtego dnia zająć się sobą i wrócić rano, aby spokojnie zjeść z dziewczynami śniadanie. Wiedziała, że mogła zostać, ale chciała dać Bay więcej swobody, tym bardziej że blondynka mniej się tremowała w sprawach łóżkowych, gdy była pewna, że przyjaciółka jej nie słyszała. Dla Lee to nie był żaden problem, ale Bay by to zmęczyło. Starała się już udawać, że nie myślała o tym, że słyszeli ją sąsiedzi – Może jeszcze zdążę napić się kawy... - westchnęła, spoglądając na przyjaciółkę, która czule ucałowała jej policzek. Obie pokiwały głowami, przez co Bay udała się do ekspresu. Na szczęście w urządzeniu było tyle wody, aby starczyło na jedną małą kawę.


-Chyler! Twoja laska! – krzyknęła Bradley, idąc obok głównej drogi. Bay zastanawiała się, gdzie miała się zatrzymać, ale ostatecznie zrobiła to, czego bardzo nie lubiła. Zaparkowała zaraz przy chodniku, mając nadzieję, że Chyler od razu wskoczy do samochodu bez zbędnej zwłoki – Cześć Bay. Dobrze cię znowu widzieć! – Bay zastanawiała się, czemu kobieta krzyczała, ale uznała, że musiała mieć po prostu taki charakter. Pomachała jej z lekkim uśmiechem. Starała się, ale tamtego dnia nie mogła wykrzesać z siebie więcej energii i zadowolenia.

-Cześć Skarbie! – pisnęła Chyler, jednocześnie szybko wskakując do samochodu. Bay nie umknął fakt, że zamykając drzwi, kobieta mocno nimi trzasnęła, ale nie był to czas na przejmowanie się szczegółami. Dziewczyna szybko nachyliła się do niej, aby cmoknąć ją w policzek. Od razu wyczuła, że Bay była spięta, aż za bardzo było to po niej widać. Chwilę później potwierdziła to swoimi słowami – Coś nie tak Kochanie? – spytała, ale brunetka bez słowa ruszyła, jednocześnie wymijając poruszającym się wokół studentów. Na pożegnanie obie pomachały do Bradley, która z uśmiechem zatrzymała kilka osób, które praktyczniewchodzących Bay pod koła – Kochanie, co się dzieje? – zadała pytanie kolejny raz, jednocześnie gładząc brunetkę po udzie.

Will you give in to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz