Jeśli ktoś sądził, że było mało rozdziałów z perspektywy Lee, to zostawiam Was z nią kolejny raz ^^
_____________________________
Lee
Blondyna wiedziała, że jej przyjaciółka nie miała sił ani ochoty ruszać się tamtego dnia z łóżka. Jednak ona potrzebowała odetchnąć od tego wszystko. Liczyła, że wyjście samotnie sprawi, że poczuje się lepiej. Po powrocie do domu zajęła się sprzątaniem, pojechała na zakupy, zrobiła sałatkę, którą zjadła i przygotowała się do wyjścia. Postawiła na krótką skórzaną spódniczkę, która ledwo co zakrywała jej pośladki. Do tego jednak dołożyła koszulkę, która wsunęła za gumę spódnicy. Całość opinała się na jej ciele w bezczelny sposób, ale Lee to nie przeszkadzało. Tamtej nocy miała ochotę się zabawić, jednocześnie zapominając o wszystkich problemach i zmartwieniach. Udała się więc do klubu, w którym często bywała.
-To, co zwykle Piękności – rzuciła do barmanki, która przywitała ją z szerokim uśmiechem na ustach. Lee zajęła swoje klasyczne miejsce zaraz przy barze i od razu obejrzała się wokół. Musiała ochłonąć i odreagować. Wyciszenie głowy to coś, co czego potrzebowała. Wyjście bez Bay, bez martwienia się o nią i pilnowania, aby nikt nie zrobił jej krzywdy. Zapomnienie o problemach i oddanie się po prostu swojemu żywiołowi – Co tam u ciebie?
-Wszystko w porządku. Zakładałam, że coś ci się stało, bo dawno cię nie widziałam. Już się obawiałam, że wpadłaś pod samochód albo, że jakiejś udało się cię usidlić – zachichotała barmanka, przeczesując dłonią swoje długie, ale cienkie włosy. Tamtego dnia miała na sobie jedynie top, dzięki czemu Lee mogła podziwiać jej tatuaże – Ty mi lepiej powiedz, co tam u ciebie? Co by nie mówić ślicznotko, wyglądasz na ciut... zmęczoną – wskazała palcami na dłoń blondynki, na której zażyły się ślady po walce. Miała popękane knykcie, ale w ogóle się nimi nie przejmowała. Trochę bolały, ale próbowała to wyciszyć. Inaczej wracała myślami do uszkodzonej dłoni Chyler, dlatego próbowała nawet nie zerkać w ich kierunku. Miała zapomnieć o Bay i sprawach związanych z nią przynajmniej na jeden wieczór. Barmanka nie czekając na odpowiedź, położyła na blacie dwa kieliszki, do których sprawnie nalała czystą wódkę – Za spotkanie, na mój koszt.
-Zaraz pomyślę, że chcesz mnie upić i wykorzystać – cyknęła Lee, jednocześnie pewnym ruchem łapiąc za kieliszek. Barmanka zrobiła dokładnie to samo, dzięki czemu po chwili obie zalały usta alkoholem – Wybacz moją nieobecność. Ostatnio spędzam dużo czasu z przyjaciółką. W końcu zaczęła wychodzić z domu, więc... – mimowolnie spojrzała na swoją dłoń, która od czasu do czasu dawała od sobie znać. Lee jednak była praktycznie znieczulona na ból. Za dużo w życiu go czuła, aby się nim przejmować – I tak. Dzisiaj jestem wyjątkowo padnięta, dlatego uznałam, że wpadnę na stare śmieci. Przyda mi się trochę spokoju od życia. Wczoraj zgodziłam się pójść na domówkę i skończyło się oczywiście chujowo. Z tobą w klubie jestem bezpieczniejsza – posłała barmance swój łobuzerski uśmieszek, na co ta cicho się zaśmiała.
-Przy mnie zawsze jesteś bezpieczna Lee. Wiesz, że dla mnie to czysta przyjemność pilnować twojego zajebistego tyłka – poruszyła wymownie brwiami, jednocześnie nadal przygotowując drinka dla klientki. Po chwili postawiła przed nią Manhattan, za który Lee szybko chwyciła. Tamtego dnia chciała wierzyć, że alkohol mógł naprawić wszystkie problemy i usunąć zmartwienia, chociaż na ogół uznawała, że używki nie były rozwiązaniem – Czym sobie ktoś tak zasłużył, że użyłaś swoich pięknych dłoni do bicia? Zawsze zakładałam, że służą ci one tylko do sprawiania przyjemności innym. Co najwyżej do strzelania klapsów.
-Chyba się już w życiu namacały i musiały chwilę od tego odsapnąć, aby nabrać sił. Facet przystawiał się do mojej przyjaciółki, a wiesz, ja nie lubię, gdy ktoś nie rozumie słowa „nie"... I tak moim celem były jeszcze dwie laski, ale mi przerwali – pokręciła oczami. Podniosła szkło i wlała kilka łyków drinka prosto do swoich pełnych, pomalowanych bordową szminką ust. Od razu uśmiechnęła się na jego smak. Rozpłynął się po jej kubkach smakowych, jednocześnie powodując przynajmniej chwilowe poczucie błogiego spokoju.
CZYTASZ
Will you give in to me?
RomanceBay od dziecka miała w życiu pod górkę. Lata spędziła próbując leczyć swoją chorą głowę, ale i tak na każdym kroku coś pchało ją w ramiona głębszej depresji. Czy, gdy pozna miłość swojego życia, uda się jej wygrać z chorobą i wszystkim co złe? Czy p...