11

725 44 36
                                    

Miłego wieczoru/dnia <3

__________________________

Bay

Po raz pierwszy od dawien dawna zerwała się z łóżka. Miała w sobie siłę, której nigdy wcześniej nie czuła, a to napędzało ją do działania. Dlatego biegała po mieszkaniu, jakby to przypadkiem zapaliło się w nocy, a ona musiała zabierać z niego najpotrzebniejsze rzeczy. Dzięki takiemu tempu była gotowa do wyjścia ponad dwadzieścia minut szybciej niż zazwyczaj. Nie miała jednak zamiaru zwlekać. Dokończyła swoją kawę, chwyciła kluczyki do auta, które zawsze zostawiała na półce z butami i ruszyła do pracy. W trakcie drogi nie zirytował ją żaden kierowca, a to było niewątpliwym sukcesem. Mimo tego, że na co dzień Bay była raczej nieśmiała i małomówna, a do tego nieskora do agresji, w aucie często kierowały nią emocje, tym bardziej, gdy widziała, jak kierowcy zagrażali zdrowiu bądź życiu innym użytkownikom ruchu.

-Harlow, co ty tutaj robisz o tej porze? – Bay w pierwszej chwili nie zareagowała na słowa swojej szefowej. Nadal wpatrywała się prosto w dokumenty, które przed nią leżały. Próbowała zająć się wszystkim, czym tylko mogła, zanim ludzie zaczęliby przychodzić i przeszkadzać – Bay, Piękna, mówię co ciebie – zachichotała kobieta, jednocześnie układając dłoń na kartkach leżących na biurku. Celowo uderzała w nie palcami, na co Bay cicho westchnęła. Tyle by miała z chwili spokoju i skupienia.

-Wybacz. Jakoś się wyłączyłam. O co pytałaś? – spojrzała na swoją szefową, próbując jednocześnie ukryć swoją niechęć do jej osoby, która zrodziła się w tamtym momencie. Brunetka bardzo nie lubiła, gdy ktoś jej przeszkadzał, a tym bardziej w takim sposób. W końcu pracowała dla niej, mogłaby dać jej w spokoju wypełniać powierzone obowiązki.

-Pytałam o to, co robisz tutaj tak szybko Harlow. Zazwyczaj nie ma cię jeszcze z trzydzieści, czterdzieści minut – oparła się o biurko brunetki, ale na swoje szczęście zabrała dłoń z ważnych dokumentów, dzięki czemu Bay od razu przyciągnęła je bliżej, jakby chciała okazać to, jak była nimi zainteresowana. Dopiero gdy szefowa powtórzyła, zrozumiała czemu wcześniej nie dotarła do niej informacja. Nazwisko ojca brzmiało dla niej tak obco, że wyłączała je z głowy. Nigdy nie miała na tyle odwagi, aby iść je oficjalnie zmienić. Jednak, gdy nie musiała, posługiwała się panieńskim nazwiskiem swojej matki, chociaż i z rodzicielką miała skomplikowane reakcje. Lee zawsze śmiała się, że będzie mogła pozbyć się problemu, gdy znajdzie sobie żonę, ale musi wynaleźć kogoś z dobrym nazwiskiem, aby nie wpaść gorzej. Gdy sobie to przypomniała, dotarło do niej, że nie znała nazwiska barmanki, przez co odruchowo zmarszczyła nos.

-Dzisiaj łatwiej mi szło ogarnianie wszystkiego rano, wyjechałam wcześniej, okazało się, że są mniejsze korki i jakoś tak poszło – lekko wzruszyła ramionami, jednocześnie siląc się na słodki uśmiech. Mimo tego, że tamtego dnia była dość wyspana, miała ochotę na kolejną kawę. Liczyła, że jakiś cudem ta pozwoli jej na nowo się skupić na pracy – Zrobić ci coś do picia? Skoczę sobie po kawę, przyda mi się. Mam dzisiaj sporo papierkowej roboty, a zaraz zbiorą się ludzie.

-Właśnie... Skoro nikogo oprócz nas nie ma, możemy przynajmniej spokojnie spędzić czas razem i porozmawiać – brunetka próbowała ukryć swoją niechęć do takiego planu, dlatego lekko pokiwała głową. Nie miała jednak pojęcia, po co miałaby spędzać czas z szefową i dlaczego miała w taki sposób tracić czas pracy, w którym miała znacznie ważniejsze rzeczy do zrobienia – Jak tam ci minął weekend? Udało ci się wyjść z przyjaciółką? – Bay w odpowiedzi pokiwała delikatne głową, jednocześnie mimowolnie przygryzając dolną wargę. Stale wracała myślami do chwil z barmanką. Marzyła o tym, aby na nowo ją zobaczyć, aby poczuć jej dłonie na swoim ciele, aby ją dotknąć. W swoich najodważniejszych planach myślała o przywitaniu Chyler buziakiem w jej delikatnie zaokrąglony policzek. Marzyła o tym, żeby poczuć skórę kobiety pod ustami. Chociaż w swoich snach i pragnieniach nie dotykała już tylko policzków barmanki, a całego jej ciała. Ustami wodziła po pełnych piersiach, talii, biodrach czy udach.

Will you give in to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz