62

421 28 9
                                    

Bay

-Trzeba przyznać, świeże powietrze tutaj mają. Niby nadal jesteśmy w mieście, ale jednak ten układ budynków i zbocze jakoś znacząco poprawiają klimat. Milej tutaj niż u nas na osiedlu. Gwiazdy można pooglądać, oddychać pełną piersią – Lee mówiła cokolwiek, aby po prostu nie było cicho. Bay za to zawzięcie milczała, opierając się o drzewo stojące przy ostrym zboczu. Zgadzała się z blondynką. Z tego miejsca naprawdę dało się podziwiać widok na okolicę, ciesząc się świeższy powietrzem. Gdyby umiała się uspokoić, potrafiłaby nawet czerpać przyjemność z takiego miejsca – Myślisz, że jakiś dom w okolicy jest na sprzedaż? Wyciągnę kasę od ojca i coś kupimy? Pomyśl, jakbyśmy mogły siedzieć wieczorami pod kocykiem, tulić się i na nowo podziwiać gwiazdy? Jak za starych lat.

-Po chuj nam dom? Wszystko i tak się sypie. Tego się kurwa nie da znieść. Mam tego dość z każdym razem coraz bardziej. Słucham jej i wiem, że mówi prawdę Lee. Nie zaprzeczaj. Ona ma pierdoloną rację, chociaż ty i Chyler stale próbujecie się łudzić. Jednak obie wiecie, że to wszystko zmierza do jebanej porażki. Nigdy nie będzie dobrze. Nawet jak odcięłybyśmy się od wszystkiego, to zawsze pojawi się coś, co będzie nas niszczyć. Nie ma pierdolonej ucieczki, to błędne koło, które wykańcza za każdym razem coraz bardziej. Dlaczego mam udawać, że tak nie jest? Dlaczego mam tak samo, jak wy się łudzić? Dlaczego mam was w to wciąć? Wy jesteście w stanie sobie z tym wszystkim poradzić, a ja zawsze będę was ciągnąć w dół. Od tego nie ma ucieczki Lee. Próbowałyśmy na masę sposobów, a i tak zawsze kończymy w tym samym martwym punkcie, głęboko pod powierzchnią, bez jebanej szansy na ratunek. Nie chcę was obu w to wciągać. Macie szanse być poza tym bagnem, więc po co się w nie mieszać? – kucnęła niedaleko krawędzi, wpatrując się w widok rozprzestrzeniony przed nią. Nieliczne domki, latarnie, spore połacie zieleni. Wszystko widoczne jak na dłoni, a jednocześnie wołające, aby się w tym zatracić i zgubić.

-Przestań myśleć o mnie i o niej w takich kategoriach. Nie przysparzasz nam problemów. Każdy ma swoje sprawy w życiu i nerwy. Jedni radzą sobie z nimi lepiej, inni gorzej. My jesteśmy dla ciebie, aby cię wyciągać nawet z najgorszego bagna. I nie pozwolimy ci w nim utonąć. Daj nam czas Bay. Ogarniemy co z tym pogrzebem i może uda nam się na miejscu od razu zakończyć temat z rodzicami. Wiem, że to wyjątkowo ciężkie, ale musimy to zrobić. Pozbędziemy się problemów i jakoś to pójdzie. Mogę poszukać pracy dla siebie, gdy skończy ci się L4. Chyler tak samo coś znajdzie i... – przerwała, widząc jeszcze smutniejszą minę przyjaciółki. Niepewnie do niej podeszła, aby usiąść zaraz obok. Oparła głowę o brunetkę i razem z nią wpatrywała się w teren poza miastem – Daj mi sobie pomóc Bay. Choćbym miała cię zabrać w podróż wokół świata. Jeśli codziennie pokazywanie ci innego miejsca na Ziemi, miałoby sprawić, że poczujesz się lepiej, zrobiłabym to bez mrugnięcia okiem. Wiem, że poddałaś się lata temu, ale daj mi walczyć za nas obie. Mam siłę, żeby to robić Bay, po prostu mi tego nie zabraniaj, a wyciągnę nas z nawet najgorszego bagna. Wiem, że jeszcze będziemy spokojne i szczęśliwe bez takich nerwów i problemów.

-Lepiej byłoby ci beze mnie Lee. Pomyśl, że mogłabyś mieć to wszystko... Ustawiłabyś się, niczym nie przejmowała i nie martwiłabyś się o to, że zawsze musisz nade mną czuwać. Mogłabyś mieć swoje życie Lee. W pełni swoje – Bay wystawiła dłoń tak, aby Lee mogła połączyć ich palce. Lubiła jej dotyk i gdyby mogła, nigdy nie puszczałaby dłoni przyjaciółki – Od początku to ja byłam problemem Lee, dobrze wiesz.

-Dla mnie nigdy nim nie byłaś Kochanie i dobrze wiesz, że dla mnie jesteś najcudowniejszym człowiekiem na całym tym świecie. Nie chcę układać sobie życia, nie po to jestem. Moje miejsce jest przy tobie. Co ty myślisz, że gdyby cię nie było, to bym mnie w końcu jakąś usidliła? Miałabym żonę, gromadkę dzieci i zwierząt? Wyobrażasz sobie mnie w czymś takim? Jakiego ty chcesz dla mnie losu Mała, skoro masz takie myśli? – próbowała zachichotać, ale szybko zrozumiała, że Bay nie było do śmiechu. W dziewczynie pękło znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać – Coś chcesz mi powiedzieć, prawda?

Will you give in to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz