Bay
-Raz, dwa, trzy. Raz, dwa, trzy. Raz, dwa, trzy – mamrotała pod nosem, opierając głowę o kierownicę samochodu. Oczy się jej zamykały, ale Chyler i Lee zakazały picia szóstej kawy z podwójnym espresso – Jezu. Kofeina dożylnie by się przydała, przecież tam zdechnę, a nie będę w stanie jakkolwiek rozmawiać z ludźmi czy grać – wyjęła z kieszeni bluzy mocno miętowe gumy do żucia, aby dwie z nich wsypać prosto do swoich ust. Od razu je rozgryzła, jakby to mogło pobudzić ją do życia.
-Bla, bla, bla, bla... Musisz odstawić kofeinę, stres i nerwy, a będziesz czuła się lepiej. Teraz mamy spokój od pracy, więc możemy spać dłużej, wrócić do ćwiczeń, więcej spacerować, zdrowiej jeść. Nie potrzebne tyle kawy, skoro i tak wykańcza ci to biedne serduszko – Lee uniosła się z tylnego fotela i na tyle ile mogło, objęła przyjaciółkę. Chichocząc, celowo złapała ją za piersi, przez co Bay była zmuszona się wyprostować – Zadbam o ciebie Mała. Tylko małe pytanie mam, póki Chyli nie ma. Skoro my teraz będziemy spokojnie siedzieć w domu, a ona ma tyle samo drogi od nas na uczelnie, jak od siebie... Jakbyś jej zaproponowała, żeby ciut więcej w tygodniu u nas spała? Nie wiem. Ma pracę, więc pewnie wtedy będzie jej logiczniej z domu wychodzić, ale takich kilka dni w tygodniu? Resztę czasu miałybyśmy dla siebie, żebyś odpoczywała trochę, bo boję się, że codzienny kontakt jednak by cię wymęczył za bardzo.
-Jak ma mam to niby powiedzieć? Zamieszkaj ze mną, ale przez pół tygodnia, bo psychicznie mogę nie znieść więcej? – mimo tego, że mówiła tylko do Lee, wyjątkowo głośno pisnęła. Obie jednak zamilkły, gdy zobaczyły, że Chyler akurat otworzyła bagażnik, aby schować w nim jedzenie dla swoich przyjaciół. Cała trójka przestała na chwilę oddychać, chociaż szatynka spokojnie układała siatki z jedzeniem, jakby wcale z jej twarzy nie dało się wyczytać, że powoli zaczynało brakować jej powietrza w płucach – Powiedz mi, jakie są szanse, że tego nie słyszała? – dodała znacznie ciszej, aby jedynie przyjaciółka mogła ja usłyszeć.
-Chciałabym wierzyć, że spore, ale wygląda, jakby to bardzo dobrze słyszała – mamrotała Lee, dopiero w tamtej chwili przypominając sobie o tym, że trzymała przyjaciółkę za piersi. Dla nich obu było to tak bezuczuciowe, że kompletnie o tym zapominały w tracie rozmowy – Kilka wdechów i będzie dobrze. Chyli należy do tych, którzy kontynuują rozpoczęte rozmowy, nie ucieka od nich jak ty. Jeśli słyszała, to na pewno się do tego odezwie.
-Proponuje pół tygodnia razem. To będzie dla nas obu komfortowe psychicznie, a przy okazji zobaczymy, jak sobie nawzajem radzimy. Nie wiem. Trzy, cztery dni? Mogę przyjeżdżać w niedzielę po pracy, ale to środek nocy, więc może w poniedziałek? Będziesz odbierać mnie z zajęć, a potem spędzimy ze sobą razem czas. W piątek będę jechać do pracy, po niej do siebie, żeby was nie budzić po nocy – zaczęła, gdy tylko zajęła miejsce pasażera. Mówiła chaotycznie i szybko, Bay nawet nie wiedziała, że z nerwów zaczęła mocno zaciskać dłoń na swoim ramieniu. To zażyło się czerwienią, ale do brunetki to nie dochodziło – Tak w sumie, po co ustalać dni? W sensie... Mogę być u was, gdy tylko będziecie chciały. Przyjdę, zostanę na noc, jak mnie kolejnego dnia wyślecie do domu, to pójdę i tyle. Wiem, że obie potrzebujecie czasu i oddechu, i nie mam z tym żadnego problemu. Musicie też w spokoju sobie pogadać. W pełni to rozumiem. Od lat z nikim nie mieszkałam, więc dla mnie to też nie będzie najłatwiejsze. Znaczy, bardzo chcę z wami spędzać czas. Uwielbiam te momenty razem. Wtulanie się w ciebie w nocy. Bawienie się włosami, całowanie ślicznych dłoni, gdy śpisz czy branie wspólnych pryszniców. Nasze gotowanie razem, oglądanie filmów czy cokolwiek razem. Obie jesteście cudowne, ja wychodzę na zajęcia i do pracy, więc nie będziemy razem przy sobie cały czas, co na plus, ale... Boże. Co ty sobie robisz? – prawie pisnęła, łapiąc partnerkę za dłoń. Jako że Bay nie reagowała, kobieta zaczęła delikatnie odciągać jej palce, silnie zaciśnięte na skórze – Kochanie, puść, błagam. Nie chcę ci ich połamać, a mam więcej siły niż ty, nawet w tym momencie. Lee, kurwa, pomóż – sapnęła, nadal walcząc z palcami brunetki, która mrugnęła kilkukrotnie oczami, jakby stale analizowała to, co usłyszała – Bay, zostaw tę rączkę, ona zaraz będzie sina.
![](https://img.wattpad.com/cover/331326235-288-k75264.jpg)
CZYTASZ
Will you give in to me?
RomanceBay od dziecka miała w życiu pod górkę. Lata spędziła próbując leczyć swoją chorą głowę, ale i tak na każdym kroku coś pchało ją w ramiona głębszej depresji. Czy, gdy pozna miłość swojego życia, uda się jej wygrać z chorobą i wszystkim co złe? Czy p...