Przyznam szczerze, na ten rozdział czekałam od samego początku...
___________________________________
Lee
Marazm Lee trwał kilka dni. Podczas nich starała się doprowadzić swój organizm do ładu. Nie umiała sobie jednak z tym poradzić. Była osowiała, zmęczona, przerażona, a do tego wiecznie odczuwała przeraźliwe zimno. Drżała z emocji i wykończenia. Spała albo za dużo, albo za mało. Z trudem jadła, na bieżąco sprzątała i zastanawiała się nad życiem. Udało się jej zmusić do zamówienia zakupów. Przygotowała niewielką listę, na której znalazły się ulubione słodycze Bay i mocny alkohol. Wiedziała, że brunetka rzadko kiedy zgadzała się, żeby w domu były jakiekolwiek batoniki czy ciasteczka. Gdy jednak jej zabrakło, Lee przynajmniej w tak symboliczny sposób chciała pokazać, że nadal pragnęła dla przyjaciółki dobrze.
Mimo swojego stanu otępienia i wykończenia często przesiadywała przy stale włączonej wieży. Dbała o to, aby ta się nie wyłączyła, dlatego regularnie zmieniała głośność czy też przerzucała piosenki. Była pewna, że Bay włączyła jedną ze swoich ukochanych playlist. Było na niej niewiele utworów, ale dzięki temu Lee czuła ciągłą obecność przyjaciółki w mieszkaniu. Brunetka nigdy nie słuchała radia. Raczej była z tych, które zapętlały pojedyncze piosenki, aby zachwycać się nimi, aż do znalezienia kolejnego interesującego tytułu.
Dużo czasu siedziała w salonie, tuląc się do bluzy, którą Bay miała na sobie w ostatnich dniach przed odejściem. Lee traktowała ten kawałek materiału jak cenny skarb, z którym nie chciała się rozstać. Trwała, więc z nim na podłodze przy wieży audio. Otulona ukochanym kocem Bay i z butelką whisky w ręku. Zastanawiała się, co powinna zrobić. Miała do wykonania wiele skomplikowanych dla niej zadań. Jednym z nich było zebranie gitar z mieszkania. Zrobiła to z trudem. Każdą z nich odwiesiła na ścianę w pokoju Bay. Wiedziała, że tylko raz wcześniej instrumenty były w takiej pozycji, chwilę po ich wprowadzeniu się do mieszkania. Potem brunetka pościągała część gitar i nosiła je ze sobą wszędzie, gdzie tylko miała ochotę grać. Lee nie były potrzebne. Nigdy nie nauczyła się korzystać z jakiegokolwiek instrumentu, chociaż Bay próbowała zachęcić ją do takiego spędzania czasu. Blondynka jednak uznawała, że gra na gitarze nie była dla niej. Jej palce były stworzone do innych czynności manualnych, dla niej o wiele ciekawszych i bardziej angażujących.
Żałowała jednak, że nie nauczyła się grać. To była jedna z wielu rzeczy, które by zmieniła, gdyby mogła cofnąć czas. Wytykała sobie z przeszłości zapatrzenie we własną osobę, wszelkie złe słowa, które powiedziała przyjaciółce i wiele sytuacji, w których mogła być dla niej lepszym człowiekiem. Czuła, że zrobiła za mało, skoro Bay i tak skończyła swój żywot, chociaż na swój sposób rozumiała, że dla brunetki lata życia i tak były wieczną walką, i oczekiwaniem na łaskę. Chciała wierzyć, że przyjaciółce było lepiej. Miała ochotę modlić się i błagać, o to, aby Bay już nic nie bolało, by nie zaznała smutku, wstydu i cierpienia. Jednak, gdy tylko się do tego zabierała, przypominała sobie, że błagała również o ich wspólne szczęście i modliła się o dobro dla Bay, którego nigdy nie zaznała w wystarczającej ilości.
Do innych spraw, które miała na swojej głowie, należało poinformowanie ludzi o tym, co się stało. Zastanawiała się, do kogo powinna była zadzwonić i jak to załatwić. Rodzice Bay niby byli oczywistym wyborem, ale tak naprawdę nie miało to sensu. Lee wiedziała, że matka przyjaciółki wybuchłaby śmiechem, nie wierząc w to, co się stało. Za to ojciec za grosz by się tym nie przejął. Miała jednak pewność, że musiała poinformować Chyler o całej sytuacji. Ta myśl wyżerała jej serce równie mocno, jak robiły to emocje, nerwy i słaby stan pozostałych organów z trudem działających w ciele kobiety.
![](https://img.wattpad.com/cover/331326235-288-k75264.jpg)
CZYTASZ
Will you give in to me?
RomanceBay od dziecka miała w życiu pod górkę. Lata spędziła próbując leczyć swoją chorą głowę, ale i tak na każdym kroku coś pchało ją w ramiona głębszej depresji. Czy, gdy pozna miłość swojego życia, uda się jej wygrać z chorobą i wszystkim co złe? Czy p...