6

858 44 38
                                    

Bay

Noc nie była łaskawa. Gdy tylko Bay zamknęła oczy, widziała ją. Tę śliczną kobietę, której piękny uśmiech zwalał z nóg. Analizowała każdy milimetr twarzy nieznajomej, który tkwił w jej głowie. Oczami wyobraźni widziała, jak sunęła swoimi opuszkami palców po pełnych policzkach barmanki, jak ustami zaczepiała podłużną, mocno zarysowaną żuchwę, jak obcałowywała długi, prosty nos kobiety. Marzyła, żeby poznać kolor oczu barmanki. W światłach klubu nie mogła tego ocenić, nie z takiej odległości. Podobnie miała z odcieniem włosów kobiety. Czerwień, bordo, a może po prostu brąz? Nie mogła, nie umiała. Jakie jednak by one nie były, marzyła o tym, aby włożyć w nie swoje dłonie i bawić się nimi godzinami. Jakby tego było mało, barmanka musiała mieć kręcone włosy. Większą słabością od loków były dla Bay jedynie pełne, szerokie biodra. Dziękowała losowi za to, że nie mogła zobaczyć kobiety w całości. Jeśli cudem miałaby ona taką figurę, brunetka dostałaby zawału na miejscu.

Lee nie chciała opuszczać przyjaciółki w nocy. Leżała obok pilnując, aby dziewczyna nie zwariowała z nadmiaru emocji i wrażeń. Blondynce nie przeszkadzało to, że nie spała. Odkąd wróciły do domu, była obok Bay. Pozwoliła jej jedynie wziąć prysznic, chociaż i tak w jego trakcie siedziała na pralce, aby być pod ręką, gdyby brunetka znowu postanowiła sobie coś rozdrapać albo wpadłaby na jeszcze głupsze z perspektywy blondynki pomysły.

Dla Lee ta noc była na swój sposób oczyszczająca. Leżała grzecznie, przez kilka godzin sunąc opuszkami palców po plecach przyjaciółki. Czasami gładziła je bez konkretnego pomysłu, innym razem tworzyła wzory bądź napisy, w których próbowała przekazać brunetce całą swoją miłość i uczucia, którymi ją darzyła. Była pewna, że Bay o tym wiedziała, ale lubiła jej to mówić i okazywać, nawet na takie sposoby.

-Zacznij od jedzenia, proszę – westchnęła ciężko Lee, gdy Bay zabierała się za zrobienie kawy. Brunetka jednak nie chciała jeść, więc udawała, że po prostu nie usłyszała komentarza. Jadła jedynie, gdy musiała. Najczęściej w pracy i to tylko dlatego, że tak wypadało. Wszyscy wokół mieli ze sobą przygotowane posiłki, jeśli nie, szli wspólnie do bufetu znajdującego się w budynku. Przez pierwsze tygodnie Bay próbowała niczego nie jeść w godzinach pracy, ale codziennie czuła na sobie wzrok innych. Oceniali ją i co gorsza, zapraszali na wspólne obiady. Przez to zaczęła brać ze sobą jedzenie, które spożywała w trakcie przerwy na lunch. Mogła spokojnie jeść przy swoim biurku, jednocześnie nie licząc się z nikim wokół – Bay. Zrób sobie śniadanie – powtórzyła Lee, gdy brunetka wyjęła kubek z ekspresu i upiła kilka głębokich łyków gorącego napoju. Czuła, że podnosiła ciśnienie przyjaciółce, ale nie chciała tak po prostu odpuścić.

-Naprawdę nie chcę jeść. Może później – lekko wzruszyła swoimi kościstymi ramionami, na co Lee głośno westchnęła. Bay jednak wiedziała, że tamtego dnia powinna była coś zjeść. Potrzebowała sił przed kolejnym wyjściem z domu – Obiecuję, że później ogarnę. Tak koło południa? – spojrzała niepewnie na przyjaciółkę, która niechętnie pokiwała głową.

-Wiesz, że jeśli nie zjesz, to się zirytuję... - Lee uniosła wymownie brew, jednocześnie palcem wskazując prosto na brunetkę, która lekko się skrzywiła w odpowiedzi. Obie wiedziały, że blondynka nie grała fair, ale na Bay czasami nie było innych sposobów. Lee nauczyła się, że bywały momenty, w których dla dobra przyjaciółki musiała grozić i wykorzystywać jej słabości – Trzymam cię za słowo Kochanie – cyknęła widząc, że brunetka lekko kręciła swoimi pełnymi ustami. W nerwach wysunęła język i wymownie uderzyła kolczykiem o swoje śnieżnobiałe zęby. Miała kilka takich trików nerwowych. Głównie kręcenie oczami, praca językiem i to cholernie drapanie, które doprowadzało Lee do palpitacji. Gdy blondynka usłyszała dźwięk kolczyka uderzającego o powierzchnię zębów, sama wykonała dokładnie ten sam ruch, na co Bay cicho się zaśmiała. Nawzajem pokazały sobie języki z kolczykami, po czym spójnie pokręciły głowami, tak jakby były swoim lustrzanym odbiciem – Właśnie Słońce... Zgadnij, co widziałam, jak spałaś – zaczęła, na co brunetka nerwowo otworzyła szerzej oczy. W sekundę poczuła, jak zapiekł ją rozdrapany w klubie kark – Czy chcesz mi może coś powiedzieć...?

Will you give in to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz