Lee nie śpieszyła się z powrotem do domu. Sporo spacerowała. Zastanawiała się nad wszystkim wokół. Odkąd zabrakło Bay, praktycznie stale uciekała w różne rozmyślania albo we wspomnienia. Tylko tam mogła być blisko z przyjaciółką, dlatego zamykała się w głowie, na swój sposób odcinając się od rzeczywistości. Po prostu chodziła po okolicy ze słuchawkami w uszach, bez włączonej muzyki. Chciała jedynie, by nikt jej nie zaczepiał. Nie mogła niczego słuchać, większość piosenek kojarzyła się jej z Bay. Pragnęła, by ta znowu usiadła z gitarą i zagrała jej coś, by dodać im obu sił.
Dotarła do mieszkania dopiero pod wieczór. Miała pewność, że Chyler skończyła już zajęcia i praktyki, ale nie wiedziała, czy kobieta zdecydowała się tę noc spędzić w swoim domu, czy w łóżku ukochanej. Jak na to, że dziewczyny stale były blisko, bardzo mało ze sobą rozmawiały. Lee czuła niechęć Chyler względem swojej osoby, a przynajmniej tak odbierała jej zachowanie. Jakby była wszystkiemu winna i to na niej leżała odpowiedzialność przywrócenia Bay do życia. W głębi duszy Lee wiedziała, że tak naprawdę szatynka zamykała się dlatego, że sama miała się za winną. To wszystko zaczęło się przez nią, ale blondynka w życiu by jej tego nie powiedziała. Wiedziała, że na tę całą sytuację złożyło się wiele czynników i jedyną osobą, która była za to odpowiedzialna, była ona, bo nie utrzymała całej odpowiedzialności, gdy Bay przekazała ją na barki przyjaciółki. Nigdy nie miała tego za złe brunetce. Wręcz przeciwnie, powinna była się tym wszystkim zajmować, w końcu po to powstała.
Przed wejściem do mieszkania, dotarła jeszcze do sklepu, który był zaraz przy wejściu do budynku. Kupiła wino, rzeczy na pizzę i wraz z produktami ruszyła na górę. Miała nadzieję, że przygotuje miły wieczór, nienależnie czy miałaby go spędzić sama, czy z Chyler. Gdy jednak dotarła do drzwi, usłyszała za nimi kilka donośnych głosów. Zdziwiło ją to. Nie miewały gości. Jedyną osobą, która mogła być w mieszkaniu, była Chyler. Dlatego Lee otworzyła drzwi ze zdziwieniem. Praktycznie osłupiała, gdy zobaczyła rodziców, którzy jak gdyby nigdy nic rozsiedli się w salonie i szatynkę, opartą o ścianę przy sypialni Bay. Kobieta wyglądała na bardziej niż zirytowaną. Powoli piła whiskey, jakby to był zwykły soczek. Lee kompletnie się jej nie dziwiła. Jeśli szatynka musiała spędzić czas z rodzicami dziewczyn, mogła być bardziej niż nie w humorze.
-O, w końcu wróciła. Co ten brak obowiązków robi z człowiekiem... Szlaja się przez cały dzień i dodzwonić się do niej nie można – mężczyzna pokręcił oczami, na co Lee głośno westchnęła. Bez słowa poszła do kuchni, aby wypakować produkty zakupione w sklepie. Wzrokiem przywołała do siebie Chyler, która szybko do niej ruszyła. Lee zdziwiła się, że kobieta objęła ją w talii, ale na swój sposób to im obu dodało to sił. Gdy barmanka była obok, blondynka mogła przyznać, że jej serce nagle zaczynało działać spokojnie. Było to dla niej wyjątkowe, ponieważ od odejścia Bay, działało na bardzo chaotycznych obrotach, jakby dążyło do autodestrukcji. Jednak to, co się z nim działo, gdy Chyler dotykała jej ciała, było dla niej oznaką ciągłej obecności brunetki. Wiedziała, że na Bay zawsze tak działała bliskość barmanki. Jej ciało nagle się uspokajało i chociaż na chwilę zapominało okropieństwa całego świata. – Powiesz nam cokolwiek? Czekamy tutaj na ciebie prawie trzy godziny, a ty przychodzisz sobie, jakby nigdy nic.
-Przepraszam cię za nich – szepnęła do Chyler. Lekko ujęła dłoń barmanki. Pragnęła dać jej choćby odrobinę wsparcia, którego obie potrzebowały. Chociaż wiedziała, że jeśli szatynka była zmuszona spędzić z rodzicami Lee więcej niż pięć minut, potrzebowała wieloletniej terapii, a nie tylko trzymania za rączki. – Co wam mam powiedzieć? Wparowaliście mi do mieszkania, wystraszyliście Chyler, a teraz jeszcze macie pretensje. W chuj w waszym stylu – delikatnie pokręciła głową, aby rozprostować wiecznie obolały i zdrętwiały kark.
CZYTASZ
Will you give in to me?
RomanceBay od dziecka miała w życiu pod górkę. Lata spędziła próbując leczyć swoją chorą głowę, ale i tak na każdym kroku coś pchało ją w ramiona głębszej depresji. Czy, gdy pozna miłość swojego życia, uda się jej wygrać z chorobą i wszystkim co złe? Czy p...