21

682 41 46
                                    

Bay

-Czyli mówisz, że będzie dzisiaj koło szóstej? – spytała Lee, która zajmowała się masowaniem pleców przyjaciółki, gdy ta spokojnie myła naczynia po śniadaniu, które sama przygotowała. Blondynka nie potrafiła hamować radości i zachwytu. Chciała, aby ten stan u Bay trwał wiecznie. Nagle dziewczyna miała siły sprzątać, rozmawiać, a nawet jeść. To było tak niespotykane, że Lee modliła się, aby nie minęło. Wystarczyło kilka dni bez pracy, szefowej i nerwów. Trzy dni, podczas których nie musiała rozmawiać z mamą, bo tamta wyjechała na jakąś wycieczkę ze znajomymi i nie miała czasu dla dziecka. Do tego codzienne spotkania z Chyler. Bay była jak odmieniona – Może tym razem zamówimy jakąś pizzę? Chińskie? Sushi? Mogę też skoczyć po jakiś alkohol, żebyście miały na wieczór.

-Miałam cię o to prosić – westchnęła cicho brunetka, jednocześnie wyginając głowę do przyjaciółki tak, aby ta mogła wtulić się w jej szyję. Obie cicho westchnęły, gdy pogłębiła się bliskość między nimi. Uwielbiały to, jak na siebie wpływały, jakby obie miały obok swoją bezpieczną przystań, do której zawsze mogły wrócić, cokolwiek by się nie działo – Piwo do pizzy? Wino do sushi? Zdecydujesz, prawda? – Lee pokiwała głową, obejmują przyjaciółkę pod piersiami. Zachowywała się tak, jakby mogła w ten sposób schować brunetkę przed całym światem, aby na nowo nic ją nie zabolało i nie skrzywdziło. Myślała o tym stale, jak zrobić to tak, aby wydłużyć Bay wolne, aby mogła siedzieć w domu i nie narażać się na zmartwienia i nerwy. Lee dobrze wiedziała, że to nie było trwałe rozwiązanie, ale chciała dąć przyjaciółce chociaż trochę szczęścia i spokoju, którego tak jej brakowało.

-Wszystko ogarnę, co zostało. Ty już dużo dzisiaj zrobiłaś. Jestem z ciebie cholernie dumna Kochanie, najbardziej na świecie – cmoknęła brunetkę w policzek, jednocześnie spokojnym ruchem dłoni gładząc jej brzuch – Kochanie, tak w ogóle. Może ja dzisiaj zniknę na trochę dłużej, co? Jednak będzie w czwartek wieczorem. Nie ma jutro zajęć. Pracuje dopiero popołudniu. Nie, żebym cię chciała stresować czy coś zakładała, ale może mieć dzisiaj ochotę na więcej... Oczywiście, jak dasz mi znać, to szybko wrócę, wiesz o tym. Jednak mam wrażenie, że ona wolałaby być z tobą dzisiaj sam na sam i jak cię znam, to też byś chciała spędzić z jej słodkim tyłeczkiem – brunetka pokiwała głową, jednoznacznie zgadzając się na taką wersję wydarzeń. Może i minęło tylko kilka dni, ale czas spędzony z Chyler był dla niej wyjątkowy, a kobieta robiła wszystko, żeby Bay jej ufała. Gdy przychodziła, większość czasu po prostu rozmawiały. Co jakiś czas wymieniały się czułymi pocałunkami, tuliły się, a czasami delikatnie zwiedziały dłońmi swoje ciała. Było im po prostu dobrze razem, a brunetka bardzo chciała, żeby seks tego nie zepsuł. Mimo tego miała ogromną ochotę, aby to się stało. Nie znały się długo, ale czuły między sobą niesamowitą więź i co najważniejsze, ufały sobie nawzajem. Te elementy, połączone z tym, jak kobiety się sobie podobały, tworzyły wybuchową mieszankę. Lee stale się dziwiła, że i tak nic między nimi wcześniej się nie wydarzyło. Z jednej strony chciała, aby przyjaciółka jeszcze poczekała. Z drugiej, podziwiała cierpliwość i spokój przy ciele barmanki, które według niej prosiło się o ogrom pieszczot – Ale mamy jeszcze dużo czasu. Od czego zaczynamy? Ogarnąć zakupy czy pierw chcesz odpocząć? – Bay nie musiała odpowiadać, Lee znała ją aż za dobrze. Kilkukrotnie ucałowała skroń przyjaciółki, po czym zabrała się za ogarnianie wszystkiego wokół.


-Boże Kochanie moje. Wybacz za to spóźnienie, ale... - Chyler wpadła do mieszkania, gdy tylko Bay otworzyła drzwi. Była prawie siódma, ale dziewczyna dała jej wcześniej znać, że nie wyrobi się na czas. Brunetka przez to zatrzymała na dłużej Lee przy sobie, ale ta zdążyła zniknąć, gdy barmanka dała znać, że już wychodziła z autobusu – Zaspałam po zajęciach. Potem myślałam, że zdążę skoczyć do galerii, ale musiałam się ubrać. Zaczęłam szukać sukienki i nie spojrzałam na zegarek. W kwiaciarni była kolejka. Potem autobus mi się spóźnił i... O kurwa mać – wydyszała, w końcu zerkając na brunetkę, która stała przy drzwiach. Mamrotała coś pod nosem, czego w żaden sposób Bay nie mogła zrozumieć.

Will you give in to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz