28

646 44 29
                                        

Miłego weekendu <3

_________________________

Bay

-Co ja... - wymamrotała brunetka, gdy Lee wepchnęła ją do klubu. Rozejrzała się wokół, jakby to miło jakkolwiek pomóc jej zorientować się w sytuacji. Świat dopiero powoli do niej zaczął docierać i dobrze wiedziała, że to musiało chwilę potrwać. Jako że była sama w okolicy, zaczęła od podrapania się po głowie. Czuła się, jakby wcześniej wlała w siebie pół litra czystej wódki, a była pewna, że w jej żyłach za grosz nie było procentów.

-Cześć Kochanie. Dziękuję, że przyszłaś – rzuciła Chyler, która swoją obecnością wyjątkowo zaskoczyła Bay. Kobieta od razu ją przytuliła, co ponownie zszokowało brunetkę. Jednak odruchowo wtuliła się w ciało szatyni, aby poczuć jej ciepło i niezachwiane uczucie, które między nimi było. Potrzebowała go jak nigdy wcześniej. Musiała zrozumieć, że matka nie miała racji, że to był tylko jej chory wymysł, że tak naprawdę ktoś mógł ją pokochać, że zarówno Lee, jak i inna kobieta pragnęły z nią żyć – Zamówiłam nam makaron z wołowiną w stylu azjatyckim. Zjemy i się potulimy, dobrze? Mamy prawie godzinkę sam na sam. Jak będziesz chciała mi powiedzieć, co wymyśliła twoja matka, to ja posłucham i...

-Powiedziała, że mnie zostawisz, gdy dotrze do ciebie, jaka naprawdę jestem – odparła od razu, chociaż jej cale ciało przeszedł dreszcz na samą myśl. Pragnęła się odsunąć, ale Chyler przytrzymała ją w swoich ramionach. Docisnęła ich ciała do siebie, jakby w ten sposób miała przekazać jej siły i uczucia, którymi ją darzyła – Mówiłam ci od początku. Nie ma to sensu. Ona ma rację. Nie powinnam się angażować. Dla siebie, dla ciebie. Po prostu powinnam dać sobie spokój. W ten sposób każdemu oszczędziłabym nerwów – mimowolnie na nowo zaczęła drapać się po karku. To było dla niej nie tylko niezwykle erogenne miejsce, lecz także punkt, na którym uwielbiała się wyżywać. Wiecznie spięty kark przez złe pozycje, siedzący tryb życia i nerwy, był idealnym miejscem na kumulację emocji – Może ja po prostu powinnam to powiedzieć... Nie wiem... To przynajmniej sprawi, że mnie zostawisz już teraz i tyle będzie z problemu. Może tak po prostu to powiem. Jakby to nie było nic takiego... Ale to był ogrom Chyl. To był praktycznie powód tego całego chłamu, bo może gdyby nie to, to bym umiała wyjść na prostą. Chociaż nie. Z tą kobietą pewnie nie byłoby takiej opcji. Może nawet byłoby jeszcze gorzej. Może po prostu zawsze miałam zostać stracona. Sens w tym, że lata...

-Nie musisz tego mówić, jeśli nie chcesz – rzuciła Chyler, przez co Bay zmarszczyła nos. Bardzo nie chciała, ale to nie o to chodziło. Czasami coś trzeba było zrobić. Nie zawsze był wybór. W tym momencie czuła, że go nie miała. Odsuwała się od szatynki, chociaż ta bardzo próbowała ją przytulić – Kochanie mojej. Co się stało? Co ta kobieta ci zrobiła?

-To, co zawsze Chyl... Zawsze mi to robiła... - szepnęła, odruchowo przybliżając się do krzesła barowego. Nawet nie pomyślała o tym, że sama miała problemy, aby na nie wskoczyć, więc to barmanka musiała jej pomóc. Chyler od razu znalazła się obok, aby chwycić pewnym ruchem stołek, na którym wylądował tyłek brunetki – Dziękuję – wymamrotała, gdy kobieta na nowo się w nią wtuliła, jakby na swój sposób chroniła ją w swoich ramionach. Bay czuła to wyjątkowo dobrze i bardzo to doceniała. Tak bardzo chciała się schować i w życiu nie pokazywać się reszcie świata – Chyl, Kochanie... Zamknęli mnie w psychiatryku, gdy miałam piętnaście lat. Byłam tam prawie pięć lat i... Powiedzmy, że to mi bardzo... Znaczy, to niewytłumaczenie. Wiem, że nie, ale ja się starałam. W dużej mierze to ich wina. Nie dali mi szans, żebym mogła się wykazać, żebym jakoś wyszła na prostą. Te pierwsze dwa lata tam były... Boże Chyl. Chciałabym o tym zapomnieć, tak bardzo bym chciała, ale o tym nie mogę. Umyka mi z życia ta wiele rzeczy. Nie wiem sporo o tym, co się działo później. Tak wiele lat mam wrażenie, że złożyło się w całość.

Will you give in to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz