Bay z Chyler spędziły większość nocy na testowaniu różnorodnych pozycji w wielu miejscach apartamentu. Nie brakowało im pomysłów i sił do ich praktykowania. Jednak ostatecznie padły, rozumiejąc, że rano musiały wcześnie wstać. Przed snem obie zarzuciły na siebie bieliznę i luźne koszulki, wiedząc, że Lee mogła odwiedzić je w każdej chwili. I nie inaczej się stało. Blondynka nad ranem rozgościła się w apartamencie. Zjawiła się, gdy Bay przebudzała się do życia. Nie była to jednak miła pobudka. Gdy Chyler podniosła się z łóżka, brunetkę zaczęły męczyć koszmary. Mamrotała w półśnie, przez co Lee szybko znalazła się zaraz obok. Usiadła przy przyjaciółce która, gdy tylko wyczuła jej obecność, wyciągnęła ręce, by się przytulić. Dzięki temu Lee położyła się obok i szczelnie utuliła brunetkę.
Lee
Nie wiedziała, ile leżała z Bay, ale miała pewność, że na chwilę przysnęła. Usiadła na łóżku i od razu przetarła twarz dłońmi. Szybko zrozumiała, że brunetka była za bardzo zniechęcona i zdenerwowana dniem, który miały przeżyć, więc to na nią przypadło ogarnięcie całego poranka i przygotowanie wszystkiego do wyjścia. Spodziewała się takiego obrotu spraw, dlatego nie miała żadnych pretensji. Potrzebowała jedynie się rozbudzić, aby zacząć działać. Ponownie przesunęła dłońmi po twarzy, poprawiła kolczyk w nosie, po czym ułożyła swoją blond grzywkę do tyłu, tak aby nie wchodziła jej na twarz i nie drażniła oczu ani policzków.
-Kochanie, czy ty... – zaczęła Chyler, wychodząc z łazienki. Lee dopiero w tamtym momencie sobie o niej przypomniała. Szybko podniosła wzrok, przez co zauważyła nagą kobietę w pokoju. Ich spojrzenia spotkały się tylko na sekundę, podczas której blondynka próbowała nie biec wzrokiem po ciele barmanki. Zamrugała powiekami, gdy ta szybko wybiegła na nowo do pomieszczenia. – Lee! Do chuja, ostrzegaj, jak się pojawiasz! Błagam cię! Ja pierdolę! – niby krzyczała, ale tak naprawdę co chwilę chichotała zdziwiona całą sytuacją.
-Nic nie widziałam! – odparła szybko Lee, mimowolnie chytrze się uśmiechając. Było to niezależne od niej. Chociaż chciała nie patrzeć, objęła wzrokiem ciało nagie, kształtne ciało Chyler. – Prawie nic nie widziałam... – wymamrotała już do siebie. Powoli podniosła się z łóżka, od razu poprawiając pościel. – Wybacz! Wiesz, że dopiero się uczę, że nie jesteśmy same. Nie ogarniam tego, że może mi znikąd wyskoczyć naga kobieta. Wiesz, nie byłby to pierwszy raz, ale jednak...
-Przecież wiem, że widziałaś cholero jedna – warknęła Chyler, po kilkunastu sekundach wychodząc z łazienki. W tamtym momencie miała na sobie już krótkie spodenki i luźny T-shirt z dekoltem. Lee spojrzała na nią kolejny raz, siląc się na słodki uśmiech. – Czasami nie ogarniam, jak się przy was zachowywać. Zasypiam przy Bay, budzę się, a mam cię w łóżku. Nie zrozum mnie źle, to nic strasznego, jednak bywa nietypowe i czasami ciężko mi się do tego przyzwyczaić – zachichotała, poprawiając swoje mokre włosy, które najwyraźniej umyła, wykorzystując chwilę samotności. – Dlatego biegam, jak debil nago po pokoju i świecę tyłkiem.
-I nie tylko tym – cyknęła, mimowolnie przypominając sobie jędrne piersi kobiety, które pięknie podskakiwały, gdy biegła do łazienki. – Oh Bay powinna doceniać, jakie mam kurewskie szczęście. Cholernie gorące, pełne i idealnie kształtne szczęście – za ten tekst oderwał ręcznikiem, który akurat Chyler miała w ręce. – No co? Ja tylko przyznaję, że Małej się pięknie trafiło. Wybacz, że umiem docenić kobiece kształty. Tym bardziej takie – ostatnie słowa dodała ciszej, jednocześnie głęboko biorąc oddech.
-Lepiej idź się ochłodź, bo chyba ci temperatura skoczyła, a nie mam zamiaru pomagać ci rozładowywać emocji – Chyler słodko się śmiała, kręcąc się po apartamencie. Zbliżyła się do łóżka, aby poprawić poduszkę Bay, a następnie ruszyła do swojej walizki. Wyciągnęła z nich kilka rzeczy, dokładnie się im przyglądając.
CZYTASZ
Will you give in to me?
RomanceBay od dziecka miała w życiu pod górkę. Lata spędziła próbując leczyć swoją chorą głowę, ale i tak na każdym kroku coś pchało ją w ramiona głębszej depresji. Czy, gdy pozna miłość swojego życia, uda się jej wygrać z chorobą i wszystkim co złe? Czy p...