Bay
-Wcale się nie czepiam, ale mam małe pytanie. Wiesz, że to twój jedenasty papieros dzisiaj, prawda? – Lee mówiła wyjątkowo niepewnie, ale za dobrze widziała nerwy przyjaciółki, aby ją upominać. Bay jednak w ogóle się tym nie przejęła. Oparła się wygodniej na murze, jednocześnie podginając nogę, aby ułożyć ją na okolicznym płocie. Mimo tego, że trzymała w dłoni papierosa, podrapała się kciukiem po brwi. W drugiej dłoni miała w połowie pusty kubek kawy, która kupiła w drodze na kompleks uniwersytecki. Była pewna, że musiała skończyć napój przed przyjściem ukochanej. Chciała kolejną kawę, a gdyby Chyler zobaczyła, że dopiero co skończyła pić jedną, za żadne skarby by się na to nie zgodziła – Czy ty próbujesz dzisiaj sprawić, że każdy wokół będzie mieć mokro? Wiesz, jak wyglądasz w tym stroju? I w ten pozycji?
-Niewygodnie mi w tych jebanych butach i noga mi drętwieje, jak stoję prosto – westchnęła głośno. Wsunęła papierosa do ust, aby wolną dłonią poprawić guziki koszuli. Tamtego dnia ta była wyjątkowo rozpięta, ale jeden z guzików puszczał, gdy tylko Bay brała głębszy oddech. Ostatecznie poddała się z ciągłym zapinaniem i udawała, że nie przejmowała się ogromnym dekoltem – I wiem, ile wypaliłam. Zaraz skończę. Korzystam, póki mogę – cyknęła, przy czym spojrzała kątem oka na budynek, w którym Chyler miała zajęcia. Wokół kręciło się sporo studentów, ale Bay nie zwracała na nich uwagi. Lee za to dobrze widziała, jak wzrok ludzi skupiał się na brunetce stojącej w kącie. Nie pasowała do studentów i bardzo wybijała się z tłumu – Tak w sumie to nie wiem, czy Chyler dzisiaj u nas nie nocuje. Mam nadzieję, że nie masz z tym problemu?
-Jaki niby miałabym mieć z tym problem? Cieszę się, że u nas jest. Możecie krzyczeć do woli, ja wam nie będę przeszkadzać – poruszyła wymownie brwiami, co rozśmieszyło Bay. Wyciągnęła dłoń z kawą ku przyjaciółce, dzięki czemu ta szybko się w nią wtuliła – Kończ kawę Kochanie, zaraz zaczną wychodzić.
-Tak w sumie. Czemu my znowu robimy jej niespodziankę? Nigdy nie powiedziała, że tego chce, a my przychodzimy do niej, jak do siebie. Może tak naprawdę w ogóle nie ma ochoty na takie spotkania, wolałaby spędzić czas z przyjaciółmi, wyjść z nimi na miasto, może pójść do rodziny, sama posiedzieć... – Lee szybko jej przerwała. Nie pytając przyjaciółki o zdanie, wlała jej kawę do gardła, zgasiła na murze fragment pozostałego papierosa i oba przedmioty wyrzuciła do kosza obok. Czuła, że brunetka za bardzo się nakręcała i musiał jej to jak najszybciej przerwać, zanim sama zrobiłaby sobie sieczkę w głowie z powodu swoich głupich domysłów – Co to miało być? – praktycznie warknęła Bay, gdy Lee puściła jej ręce. Odruchowo przetarła dłońmi twarz. Nawet chwilowe wytrącenie jej z rytmu sprawiało, że przestawała czuć się, jakby była w swoim ciele. Musiała doprowadzić się na nowo do porządku. Lee widząc to, lekko się odsunęła, aby dać przyjaciółce swobodę, którą chwilę wcześniej sama zabrała. Wiedziała jednak, że nie miała innego wyboru. W ten sposób Bay skupiła się na swoim ciele, a nie na głupich pomysłach, które przychodziły jej do głowy.
-Już ci lepiej? – rzuciła po kilkunastu sekundach, gdy Bay prostowała swoje palce, aby na nowo je poczuć. Nienawidziła, gdy Lee tak robiła bez pytania. Tracenie kontroli nad własnym ciałem było dla niej wyjątkowo bolesne, gdy następowało niespodziewanie. W stresie miała ochotę uderzyć dłońmi o ścianę, aby odzyskać w nich pełne czucie, ale szybko zrozumiała, że to również powstrzymałaby Lee, co tylko by na nowo zaczęło całą karuzelę skrajnych uczuć – Bay. Czy już ci lepiej?
-To nie było fair. Wiesz, że niego nienawidzę – wzięła głęboki wdech, gdy Lee pokiwała głową. W pełni zdawała sobie sprawę z nastawienia przyjaciółki, ale w tamtym momencie jej to nie interesowało. Cieszyła się po prostu z tego, że przerwała szereg głupich myśli, które mogły doprowadzić, do dodatkowych nerwów. Lee dobrze wiedziała, że tych było wystarczająco za dużo, aby Bay sama sobie tworzyła jeszcze gorsze scenariusze – Czym sobie tym razem zasłużyłam? – szukając jakiegoś sposobu na pozbycie się emocji, zacisnęła pewnym ruchem dłoń na swoim ramieniu. Jej chwyt był mocny i zdecydowany, dzięki czemu już po chwili poczuła ulgę.
CZYTASZ
Will you give in to me?
RomanceBay od dziecka miała w życiu pod górkę. Lata spędziła próbując leczyć swoją chorą głowę, ale i tak na każdym kroku coś pchało ją w ramiona głębszej depresji. Czy, gdy pozna miłość swojego życia, uda się jej wygrać z chorobą i wszystkim co złe? Czy p...