Na hamaku spędziłem więcej czasu niż planowałem. Muszę być ostrożniejszy jak następny raz na niego wejdę. Nie dlatego, że był źle zawieszony, czy coś w tym rodzaju. Był zbyt wygodny, przez co w oka mgnieniu można było stracić naprawdę sporo czasu. Natomiast upewniłem się, że hamak utrzyma Rana. Kiedy tak leżałem i nie zdawałem sobie sprawy z upływu czasu, Happy postanowił zainterweniować. Chwile zwracał na siebie uwagę, a gdy nie dałem mu jej wystarczająco dużo, wskoczył na hamak. Wydawało mi się, że kilka razy okręciłem się przez tego wilka, któremu niezbyt się spodobała atrakcja którą sam stworzył. Przez resztę dnia nawet nie podszedł do niego. Pozostała dwójka tylko obwąchała nowy przedmiot, po czym przestali zwracać na niego uwagę.
Do południa Ryland z Ranem skończyli naprawiać dach. Byli z siebie tak dumni, że omal z niego nie spadli. Tylko tego by mi brakowało bym musiał ich jeszcze składać do kupy. Gburek jeszcze by się jakoś z tego wylizał, gorzej miałby Ran. Kiedy zjedli swój obiad zabrali się za tworzenie kurnika. Nie rozumiałem ich, mogli zrobić sobie wolne na resztę dnia, a zamiast tego rzucają się w kolejną robotę. Cóż, nie zamierzałem się w to wtrącać. W końcu kim ja jestem, by zabraniać im pracować.
Kiedy niebo zaczynało zmieniać swój kolor z niebieskiego na pomarańczowy, przestali pracować. To był ich znak, że pora kończyć. W końcu tracili dużo naturalnego światła, a żaden z nich nie chciał uderzyć się młotkiem w palec. Znowu.
Podobno kurnik będzie jutro w pełni gotowy. Trochę szybko, ale w końcu nie był zbyt duży, a wszystkie niezbędne materiały i tak mieli gotowe, jakby to już wcześniej zaplanowali. Jak udało mi się wyłapać z jednej z ich rozmów, Ran będzie tu jeszcze przez trzy dni. Ale nie wiem czy zamierza odpocząć czy dalej harować jak wół, zapewne to drugie. W końcu Ryland musiał od kogoś się tego nauczyć.
Po zjedzonej kolacji Ran poszedł się przemyć i odpocząć na przygotowanym dla niego hamaku. Gburek wziął z niego przykład, nawet przebrał się w czyste rzeczy. Chyba naprawdę będzie chciał rozmawiać o czymś poważnym skoro aż tak się przygotowuje. Kiedy wyszliśmy z domu, Ran już spał na hamaku a obok niego leżała Estell. Chyba zorientowała się, że Happy tam nie podchodzi przez co będzie miała w końcu święty spokój. Nie zdążyłem się rozejrzeć po okolicy by znaleźć pozostałe dwa wilki. Gburek chwycił moją dłoń i ruszył w stronę jeziora. No tak, to było jego ulubione miejsce i tam czuł się pewniej.
-To, o czym chciałeś ze mną porozmawiać? -Mruknąłem kiedy naszego domu nie można było już dostrzec. Delikatnie ścisnął moją dłoń, jakby nie spodziewał się, że to ja zacznę. Spojrzał na mnie, a gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały odwrócił łeb. Od kiedy on jest taki wstydliwy? Paradować bez ubrań to może cały czas, ale gdy sam chce o czymś porozmawiać to zachowuje się jak jakiś szczeniak.
-O kilku rzeczach. -Szepnął jakby nie chciał, żebym to usłyszał. -Podoba ci się tu, prawda?
-Naprawdę o to chciałeś mnie zapytać? -Uniósł lekko wzrok, a po kilku sekundach przytaknął. Naprawdę, on nie potrafi dobrze udawać. Niech mu będzie, skoro chce słuchać mojego biadolenia o tym miejscu, to je dostanie. -Od czego by tu zacząć.. -Mruknąłem udając, że faktycznie się nad tym zastanawiam. -Bardzo mi się tu podoba, ale sam nie wiem co najbardziej. Znajduje się w przepięknym miejscu, które nigdy mi się nie znudzi. Ciągle się czymś zadziwiam. -W szczególności takim pewnym osobnikiem który nie wie jak zacząć rozmowę. -Podoba mi się, że jest tu naprawdę dużo miejsca do zagospodarowania, dużo wilków które codziennie mi towarzyszą, znajduje się tu tępy alfa który nie wie jak ma zagadać, no i jest już naprawiony dom w którym niedługo powinny pojawić się meble, jak ktoś kiedyś obiecał sam z siebie.
-Zrobię je, przecież wiesz. -Uśmiechnąłem się lekko. Wiedziałem, nawet jak mu nie będą wychodzić on i tak będzie nad tym siedział i się męczył. I to nie ja go do tego zmuszę, tylko on sam. Ma naprawdę dziwne sumienie, roboty normalnej nie chce schrzanić, ale jakoś to nie działa kiedy ma sprzątać. -Jak odwieziemy wuja do Fogtown, to dokupię materiałów bym mógł stworzyć to co będziesz potrzebował... twój tępy alfa ci to obiecuje. -Dodał cicho. Przekręciłem oczami tak mocno, że chyba było to słychać.
CZYTASZ
Szczenię |ABO|
FantasyKontynuacja opowiadania Mieszaniec. Przed przeczytaniem tego opowiadania zalecam przeczytanie poprzedniej części, choć nie jest to konieczne. Szczęście, radość z życia? Kiedyś dla Aarona te słowa były obce. Nigdy nie spodziewał się dobrego zakończen...