Było mi tak bardzo przyjemnie. Całe moje ciało owinięte było w miękkie, ciepłe futro. Miałem wrażenie jakbym w nich tonął, a nawet się roztapiał. Było trochę duszno, ale nie przeszkadzało mi to. Skupiałem się wyłącznie na dobrych doznaniach. Nawet najdelikatniejszy ruch sprawiał mi przyjemne łaskotki. Nie chciałem tego zmieniać. Trochę się obawiałem, że jeżeli poruszę się zbyt gwałtownie to te przyjemne uczucia nagle znikną. Nawet zapachy były ładne, tak bardzo przypominające mojego alfę, tak znajome.. kojące i relaksujące. Jakbym znajdował się w jakimś raju gdzie wszystko jest idealne. Może śniłem na jawie? Hmm.. nie, to nie to. Na stoliku obok nie pojawiła się nagle jajecznica ze świeżym szczypiorkiem, więc to nie mógł być sen. Albo po prostu moja władza była ograniczona.
Dlaczego więc, było mi tak dobrze? U mojego boku nie było w końcu mojego Gburka. Nie musiałem otwierać oczu by to wiedzieć. Wyczuwałem to nosem oraz.. sam nie wiem jak to wytłumaczyć, po prostu w niektórych chwilach potrafiłem wyczuć jego obecność. W dodatku kołdra rzadko kiedy znajdowały się wtedy na łóżku w całości. Ja trzymałem ją jakbym się do nich przykleił, nawet jak było niesamowicie gorąco, natomiast Ryland wszystko skopywał twierdząc, że zaraz spłonie żywcem. I jak na typowego hipokrytę on uwielbia się przytulać, nawet jak jest spocony jak jakaś świnia. Wtedy mu gorąco nagle nie przeszkadza. Chociaż nie chodzi mu tylko o samo przytulanie tylko o czucie innego ciała. Czy to zwykłe stykanie się plecami, dłońmi, nogami.. raz przez to omal nie spadłem wraz z nim z łóżka. Zahaczył się o moją nogę i podczas wstawania, runął na glebę ciągnąc mnie przez całe łóżko. Na jego szczęście zostałem na krawędzi. Teraz nie byłem przykryty kołdrą, ale futrem. Jednym z tych cieplejszych, grubszych, przyjemniejszych w dotyku no i pachnących moim alfą.
W takim razie gdzie on był? Zwykle słyszałem jak wstaje. Stara się wtedy ze wszystkich sił mnie nie budzić. Ja natomiast udaję, że nadal śpię. Zauważyłem, że im bardziej się stara tym częściej mnie budzi. Może dzisiaj przestał? Otworzyłem nieco oczy. W pokoju było dosyć jasno, kątem oka dostrzegłem otwarte okno. Było.. bodajże południe jak nie później. Nie pamiętam kiedy tak długo spałem. W ogóle, dlaczego tak się obijałem? Przecież, tyle było do roboty z ogródkiem no i ze zwierzakami... no i przecież z Rylim.. Otworzyłem szerzej oczy, kiedy przypomniałem sobie co robiliśmy zeszłej nocy. Wszystko do mnie wróciło. Ten ból, podniecenie, przyjemność, strach, rozkosz.. oraz wstyd.
Im dłużej przypominałem sobie każdy moment zeszłej nocy, tym mocniej byłem zdziwiony. Prawda była taka, że do samego końca wierzyłem, że nie będzie w tym nic przyjemnego. Chciałem by było inaczej, ale w to nie wierzyłem, wszystko przez historię męskich dziwek z Sover. Ale w sumie.. mogli mówić prawdę. Oni to w końcu robili z obcymi dla pieniędzy. Ja natomiast z osobą którą kocham i która kocha mnie. On nigdy nie zrobiłby mi krzywdy w ten sposób, starał się jak mógł żebym poczuł z tego przyjemność.. i mu się udało. Był taki.. namiętny. Te jego pocałunki, ugryzienia, ruchy.. nawet sposób w jakim badał moje ciało. Wszystko co robił sprawiało mi niebywałą przyjemność.
Może moje nastawienie też w tym grało swoją rolę. Byłem w końcu na niego otwarty, chciałem tego. Chociaż ta cała przyjemność kiedy się we mnie poruszał.. musiała być zasługą czegoś innego. Mojej wilczej strony. Powinienem bardziej ufać tej stronie, a raczej powinienem ją w końcu zaakceptować. Może jestem mieszańcem który bez pomocy proszku z wilczej trawy, nie potrafi się przemienić, ale jednak wciąż jestem wilkołakiem.. omegą. Poniekąd zostałem do tego stworzony. A może to była zasługa więzi bratnich dusz? Nasze wilki było sobie przeznaczone, uzupełniają się w każdej strefie, nawet tej intymnej.
Mogę w sumie o tym gdybać cały dzień, a i tak nie poznam odpowiedzi. Muszę poznać bardziej swoją wilczą stronę, oraz swoje ciało, bo jak się okazuje, nie wiem co dokładnie sprawia mi przyjemność. Miałem lekkie przypuszczenia, ale nie jestem do końca pewien. Wiem jedno, on mi pomoże dowiedzieć się więcej.. i chyba nawet będzie na to nalegał, kiedy będzie pewien, że mi się podobało... A co dokładnie mi się podobało.. chyba każdy aspekt zeszłej nocy. Pocałunki, dotyk.. jego dzikie ruchy, oraz chwila kiedy we mnie skończył i mnie oznaczył.. Chciałem więcej, ale nie miałem już sił by to kontynuować..
CZYTASZ
Szczenię |ABO|
FantasíaKontynuacja opowiadania Mieszaniec. Przed przeczytaniem tego opowiadania zalecam przeczytanie poprzedniej części, choć nie jest to konieczne. Szczęście, radość z życia? Kiedyś dla Aarona te słowa były obce. Nigdy nie spodziewał się dobrego zakończen...