Wydawało mi się, że po moich słowach czas nagle zwolnił. Czułem i słyszałem jak moje serce powoli bije. To było dosyć nieprzyjemne uczucie, jakbym się czegoś bał. Ale czego? Chciałem w końcu tego, by raz na zawsze się przekonać, jak to tak naprawdę jest. Moje wyobrażenia zawsze są pesymistyczne, pełne bólu, łez i rozczarowania. Wątpiłem by Ryland byłby w stanie się powstrzymać kiedy zacznie. Wierzyłem, że wtedy straci nad sobą kontrole i będzie.. dziki. Moje pesymistyczne wyobrażenia nie były wyłącznie o seksie, ale o wszystkim. Na moje szczęście nigdy żaden ponury scenariusz się nie spełnił. Miałem nadzieje, że nagle nic się nie zmieni. Więc dlaczego tak reagowałem?
Może miało to coś wspólnego z moim wewnętrznym wilkiem? Niby jesteśmy jedną osobą, ale na niektóre sprawy reagowaliśmy zupełnie inaczej. Tylko jakby się nad tym zastanowić, to właśnie moja wilcza strona bardziej pragnęła zbliżenia niż ludzka. Może mój wewnętrzny omega też się tym denerwuje, tak długo czekał na swojego alfę, że zaczyna panikować jak ma już do czegoś dojść. Zostanie w końcu przez niego zdominowany, całkowicie odda kontrole. W końcu alfy są z natury bardzo dominującymi osobnikami. Może właśnie tego się mój wilk obawiał.. przez ten cały czas żyliśmy ze sobą jak równi, a po tym to wszystko może ulec zmianie.
Nie wiem jak to zrobiłem, ale poczułem to. W myślach tak mocno siebie zdzieliłem po twarzy, że teraz się czułem, jakbym naprawdę dostał w policzek. Zasłużyłem sobie, już któryś raz się przyłapuje na złym myśleniu o Rylandzie. Nie mam żadnych podstaw by tak myśleć. Kocham go, ufam mu.. a takim myśleniem sobie zaprzeczam, robiąc z siebie jeszcze większego hipokrytę. Nigdy więcej, nigdy!
Po krótkiej chwili wszystko wróciło do normy, no prawie wszystko. Wciąż słyszałem to denerwujące walenie serca. Przyglądałem się swojemu alfie i czekałem na jego reakcje. Wydawał się spokojny, choć tylko z wyglądu. Jego zapach szalał jakby już stracił nad sobą kontrolę. Ciężko mi było ocenić czy się z tego cieszył, czy był tym zdenerwowany. Sam nie wiem jakiej reakcji od niego oczekiwałem, ale na pewno nie zdenerwowania. Niby mówił czym on może się denerwować, ale nie wiem czy chciał mnie tym uspokoić czy faktycznie mówił prawdę. Znam go na tyle dobrze by wiedzieć, że obydwie wersje są prawdopodobne. Nagle drgnął przez co prawie zrobiłem to samo.
-Jesteś pewien, że chcesz to zrobić dziś? -Powiedział cicho jakby nie chciał mnie spłoszyć. -Możemy to przełożyć na jutro.. pojutrze.. -W duchu się uśmiechnąłem. To była bardzo dobra opcja, najlepsza. Wiedziałem, że mogę polegać na nim. Zna mnie lepiej niż mógłbym się spodziewać. Dobrze wie, że jestem zbyt wielkim cykorem by to zrobić.
-Tak.. chce dzisiaj. -Wymamrotałem dziwiąc się swoim słowom. Nie to miałem powiedzieć.. ale chyba już się wycofać nie mogłem. Ten delikatny uśmiech mojego alfy aż wybił mnie z równowagi. Nie wiedziałem, że on potrafi się tak uśmiechać..
W swoim umyśle pokiwałem energicznie głową. Jak nadarzy się okazja, będę musiał poważnie sam ze sobą porozmawiać. Nie może być tak, że myślę jedno, robię drugie a mówię trzecie. Muszę być ze sobą zgodny w każdej fazie.
Gburek nagle wstał omal nie strącając kubków. Wyciągnął w moim kierunku dłoń. Starając się z całych sił, by nagle nie zacząć drżeć, chwyciłem ją. Wstałem ze schodów dzięki jego pomocy. Chwile patrzyliśmy sobie w oczy, czułem pewne mrowienie kiedy mnie tak badał. Postanowiłem je zignorować, choć wcale nie było to takie łatwe. Pierwszy wszedłem do domu i ruszyłem wprost do naszej sypialni. On szedł za mną krok w krok. Niemal jakbyśmy byli ze sobą zszyci. Jednak on nie wszedł do sypialni. Powiedział, że musi zrobić jeszcze jedną rzecz, która potrwa kilka minut.
Usiadłem na naszym łóżku i czekałem, nie wiedząc jak mam się do tego przygotować. Powinienem się rozebrać czy może to on będzie chciał zrobić? Dobrze wiedziałem, że każdy ma jakieś swoje upodobania. Niektórzy lubią ściągać ubrania z partnera, inni chcą by osoba się przed nimi obnażała a jeszcze innym do szczęścia potrzebne jest tylko ściągnięcie gaci. Tak się zawiesiłem nad tym tematem, że kompletnie nie usłyszałem kroków Rylanda. Dopiero kiedy otworzyłem drzwi niemal podskoczyłem.

CZYTASZ
Szczenię |ABO|
FantastikKontynuacja opowiadania Mieszaniec. Przed przeczytaniem tego opowiadania zalecam przeczytanie poprzedniej części, choć nie jest to konieczne. Szczęście, radość z życia? Kiedyś dla Aarona te słowa były obce. Nigdy nie spodziewał się dobrego zakończen...