Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo za tym tęskniłem. Kiedy wrócił mój alfa, a wraz z nim przybyła dwójka gości, w domu zrobił się lekki harmider. Zawsze było kogoś słychać, to Ali rozmawiała z Rylandem o tym co mógłby zmienić w okolicy by było tu przytulniej, Emma odpowiadała na przeróżne pytania, Fenax starał się wyciągnąć kogokolwiek, nawet mnie, na długie polowanie. Ktoś coś rąbał, śmiał się, czasami przeklinał. Nigdy nie postrzegałem siebie jako towarzyską osobę, ale naprawdę brakowało mi obecności innych. A raczej hałasu jaki z ich obecności się bierze.
Emma wraz z Fenaxem mieli swój namiot przed domem. Ryland jak i ja próbowaliśmy ich przekonać, że w domu jest wystarczająco dużo miejsca by pomieścić jeszcze kilkanaście osób, ale kobieta była nieugięta. Stwierdziła jasno, że taka nagła zmiana może źle wpłynąć na mnie. Jako że byłem w ciąży, mogłem źle reagować na obce zapachy, a jak te zapachy również będę miał w domu, w miejscu gdzie powinienem czuć się zrelaksowany i bezpieczny, to może wyjść z tego nieciekawa sytuacja. Wytłumaczyła też, dlaczego na zapach Ali nie zareagowałbym źle. Po pierwsze, dobrze ją znałem i mieszkałem z nią jakiś czas, więc byłem do niej przyzwyczajony, a drugie najważniejsze, była człowiekiem. Nie wydzielała tak silnego zapachu jak wilkołaki.
Emma okazała się ciekawą osobą, aczkolwiek odrobinę straszną. Na szczęście nie dla mnie, tylko dla Fena któremu często musiała wybijać durne pomysły z głowy. Była młoda, w wieku Ali, a może rok starsza. Nazwanie jej piękną można by uznać za obrazę, gdyż to słowo po prostu jej uwłaczało. Piękniejszej kobiety w życiu nie widziałem. Na jej twarzy nie było widać żadnej niedoskonałości, oczy bardzo jasne w odcieniach różu, przykuwały uwagę. Rzadko na jej twarzy pojawiał się jakiś uśmiech, zwykle wyglądała na zamyśloną. Włosy, nawet jak byle jak związane wyglądały perfekcyjnie, jakby taki był pierwotny zamysł. Trochę jej tego zazdrościłem, ja musiałem się nieźle napocić bym nie miał szopy na głowię. To też był jeden z powodów, dla których nie chciałem mieć długich włosów. Zbyt dużo roboty z nimi tylko po to, by jeden podmuch wiatru wszystko zepsuł.
Kiedy tu przybyła Fenax rozstawiał namiot, a ona chciała sprawdzić w jakim obecnie stanie się znajduje. Powiedziała jedynie, że jestem w dobrym stanie i nie mam się o co martwić. Następnego dnia postanowiła powtórzyć badania, tylko że tym razem, były dokładniejsze. Patrzyła się na mnie, jakby były na mnie zapisane jakieś informacje, dotykała, mruczała trochę niezrozumiale pod nosem. Uśmiechnęła się na sekundę, kiedy jej dłoń została delikatnie kopnięta.
-Twoje szczenię mocno kopie. -Powiedziała spokojnie, acz melodyjnie, jakby śpiewnie.
-Jest jeszcze w brzuchu, a już wdaje się w ojca. -Mruknąłem z lekką dezaprobatą. Lepiej by było spokojne jak ja, a nie chaotyczne jak Gburek.
-Raczej w matkę. -Usłyszałem cichy głos dobiegający zza drzwi.
-Ryland ja cię doskonale słyszę. -Kolejne szepty i skrzypnięcia desek. -Wejdź, a nie udajesz, że odchodzisz od drzwi. -Drzwi uchyliły się, mój genialny alfa, arcymistrz szpiegostwa wszedł do środka z uśmiechem który oznaczał, że dobrze zdaje sobie sprawę co go później czeka.
-Wolałem usłyszeć wszystko.
-To twój dom i twój omega, mogłeś tu przebywać cały czas... -Stwierdziła Emma. Ryland stanął za mną, dłonie położył na moich ramionach. Nie wiem czy tak chciał dodać mi odrobine odwagi, czy unikał mojego gniewnego wzroku. -Jesteś w bardzo dobrym stanie, co rzadko można powiedzieć o omegach żyjących poza stadem. Widać, że twój alfa o ciebie dba.
-Dba i to nawet wtedy kiedy mu tego zakazuje.
-Poród powinien się zacząć za niecałe dwa tygodnie.

CZYTASZ
Szczenię |ABO|
FantasyKontynuacja opowiadania Mieszaniec. Przed przeczytaniem tego opowiadania zalecam przeczytanie poprzedniej części, choć nie jest to konieczne. Szczęście, radość z życia? Kiedyś dla Aarona te słowa były obce. Nigdy nie spodziewał się dobrego zakończen...