10

3.3K 140 2
                                    

***Melanie's POV

Taylor wróciła do domu z Niallem, więc nie było mowy aby mnie podwiozła. Właśnie wychodziłam ze szkolnej szatni gdy ktoś mnie trzepnął w ramię.

- Luke? Co ty tutaj robisz? - zapytałam zaraz po tym gdy blondyn podszedł do mnie.

- Wiesz, byłem na pewnym spotkaniu, wybieraliśmy sobie cheerleaderki i... - zaczął na co pokręciłam rozbawiona głową.

- Myślałam, że już wróciłeś do domu. - powiedziałam przewieszając swoją torbę przez ramię.

- Czekałem na Ashtona bo mieliśmy wracać sami, ale wolał zostać z Rose. - wyjaśnił wzruszając ramionami po czym złapał mnie za rękę.

Zdziwiłam się jego gestem więc uniosłam pytająco brwi.

- Zimno ci? - spytał trzymając moją dłoń. - Jest zimna.

- Trochę. - wzruszyłam ramionami.

- Masz. - powiedział wyjmując ze swojej torby czerwoną bluzę. - Jest powyżej dwudziestu stopni, nie powinno być ci zimno.

- Dziękuję. - mruknęłam nakładając bluzę.

Fakt, była za duża. Sięgała poza moje szorty, więc w ogóle nie było ich widać. Za to rękawy zakrywały moje ręce. Uśmiechnęłam się lekko.

- Tak w ogóle... - zaczęłam niepewnie unikając wzroku Hemmingsa. - Czemu mnie wybrałeś? - spytałam.

Czułam na sobie jego spojrzenie, jednak nie zamierzałam podnosić głowy.

- Wolałabyś żeby zrobił to ktoś inny?

- Sama nie wiem, a to nie jest odpowiedź na moje pytanie. - powiedziałam zagryzając wargę.

- Było mi cię szkoda. Taka krucha Melka, wstydząca się swojej zbyt krótkiej spódniczki i bojąca się zawodników. Miałaby trafić w ręce jakiegoś obcego? - odparł wyraźnie rozbawiony.

- Jesteś niemożliwy. - przewróciłam oczami powstrzymując uśmiech.

- Powiedz mi to patrząc się na mnie. - powiedział z pewnością siebie.

Stanęłam w miejscu i westchnęłam. Gdy odwrócił się do mnie, zobaczyłam te przepiękne, niebieskie oczy i-ugh. Moja głowa musiała być nieco uniesiona do tego wielkoluda. Nachylił się do mnie splatając ręce z tyłu.

- A więc, Luke'u Hemmingsie. - zaczęłam gdy ten głupio się uśmiechnął. - Jesteś niemożliwy. - dokończyłam z uśmiechem na ustach.

Chciało mi się śmiać, gdy nie przestawał robić głupiej miny, jednak nie chciałam dawać mu jakiejkolwiek satysfakcji.

- Nie jesteś śmieszny. - skłamałam, teatralnie przerzucając włosy poza ramię po czym poszłam przed siebie.

- Myślę, że jednak jestem. - odparł podbiegając do mnie.

- Myślę, że jesteś zbyt pewny siebie.

- Za to ty jesteś za mało.

Spuściłam wzrok. Miał racje. 

W internecie, owszem, potrafię być otwarta bo nastawiam się na to, że osoby po drugiej stronie nie będę znała i że nasze pisanie nie będzie trwało dłużej niż dwa tygodnie. Skąd miałam wiedzieć, że trafię na Luke'a Hemmingsa?

- Heeej, nie przejmuj się, to da się wyleczyć. - uśmiechnął się obejmując mnie ramieniem.

- Myślisz? - spytałam kątem oka spoglądając na jego rękę.

Nie wiem dlaczego, ale ten gest sprawił, że zrobiło mi się dziwnie ciepło. Szczerze przyznam, że nigdy nie miałam jakieś więzi bądź relacji z chłopakiem. Teraz idąc koło Luke'a czułam, że mogę taką stworzyć.

Hetemmo|l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz