81

1.2K 53 44
                                    

- Mogłam wziąć jakąś bluzę. - stwierdziłam pocierając sobie ramiona chcąc wytworzyć choć jakiekolwiek ciepło.

- Naprawdę jest ci zimno? - spytała Taylor będąc lekko zdziwioną. Kiwnęłam głową, a kiedy blondynka chciała coś dodać usłyszeliśmy pierwsze dźwięki z gitary Luke'a.

Właśnie byliśmy na ich próbie, która dopiero się zaczynała. Mieliśmy im pomóc z rozstawieniem na scenie, w sensie kto w którym miejscu gdzie mógłby grać. Na razie wszyscy z wyjątkiem Ashtona ustawili się w jednej linii czasem się przesuwając kiedy ich gitary przypadkowo stykały się ze sobą. Jeśli chodzi o Irwina, grał na perkusji dlatego też jego instrument był wycofany do tyłu i wyśrodkowany.

- Idę po kurtkę. - szepnęłam do przyjaciółki nie chcąc przeszkadzać podczas próby po czym wyszłam z sali również starając się nie narobić za dużo hałasu. Skierowałam się do windy, która zawiozła mnie na odpowiednie piętro. Drzwi były kilka metrów ode mnie, kiedy zobaczyłam czyjąś sylwetkę przed nimi. Chłopak, który tam stał uniósł dłoń aby po chwili zapukać. Zdziwiłam się, bo skoro nie potrafiłam go rozpoznać za pierwszym razem, to raczej nie był to nikt znajomy.

- Nikogo tam nie ma. - powiedziałam, widząc jak chłopak nadal stał przed zamkniętymi drzwiami.

- Więc może przyjdę późn... - zaczął kiedy odwrócił się i spotkał się z moim karcącym spojrzeniem. - Właściwie to przyszedłem do ciebie. - ciemnowłosy uśmiechnął się, a w jego brązowych oczach dostrzegłam niebezpieczny błysk. - Nie zdążyłem się przedstawić. Ethan.

- Do mnie? - powtórzyłam prychając. - Myślałam, że zrozumiałeś aluzje na imprezie. Wiesz, moment kiedy cię uderzyłam.

- Przesadziłem. - przyznał, na co zdziwiona postanowiłam wysłuchać co miał do powiedzenia. - Nie przyjechałem robić sobie tutaj wrogów, okej? Alkohol miesza ludziom w mózgach. - zaśmiał się, na co skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej pokazując, że jakoś próba odwrócenia tamtej sytuacji w żart nie działała.

- Alkohol zazwyczaj sprawia, że ludzie są tymi, którymi naprawdę są.

Na moje słowa brunet spojrzał na mnie zaskoczony. Wywróciłam oczami i kiedy chłopak stał nadal głupio nic nie mówiąc wyminęłam go otwierając kartą drzwi i ciągnąc za klamkę.

- Przyszedłem przeprosić. - te słowa sprawiły, że zatrzymałam się. Odwróciłam się patrząc na niego podejrzliwie.

- Więc słucham.

- Nawet nie wiem jak masz na imię...

- To nie jest potrzebne do przeprosin.

- Jak chcesz. - poddał się. - Przepraszam, naprawdę przepraszam. Zachowałem się jak totalny dupek ale i tak chcę zgody, żebyś mi wybaczyła. Z czasem powinno się udać, prawda? Chociaż spróbuj, normalnie nie jestem taki zły. - uśmiechnął się na końcu i dopiero teraz zobaczyłam w jego rękach różę. Przysunął ją w moją stronę, a widząc, że ciągle na niego patrzyłam zastanawiając się nad haczykiem, westchnął. - Jako znak zgody, nowego początku?

- Okej. - odebrałam od niego kwiatek. - Ale przestań mówić "z czasem", nie masz prawa być pewny, że po tym wyjeździe jeszcze kiedykolwiek się spotkamy. - powiedziałam otwierając drzwi i w końcu wchodząc do pokoju. - Melanie. - uniosłam lekko kąciki ust, a kiedy chłopak to odwzajemnił zamknęłam drzwi wiedząc, że rozmowa z nim i tak zajęła mi sporo czasu.

Odłożyłam szybko różę na komodę i sięgnęłam do wieszaka gdzie już pierwszego dnia powiesiłam swoją czarną bluzę. Narzuciłam ją na siebie i w jak najszybszym tempie skierowałam się do stołówki.

Hetemmo|l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz