11

3.1K 133 20
                                    

- Dzięki, że mnie odprowadziłeś. - podziękowałam Luke'owi stojąc przy swoich drzwiach.

- Nie ma za co. - uniósł lekko kąciki ust.

Mimowolnie się uśmiechnęłam na widok jego dołeczków po czym sięgnęłam do torby po klucze. Otworzyłam drzwi zastając w nich moją ciocię.

- O, Melanie, jak ci poszło? - przywitała mnie przytulasem.

- W porządku, jestem w drużynie. - uśmiechnęłam się.

Spojrzałam na ciocię, która teraz skupiła swoją uwagę na kimś innym.

- Ehm, ciociu, to mój kolega, Luke. - przedstawiłam go.

Od razu podeszła do niego i uściskała go.

- Emily Shanon, miło mi cię poznać. - powiedziała odsuwając się od niego.

- Mi również. - odparł rzucając mi krótkie spojrzenie, po czym powrócił do cioci.

Zakryłam usta ręką aby się nie zaśmiać. Chyba pierwszy raz widziałam Luke'a takiego niepewnego, zagubionego.

- Może wejdziesz do środka? - usłyszałam głos cioci, na który natychmiast spoważniałam.

- Nie wiem, czy Melanie tego by chciała... - zaczął kiedy mu przerwała:

- Oczywiście, że by chciała! Wchodź, jesteś zawsze mile widziany.

Przetarłam twarz dłonią po czym odwracając się na pięcie weszłam do środka. Lekko się zawstydziłam, co wiązało się z tym, że na mojej twarze pojawiły się rumieńce.

- Melanie, zaprowadź Luke'a do pokoju, ja za chwilę przyniosę wam coś do jedzenia. - poinformowała popychając mnie lekko w stronę pokoju.

- To tutaj. - powiedziałam otwierając drzwi. Odłożyłam swoją torbę za drzwiami po czym usiadłam po turecku na swoim łóżku. Jak bardzo cieszyłam się, że pościeliłam je ogarniając rano swój pokój.

- Kolega, dzięki. - powiedział z udawanym smutkiem.

- Hej, ciociu to mój nowy przyjaciel, Luke, poznałam go w internecie a już dzień później poszliśmy do kina. W kolejnych dniach nie nocowałam u Taylor, za to byłam na grubej bibie u Michaela. Wszyscy wypili, więc i ja nie odmówiłam jednego kieliszka. Kolejnego dnia zamiast wstać o dziesiątej wstałam o trzynastej i ledwo co wyrobiłam się na spotkanie. - powiedziałam sztucznie się uśmiechając. - Masz rację, ta wersja byłaby lepsza. - pokiwałam głową.

Blondyn przewrócił oczami następnie usiadł koło mnie.

- Mam pytanie. - powiedziałam powstrzymując uśmiech.

- A więc słucham. - odparł odwracając głowę w moją stronę.

- Ile drożdży zjadłeś w swoim życiu? - spytałam na co on lekko otworzył usta kręcąc głową.

- Przesadzasz. - powiedział wskazując na mnie palcem.

- Zadałam tylko pytanie. - uniosłam ręce w geście obronnym.

- To ja też ci zadam. - zaczął nachylając się nade mną. - Gdzie jeszcze masz łaskotki?

- Słucham? To głupie pytanie... - nie dokończyłam gdy blondyn rzucił się na mnie łaskocząc w brzuch. - P-przestań! - krzyknęłam w trakcie śmiechu.

Próbowałam go powstrzymać, ale po prostu nie mogłam. Również chciałam się odgryźć próbując go połaskotać, ale nie dość, że Luke był silniejszy, to mój organizm na tę chwilę nie potrafił się kontrolować.

- Mam kruszynki, biszkopty oreo... - usłyszałam głos cioci kiedy weszła do pokoju.

Spojrzała na nas z szeroko otwartymi oczyma. Moja twarz niemal od razu zrobiła się czerwona.

- Wezmę kruszynkę. - powiedział Luke unosząc kąciki ust, w momencie kiedy ja chciałam po prostu zapaść się pod ziemię.

Hetemmo|l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz