79

1.1K 59 73
                                    

Stałam przed lustrem przyglądając się swojej sukience, którą zdecydowałam dzisiaj kupić. Biała w niebieskie paski z dłuższymi rękawami, które zdecydowałam się podwinąć. Strój Taylor składał się z luźnej koszuli z odsłoniętymi ramionami, co zwróciło większą uwagę dziewczyny przy zakupach. Podobnie jak ja posiadała paski w podobnych kolorach. 

- Nie jest trochę krótka? Tak minimalnie. - powiedziałam odwracając się tyłem do lustra i widząc Luke'a, który właśnie wszedł do łazienki.

- Jest idealna. - uśmiechnął się podchodząc do mnie, jednak kiedy nadal zobaczył moją niezdecydowaną minę wywrócił oczami. - Naprawdę.

- Kiedyś ci tak zostanie. - uniosłam palec wskazujący wskazując na oczy chłopaka, kiedy ten ponownie nimi przewrócił. - Luke. - upomniałam go, a widząc, że zamierza zrobić to kolejny raz zakryłam jego oczy swoją dłonią. 

- Przecież też tak robisz.

- Tak, ale stosunkowo mniej.

- Czyli masz mniejsze szansę? - zapytał, na co ja chwilę się zastanowiłam po chwili wzdychając.

- Czasem nie mogę tego po prostu powstrzymać, w końcu większość czasu spędzam z tobą. - ostatnią część zdania dodałam bardziej w kontekście żartu, na co blondyn uniósł brwi przykładając rękę do klatki piersiowej.

- Wypraszam sobie? Czy to nie jest tak, że jestem twoją ulubioną osobą do spędzania czasu?

- Zaczęliśmy gadać o sukience a skończyliśmy na spędzaniu czasu, to normalne?

- W naszym związku jak najbardziej. - uśmiechnął się szeroko, a ja odwzajemniając gest wtuliłam się w jego klatkę piersiową. 


Około 19 wszyscy zaczęli się zbierać przed głównym wejściem do hotelu. Taylor poprawiała swoje usta czerwoną pomadką w podręcznym lusterku, kiedy moim zadaniem było trzymanie jej torebki. Kiedy skończyła odebrała swoją własność czyniąc mnie wolną. 

Skoro czekaliśmy jeszcze na Ashley i Oscara uznałam, że podejdę do Harry'ego i zapytam o tajemniczy pokój 316. Loczek stał tyłem do mnie sprawdzając coś  na telefonie i dopiero kiedy go zawołałam odwrócił się. 

- Co jest? - spytał blokując urządzenie i chowając go do kieszeni skupił się na mnie.

- Pamiętasz tak mniej więcej jakie pokoje mają ludzie od nas? 

- Nie wiem dokładnie, mam listę ale została w pokoju. - odpowiedział, na co przytaknęłam w zrozumieniu. - Coś się stało?

- Chciałam tylko się dowiedzieć, czy ktoś od nas może być w pokoju 316. - wytłumaczyłam na co loczek chwilę się zastanowił odgarniając swoje włosy do tyłu.

- Na tą chwilę nie pamiętam, ale jak wrócimy z ogniska to sprawdzę to, okej? - zapytał, na co się zgodziłam. - Tylko mi przypomnij.


Szłam za rękę z Luke'iem uśmiechając się jak jakaś idiotka. Co chwilę mój wzrok spadał na nasze splecione dłonie jakby nie mogąc się napatrzeć. W sumie i tak nie miałam nic innego do roboty w trakcie naszej dziesięciominutowej wędrówki na plażę. Właśnie po tym czasie dotarliśmy na ustalone miejsce, gdzie były już poukładane gałęzie na ognisko. Nie przynosiliśmy żadnych specjalnych siedzeń, dlatego też każdy miał ze sobą ręcznik, ewentualnie jakiś kocyk na którym mógłby spokojnie usiąść. 

Wraz z blondynem uznaliśmy, że pomożemy w szykowaniu ogniska. Głównie to rozpakowywaliśmy jedzenie i kubki na niewielkim, plastikowym stoliku. Harry załatwił coś na kształt wideł, które miały za zadanie pomóc w przygotowaniu kiełbasek albo chlebku na ognisko. Osobiście nie przepadałam za kiełbasą, dlatego uznałam, że postawię na chlebek albo tosty, które przygotowała Miranda.

Hetemmo|l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz