W pełni zrealizowaliśmy poprzedni dzień. I gdyby nie Luke, myślę, że nigdy nie spróbowałabym lodów z Hello Kitty albo Batmana.
W każdym razie ostatni wspólny dzień mieliśmy spędzić podobnie, tylko z tą różnicą, że u Luke'a. Jednak musiało się to zmienić kiedy dowiedziałam się, że Ryan wychodzi na noc do kolegów, a Emily miała zostać sama. Oczywiście nie mogłam tak tego zostawić, zwłaszcza, że jeśli ciocia dobrałaby się do kuchni z kulami, które pomagały jej teraz w chodzeniu nie wy niknęłoby z tego nic dobrego. Tak wiec umówiłam się z Luke'iem na dwugodzinną przerwę, która zaczynała się o godzinie osiemnastej a kończyła o dwudziestej.
Aktualnie kończyłam przygotowywać makaron z pesto, o którym miałam nadzieje, że posmakuje cioci. Nie przepadała za utratą obowiązków ale przez najbliższy czas musiała się przyzwyczaić. Nie chciałabym, aby nadwyrężała niepotrzebnie nogi przez coś, w czym mogę ją wyręczyć.
- O której wychodzisz? - zapytała kiedy podałam jej talerz z jedzeniem, a następnie sztuczce.
- Za jakieś dziesięć minu... - zaczęłam kiedy przerwał mi dźwięk dzwonka. Emily popatrzyła na mnie w oczekiwaniu na odebranie połączenia. - Halo? - odezwałam się zapominając zerknąć na imię i nazwisko osoby dzwoniącej.
- Melanie, mogłabyś być za chwile przed domem, jeśli to nie problem? - od razu rozpoznałam głos Luke'a.
- Okej, coś się stało?
- Nie, nic. Po prostu chciałbym już cie zabrać teraz, czekam. - nie zdążyłam się odezwać zanim blondyn zakończył połączenie. Spojrzałam lekko zdziwiona na ekran telefonu w momencie kiedy Emily odchrzaknęła.
- Luke. - poinformowałam widząc jej badawczy wzrok. - Chciał żebym już teraz wyszła.
- Nie zjesz makaronu?
- Nie jestem głodna. - skłamałam chowając telefon do kieszeni. - Poza tym jadłam u Luke'a. - kontynuowałam zabierając swoją torebkę i nakładając buty. - Poradzisz sobie?
- A idź już. - machnęła na mnie dłonią na co mimowolnie się uśmiechnęłam wychodząc na zewnątrz i zamykając drzwi.
Odwróciłam się w stronę samochodu blondyna, który już na mnie czekał, a następnie usiadłam na miejscu pasażera.
- Hejka ponownie. - uśmiechnęłam się odwracając się w jego stronę w zamiarze pocałunku kiedy moje oczy nie zostały czymś przykryte. - Luke?
- Melanie. - odezwał się cmokając moje usta.
- Co to? - zapytałam zdejmując przepaskę z oczu i przyglądając się jej.
- To co widzisz. - wzruszył niewinnie ramionami. - Nałóż. Mam niespodziankę, ale musisz nałożyć przepaskę. - dodał na co ja zlustrowałam ją jeszcze raz unosząc brwi.
- Daddy? Serio, Luke? - przeczytałam napis na materiale wywracając oczami.
- No co, jest fajna. - zagryzł wargę spoglądając na mnie i wzruszając ramionami. - I seksowna.
- Luke...
- Po prostu nałóż. Chyba, że nie jesteś ciekawa niespodzianki.
- Oczywiście, że jestem. - przyznałam i widząc spojrzenie jakim patrzył na mnie blondyn westchnęłam poddając się. Naciągnęłam na oczy przepaskę czując się lekko idiotycznie z tym, że będę musiała wytrzymać do końca podróży.
- Powiesz mi chociaż gdzie jedziemy?
- To również zalicza się do niespodzianki.
W głowie próbowałam odgadnąć co to mogło być. Miejsce również było mi nieznane więc to utrudniało sprawę. Luke co chwile mnie zagadywał żebym przypadkiem nie zasnęła, zwłaszcza ze podróż nie należała do najkrótszych.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*