Odłączyłam się od grupy jak najwcześniej się dało. Nie czułam się tam za dobrze po sprzeczce z Luke'iem. Czułam lekki żal do siebie, że się pokłóciliśmy. Ostatnio nasze relację się polepszyły, a ja je dzisiaj popsułam. Wróciłam do domu około dwudziestej pierwszej, od razu rzucając się na łóżko. Nie chcę aby moje problemy były też i czyimiś. Owszem, czasem zwierzałam się z nich na przykład Taylor, ale nie były one jakieś wielkie. Teraz? Jeśli chodzi o moje ciało - nikt nigdy mi nie powiedział, że jestem gruba. Sama to dostrzegłam. Postanowiłam zwalczyć nadwagę, więc jak zwykle poszłam na łatwiznę - głodówkę.
W nocy obudził mnie ból brzucha. Jakby ktoś w nim był z jakaś igłą i zadawał mi ból. Jęknęłam cicho wstając z łóżka. Od razu zakręciło mi się w głowię wiec podparłam się o ścianę. Zobaczyłam, że na biurku zostały ciastka, którymi ciocia nas poczęstowała. Jedzenie w nocy nie było wskazane, zwłaszcza, że to słodycze. Zagryzłam wargę po czym sięgnęłam po wodę. Upiłam z niej trzy łyki, następnie odłożyłam na miejsce. Westchnęłam. Musze zasnąć z pustym żołądkiem.
***No one's POV
- Hej Ryan, jest może Melka w domu? - zapytała Taylor.
- Ta, jest. - przytaknął wpuszczając ją do środka. - Nie poszła dzisiaj do szkoły, szczęściara. - mruknął po czym nałożył buty.
- Gdzie idziesz? - spytała blondynka lustrując go wzrokiem.
- Do skateparku. - wzruszył ramionami wychodząc.
Blondynka przytaknęła po czym zawołała:
- Melanie, gdzie jesteś?!
- Taylor? - usłyszała cichy głos dochodzący z piętra wyżej.
Przyjaciółka od razu skierowała się do pokoju brunetki.
- Co ty tutaj robisz? - spytała zachrypniętym głosem Melanie odkładając laptopa.
- Mogę zadać ci to samo pytanie, przyszłam cię odwiedzić!
- Nie czuje się najlepiej, więc zostałam w domu.
- Jesteś strasznie biała. - powiedziała troskliwie przysuwając się do niej i łapiąc za ręce. Otworzyła szerzej oczy przykładając dłonie przyjaciółki do swojego policzka. - Melanie, twoje ręce są zimne.
- Jest w porządku... - zaczęła, gdy blondynka jej przerwała.
- W pokoju są dwadzieścia trzy stopnie. - powiedziała stanowczo wskazując na termometr. - Masz zimne i suche ręce, co jest? Zaczynam się martwić i... - zaczęła gdy usłyszała dzwonek do drzwi.
Uśmiechnęła się lekko na co brunetka uniosła brwi.
- Kogo ty tu zaprosiłaś? - spytała jednak dziewczyna nie odpowiadając zbiegła na dół.
Usłyszała rozmowy i od razu poznała kto przebywał w jej domu.
- Czemu zaprosiłaś chłopaków? - spytała cicho zaraz po tym gdy weszli do pokoju.
- No jak to po co, żeby ci potowarzyszyć. - uśmiechnął się Calum siadając na krześle, przy biurku dziewczyny.
- Nie potrzebuje towarzystwa, zwłaszcza, że... - zaczęła gdy przerwał jej blondyn.
- Matko, Melanie, jesteś cała biała. - powiedział Luke zdziwiony siadając na skraju łóżka.
- Widziałeś jej ręce? Zimne i suche. - powtórzyła Taylor rzucając mu krótkie spojrzenie.
Dziewczyna nie odzywała się nie tylko z bezsilności ale też dlatego, że jej wypowiedź znowu mogła być zignorowana.
Jej oddech stał się płytszy, a powieki o wiele cięższe niż powinny.
- Zadzwońcie po karetkę. - powiedział stanowczo Luke do swoich przyjaciół.
- Nie trzeba. - rzuciła Taylor, co wywołało u wszystkich zdziwienie.
- Czemu nie? - spytał Calum drapiąc się po karku.
- Ona tego nie chce. Choć nie powiem, jej stan jest poważniejszy niż...
- To nad czym się zastanawiamy? - zmarszczył brwi blondyn nie mogąc zrozumieć Tay.
- Wydobrzeje, poczekajmy. - rzuciła przyjaciółka Shanon kiwając głową.
- Wszystko będzie w porządku, Melanie. - odparł z troską blondyn.
Niebieskooka uniosła wzrok na chłopaka lekko się uśmiechając.
- Z tobą zawsze jest w porządku. - powiedziała cichutko zamykając oczy.
- Melanie... - zaczął potrząsając lekko jej ramieniem. - Cholera, zemdlała. - powiedział lekko zestresowany.
- Mdlała już wcześniej. - wtrąciła się Taylor siadając na skraju łóżka.
- I nic z tym nie zrobiłaś? - spytał Michael opierając się o framugę drzwi.
- Nie dzwoniłam niepotrzebnie po karetkę, Melanie zawsze mi stanowczo zabraniała. - wzruszyła ramionami blondynka.
- Ale tutaj chodzi o jej zdrowie. - wyjaśnił Luke patrząc na twarz brunetki.
- Obudzi się.
- Cholera i co, mamy bezczynnie siedzieć podczas gdy ona jest nieprzytomna? - wyrzucił ręce w powietrze wstając.
- Luke, ona nie chce pomocy od nikogo. Tyle razy ile jej mówiłam, żeby jadła, tłumaczyła, że nie jest głodna. Naprawdę trudno jej przemówić, myśli, że to co robi jej pomaga, nie myśli nad konsekwencjami. Tłumaczy, że mdlenia to sygnał słabości, że za mało spała ale cholera, czytałam o anoreksji i objawach, wiem co ta dziewczyna robi. Po prostu czuję się bezsilna, jakbym zadzwoniła po karetkę tylko by się na mnie zdenerwowała, a nie chce robić jej dodatkowych problemów. - powiedziała łamliwym głosem Taylor.
Po chwili nie wytrzymała i wybuchnęła płaczem chowając głowę w dłoniach.
- Heeej. - przedłużył samogłoskę Ashton podchodząc do dziewczyny i kładąc rękę na jej ramionach. - W porządku, poradzimy sobie z tym razem. - dodał na zachętę klepiąc ją po ramieniu.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*