- Melanie... - usłyszałam czyiś głos na co niechetnie uniosłam powieki.
Nade mną stała ciocia Emily, machając mi ręką przed oczami.
- Czemu mnie obudziłaś? - zapytałam prostując się do pozycji siedzącej i przecierając twarz dłońmi.
- Ktoś na ciebie czeka. - mrugnęła do mnie kierując się do kuchni gdzie przy stole siedzieli jakby nigdy nic Luke i Calum.
- C-co wy tu robicie? - spytałam zrywając się z łóżka i wygładzając ubrania.
O salamandro, oni musieli widzieć jak śpię.
- Twoja ciocia nas wpuściła. - wzruszył ramionami Calum popijając coś z kubka, jeśli dobrze myśle, herbatę. - Pomyśleliśmy, że chciałabyś z nami gdzieś wyjść.
- Z wami? - wskazałam palcem raz na Hooda, raz na blondyna siedzącego obok.
- Oprócz nas będzie jeszcze Taylor, Niall, Rose, Ashton i Sophie. - oznajmił brunet chwile się nad czymś zastanawiając. - Możliwe, że jeszcze ktoś dołączy.
- Um, okej? - tym razem zwróciłam się do cioci, która zaparzała sobie herbatę.
- Oh słońce, każda okazja na wyjście na świeże powietrze jest dobra, możesz śmiało iść. - uśmiechnęła się upijając łyka ze swojego kubka.
Kiwnęłam głową po czym informując, że muszę się jeszcze ogarnąć poszłam na górę. Tak jak podejrzewałam, po moim przetarciu twarzy zostawiłam rozmazany tusz do rzęs. Szybko go wytarłam po czym nałożyłam nową, cieńszą warstwę. Rozczesałam włosy i postanowiłam przebrać się w zwykłą, fioletową bluzę zostawiając na sobie czarne szorty. Biorąc swój również koloru czarnego plecak udałam się na dół, gdzie chłopcy właśnie żegnali się z Emily. Oczywiście ciocia przytrzymała dłużej Luke'a w swoim niedźwiedzim uścisku szepcząc mu coś na ucho.
Dziwiło mnie trochę zachowanie Hemmingsa, gdyż od przyjścia do mojego domu nie odezwał się ani słowem.
Chyba się nie obraził, prawda?
Jak już to ja powinnam, bo to on najpierw powiedział, że nic więcej niż przyjaźń nas nie łączy, a gdy Blake chciał się ze mną umówić uparcie twierdził, że jestem zajęta.
A może ja też poczułam coś więcej do czarnowłosego i chciałabym spędzić z nim więcej czasu, hm?
Wraz z dwójką chłopaków poszliśmy w kierunku skateparku, co mnie w sumie nie zdziwiło. Wiedziałam, że chłopcy lubią jeździć na deskorolkach, hulajnogach czy rowerach, bo często przyjeżdżali na nich do szkoły. Ja nigdy nie miałam okazji wypróbować ani tego, ani tego, co wcale mnie nie smuciło. Po prostu nie ciągnęło mnie do tego. Usiadłam tam gdzie pozostali, to znaczy dziewczyny. Zajęłam miejsce obok Taylor, która właśnie jadła winogrona. I wszystko byłoby w porzadku, gdybym nie przemyślała pewnej rzeczy.
Taylor zadaje się z Jessicą.
W takim razie co ona tu robi? Moją odpowiedzią był donośny krzyk Nialla, który ze swoją deskorolką przejechał w górę i w dół rampy.
Nie przemyślałam tego wcześniej, bo gdybym naprawdę to zrobiła nie było by mowy o pójściu tutaj. Spojrzałam niepewnie na blondynkę, która obserwowała Horana, nieświadomie zagryzając dłużej winogrono. Odchrząknęłam chcąc zwrócić na siebie uwagę, co mi się udało, gdy odwróciła do mnie głowę.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*