32

2.1K 97 16
                                    

- Luke! - usłyszałam czyiś kobiecy głos, jednak zmęczenie nie pozwalało na otworzeniu moich zaspanych oczu.

Poczułam czyjeś kroki, dość donośne, a po chwili lekkie trzęsienie.

- Lucasie Robercie Hemmingsie! - wydarł się ten sam głos, na co zmarszczyłam brwi uchylając powieki.

Widząc tam Liz Hemmings moje oczy całkowicie się otworzyły. Poczułam ciepło na brzuchu więc spuściłam wzrok aby zobaczyć, że najnormalniej w świecie leżałam na torsie Luke'a. Od razu sturlałam się z niego na drugą stronę łóżka o mało co z niego nie spadając.

Ja spałam na Luke'u.

Boże czy ja naprawdę to zrobiłam?

Bóg: tak

Podkuliłam swoje nogi, tak, abym mogła oprzeć podbródek na kolanach jednocześnie patrząc na budzącego się blondyna.

- Co jest? - zapytał sennym i zachrypiałym głosem i tak, mogę przyznać, że jego głos brzmiał naprawdę... przyjemnie?

- Co jest?! Na pewno nie szkoła, do której dzisiaj nie raczyłeś przyjść! - krzyknęła, a ja poczułam jak przechodzą mnie dreszcze po plecach. Mama Luke'a przeniosła na mnie spojrzenie chwilę mi się przyglądając. - Koleżanka też nie poszła.

- Która godzina? - zapytał Hemmings prostując się do pozycji siedzącej i odgarniając do tyłu swoje porozrzucane we wszystkie strony świata włosy.

- Trzynasta, leniuchy! - krzyknęła i pomimo jej powagi zdołałam ujrzeć uśmiech w kącikach ust. - Nie wiem jak się wytłumaczycie, ja wam zwolnienia nie zamierzam pisać. - wskazała na nas palcem po czym westchnęła. - Nie możecie tak po prostu opuszczać szkoły. - dodała po czym wyszła z pokoju zostawiając mnie z niemałym osłupieniu.

- Żyjesz czy mogę zrobić z ciebie posąg? - usłyszałam głos blondyna na co automatycznie wywróciłam oczami.

Jego ręka zmierzała w kierunku mojej twarzy, jednak w porę ją odepchnęłam schodząc z łóżka.

- Zapomniałam włączyć budzika, to moja wina. - odniosłam się do naszej nieobecności w szkole, co jednak nie poruszyło za bardzo chłopaka.

- Przestań, gdybym nie wyciszał telefonu to wstalibyśmy w porę. - przeniósł na siebie winę wyciągając się.

Pokręciłam głową i podeszłam do torby, gdzie wyjęłam dzisiejsze ubrania.

- I tak muszę tam dzisiaj póóójść. - powiedział, a ja będąc odwrócona tyłem, mogłam się domyślić, że chłopak ziewał po tym jak przeciągnął ostatnie słowo.

- Też. - wzruszyłam ramionami wyjmując czarne ogrodniczki i zwykłą, czerwoną koszulkę. - Mam dzisiaj do napisania sprawdzian z historii. No wiesz, chciałabym zdać. - powiedziałam dobierając dopasowaną bieliznę i skarpetki, po czym oznajmiając, że idę się ubrać poszłam do łazienki.

Po drodze wzięłam jeszcze kosmetyczkę, aby uczesać włosy i wykonać delikatny makijaż.

Po zrobieniu wyżej wykonanych czynności wróciłam do pokoju, gdzie Luke siedział przy biurku z nogami skrzyżowanymi w kostkach i z telefonem w ręku.

Ubrał się w zwykłe, krótkie czarne spodenki i w czarny t-shirt.

Jak kolorowo.

- Kiedy idziemy? - spytałam niepewnie przystając w progu pokoju.

- Za chwilę, jeszcze nie jedliśmy śniadania. - powiedział nie unosząc wzroku z nad telefonu na co westchnęłam.

- Nie możemy go dzisiaj sobie odpuścić? Nie chcę się spóźnić. - odparłam wymijająco, co zwróciło uwagę blondyna, gdyż uraczył mnie spojrzeniem.

- Zjemy na mieście. - zarządził wstając i chowając telefon do kieszeni.

- Luke?

- Hm?

- Mogę u ciebie zostawić torbę i no wiesz, wrócić po nią jak skończą się lekcję? - zadałam pytanie zaraz po tym gdy znaleźliśmy się w salonie.

- Okej. - wzruszył ramionami biorąc zielono-czarną koszulę z wieszaka i wychodząc z domu.

Zamknął drzwi, po czym zaprowadził mnie do, jak się okazało, jego samochodu.

- Nigdy nie mówiłeś, że masz prawo jazdy. - powiedziałam zgodnie z prawdą zapinając pas.

- Nie było okazji. - odparł zapalając silnik i kierując się do naszej szkoły.

Przynajmniej tak na początku myślałam, dopóki chłopak nie zdecydował się zatrzymać samochodu przed costa coffee.

Nie chcąc toczyć kłótni, po prostu bez słowa wyszłam z pojazdu i skierowałam się za nim do kawiarni.

- Cholera. - mruknęłam zaraz po wejściu do pomieszczenia wyzywając się w myślach od najgorszych.

- Coś się stało? - spytał podejrzliwie blondyn stając w kolejce do kasy.

- Jestem taką wielką gapą, że nie wzięłam ani telefonu, ani portfelu... - zaczęłam, gdy przerwało mi prychnięcie ze strony Hemmingsa.

- Daj spokój, przeżyjesz bez telefonu, a z problemem pieniężnym nie musisz się martwić. - powiedział wyciągając z kieszeni portfel.

Westchnęłam cicho, czując się trochę winna, że Luke musi wydawać swoje pieniądze na mnie.

- Co chcesz? - spytał patrząc na mnie wyczekująco.

Uniosłam wzrok na tablicę za kasami i zdecydowałam się na wybranie jogurtu naturalnego z musli i puree truskawkowym. Luke rzucił mi tylko krótkie spojrzenie zaraz po tym gdy powiedziałam mu co chciałabym zamówić, jednak w ostateczności nie odezwał się.

Blondyn zamówił dla siebie bagietkę z szynką i serem oraz mangowe frostino.

Ze swoim jedzeniem usiedliśmy przy oknie, gdzie mieliśmy idealny widok na to, co dzieje się na zewnątrz. Jadłam w ciszy swoje musli, nie mając pojęcia w jaki sposób mogę zaczął temat. Może po prostu w ogóle go nie zaczynać? Luke był bardzo pochłonięty jedzeniem, więc nawet i lepiej by było gdybym dała mu zjeść w spokoju.

Tak wiec minęło dwadzieścia minut wśród ciszy bądź okazjonalnych mlaśnięć.

Wyszliśmy z kawiarni jakoś za dziesięć druga nie chcąc spóźnić się na kolejną, a raczej ostatnią lekcje w szkole.

- Em, Luke... - zaczęłam niepewnie zaczynając bawić się palcami zaraz po tym gdy zapięłam pasy, a Hemmings zaczął jechać w kierunku szkoły. - Wiesz, nie rozmawialiśmy w kawiarni ale to nie oznacza, że coś między nami jest nie w porz... - nie skończyłam gdy poczułam usta Luke'a na swoich. Pocałunek nie trwał dłużej niż kilka sekund gdy chłopak pierwszy się odsunął. Uniosłam wzrok spoglądając na zielone światło na sygnalizacji świetlnej.

Naprawdę chciałam dokończyć to pytanie ale może blondyn dał mi wystarczającą odpowiedz? Kto wie, może jakbym podjęła próby ponownego zadania pytania skończyło by się ja tym samym?

Nie, żebym miała coś przeciwko.

Przez resztę czasu się nie odzywałam. Po prostu patrzyłam na widoki za oknem, co jakoś czas przygrywając wargę na myśl o pocałunku z Luke'iem. Westchnęłam zrezygnowana kiedy moim oczom ukazała się szkoła.

Po tym jak Hemmings zgasił silnik odpięłam pasy i wyszłam z pojazdu.

Skierowałam się do szkoły unosząc lekko podbródek przygotowana na spędzenie całej godziny w tej szkole.

Hetemmo|l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz