Gruchacze, hehe
CliffDog: calum, gratuluję pomysłu na najrakowszą nazwę konfy
MoodHood: wymyśl lepszą?
CliffDog zmienił nazwę konwersacji na Melka to ciotka
Melnon: mike?
Melnon: z jakiego szpitala cię wypuścili?
CliffDog: zapewniam cię, że sama się dowiesz trafiając tam
Melnon: to groźba?
CliffDog: nie mówiłem, że cię pobiję
Ahhszton: melanie jest w ciąży?!
Melnon: nie
Hetemmo: dystansu trochę
Hetemmo: za półgodziny idziemy na imprezę
CliffDog: woho
Taytea: lepiej wziąć zieloną czy czerwoną sukienkę?
Ahhszton: ładnemu we wszystkim ładnie
Taytea: dzięki Ashton ale pytam serio
Ahhszton: czerwoną
MoodHood: this^
Taytea: dzięki!
Taytea: a ty co bierzesz, Melka?
Melnon: jeszcze nie wiem czy w ogóle idę
Hetemmo: idziesz
Melnon: czemu chcecie mnie wyciągnąć siłą?
Cliffdog: sama się o to prosisz
Taytea: ostatni raz na imprezie byłaś na początku semestru, przypominam że aktualnie on się kończy
Melnon: ehh
Hetemmo: moim zdaniem powinnaś się rozerwać
Taytea: to samo jej mówiłam
Ahhszton: 25 minut
MoodHood: każdy ma zegarek, Ash
Ahhszton: jeśli jeszcze Mike ci go nie zajebał to szacun xdxd
Cliffdog: (͡° ͜ʖ ͡°)
Melnon: taylor, możesz do mnie przyjść?
Taytea: w jakiej sprawie?
Melnon: powiem ci jak przyjdziesz
Ahhszton: przecież możesz nas spytać o wybór ubrań lol
Taytea: serio chodzi o ubrania?
Melnon: skype, proszę
***
Rozmowa z Taylor zmierzała tylko i wyłącznie w stronę sukienek, których szczerze nie lubiłam. Posiadałam ich dwie na jakieś specjalne okazje, które zdarzały się naprawdę rzadko. Postanowiłam, że do czarnych szortów nałożę kabaretki, a na górę nałożę bluzkę z Nirvany. Nakładając chokera na rękę zbiegłam na dół aby nałożyć cienką warstwę makijażu. Następnie wzięłam swoją torebkę, do której spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy.
Właśnie szłam do kuchni się napić, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam Luke'owi i Taylor, którzy śmiali się do momentu, aż spojrzeli na mnie. Czułam się niekomfortowo, gdy prawie jedli mnie wzrokiem więc po chwili odchrząknęłam.
- Jesteście dopasowani! - usłyszałam pisk Taylor, która uniosła ręce do góry.
Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co jej chodzi, do momentu gdy spojrzałam na blondyna stojącego na przeciwko mnie.
Miał na sobie czarne spodnie z dziurami, a nad nimi, czarną bluzkę z Nirvany. Zawiesiłam na niej wzrok po chwili lustrując swoją koszulkę. Widziałam uśmiech Luke'a, jednak postanowiłam go nie odwzajemnić. Nie cieszyłam się na myśl imprezy, na którą wcale nie chciałam iść. Biorąc klucze od domu zamknęłam drzwi i wyszłam na dwór. Zobaczyłam, że przed moim domem na podjeździe stał czarny bus.
- To wasz? - skierowałam pytanie w stronę Luke'a, który przytaknął.
- Dokładniej Michaela, on prowadzi. - kiwnął głową w stronę czerwonowłosego, który uniósł dłoń w geście przywitania.
Nieśmiało uniosłam swoją dłoń, po czym weszłam do busa. Usiadłam na siedzeniu obok Taylor, podczas gdy Luke zajął miejsce obok kierowcy. Za nami żywą rozmowę prowadzili Ashton i Calum, co chwilę się z czegoś śmiejąc.
- Co zrobimy z busem po imprezie? - usłyszałam głos przyjaciółki.
- Calum nie chce być trzeźwy, więc zostawimy samochód na działce Blake'a. - odpowiedział Micheal.
- A powrót?
- Taksówka albo piechota, jak wolisz.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*