- Okej, czyli najpierw idziemy do wesołego miasteczka. - oznajmiła Taylor lustrując każdego z nas wzrokiem.
Postanowiliśmy, że wraz z chłopakami zrelaksujemy się po dzisiejszym wydarzeniu w postaci pójścia, jak już powiedziała moja przyjaciółka, do wesołego miasteczka. Na pierwszy ogień poszliśmy na Water Coaster. Oczywiście decyzja została podjęta przez chłopaków, wraz z Taylor próbowałyśmy uniknąć wody już przy pierwszej atrakcji.
- Musimy tam iść? - jęknęła niezadowolona blondynka.
- Oczywiście, że tak. - powiedział uśmiechnięty Ashton. - Co, chodzi o twój makijaż?
- Nie tylko. - burknęła krzyżując ręce na piersiach.
- Też o ubrania, przez resztę dnia w nich będziemy, jakbyście zapomnieli.
- Dla mnie możesz być bez ubrań. - wzruszył ramionami Michael, na co pchnęłam go lekko w bok.
- No co? - zaśmiał się cicho unosząc ręce w geście obrony. - Masz bluzę Luke'a, nie powinno być ci szkoda.
Zerknęłam na blondyna, który rozmawiał przez telefon.
- Idziemy kupić bilety, zaczekajcie. - oznajmił Michael, który wraz z Ashtonem podszedł do kasy.
- Nie chcę tam iść. - jęknęła Taylor opierając głowę na moim ramieniu.
- Myślisz, że ja chcę? - spytałam cicho, kręcąc głową.
- Gdzie iść? - usłyszałam głos Luke,'a, który zmarszczył brwi.
- Podczas gdy ty prowadziłeś rozmowę telefoniczną będąc przy swojej Melanie. - przerwała aby ruchem głowy wskazać na mnie na co wywróciłem oczami. - Chłopcy wymyślili Water Coaster. - wyjaśniła blondynka sztucznie się uśmiechając.
- Water Coaster? - powtórzył blondyn uśmiechając się.
- Jejku, ty też? - mruknęłam zrezygnowana, gdyż tylko ja i Taylor naprawdę nie chciałyśmy tam iść.
- Wracają. - powiedział Calum kiwając głową w stronę dwójki chłopaków, która zmierzała w naszym kierunku.
Westchnęłam, gdy w końcu wyszliśmy z kolejki. Odgarnęłam swoje mokre włosy żałując, że przed wyjściem nie spięłam ich w żadnego kucyka czy kitkę. Za duża bluza Luke'a była cała mokra i już wiedziałam, że szybko nie wyschnie. Nie wspominając o mokrych skarpetkach w butach przesiąkniętych wodą ani szortów.
Następną atrakcją dzisiejszego dnia miała być Grota Strachów wybrana przez Michaela. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam co o tym sądzić. W gruncie rzeczy szczerze nie lubiłam horrorów, ale ta grota nie musiała być równie straszna, co nie? Po kilku minutach namowy mnie i Caluma, który również nie był zadowolony z tego pomysłu, w końcu ulegliśmy.
- Wagoniki są dwuosobowe. - wytłumaczył Michael lustrując nas wzrokiem.
- Okej, ja będę z Ashtonem. - powiedziała pewnie Taylor przystając przy brunecie.
- Chcę być z Melanie. - usłyszałam głos Luke'a na co mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Dzięki. - mruknął Michael spoglądając na przyjaciela. - Woho, jestem z Calumem.
- Też się cieszę. - poklepał go po ramieniu wysilając się na słaby uśmiech.
Najpierw pojechali Ashton z Taylor, następnie ja z Luke'iem i Mike z Calumem.
- Czemu nie pojechałeś z Michaelem? - spytałam półszeptem blondyna, który obserwował ścianki groty.
- Nie chciałbym, żebyś jechała z Calumem. - wzruszył ramionami.
- Jesteś zazdrosny? - spytałam unosząc brwi i lekko się uśmiechając.
- Nie jestem zazdrosny, Melanie. - wyjaśnił posyłając mi krótkie spojrzenie. - Oboje się boicie, to nie byłby dobrany duet, gdybyście zobaczyli coś... strasznego. - przewrócił oczami wymawiając ostatnie słowo.
- Mhm.- mruknęłam chwilę przed tym, gdy usłyszałam czyjeś krzyki.
Przełknęłam ślinę czując, jak po moim ciele rozchodzi się gęsia skórka, która niestety nie dotyczyła temperatury jaka panowała w środku.
- Już? - usłyszałam cichy śmiech blondyna.
- Co "już"? - spytałam przechylając głowę w stronę Luke'a.
- Boisz się, słyszę twój oddech i bicie serca. - wyjaśnił próbując powstrzymać śmiech.
- To nie jest śmieszne. - skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej i o ile to było możliwe, odsunęłam się od niego.
Pożałowałam tego w chwili gdy poczułam jakiś materiał na dłoni i dziwną substancję spływającą po niej. Odskoczyłam na siedzeniu jak poparzona odbijając się od klatki piersiowej Luke'a.
- Ohyda! - krzyknęłam telepiąc swoją dłonią, próbując pozbyć się substancji.
- Nawet nie wiesz co to jest. - odparł blondyn widocznie rozbawiony tą sytuację.
- I raczej nie chce. - wyjaśniłam rozglądając się za jakąś chusteczką, co w tym momencie było dość nikłą nadzieją na znalezienie jej.
- Pokaż to. - powiedział biorąc do swojej ręki moją. Wziął na palec czerwoną ciecz i przysunął ją do twarzy. Przymknęłam powieki nie mogąc na to patrzeć i wtuliłam się w bok blondyna. - To barwnik spożywczy. - usłyszałam ciche westchnięcie na co trochę się uspokoiłam.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*