15

2.9K 120 0
                                    

- Okej, czyli najpierw idziemy do wesołego miasteczka. - oznajmiła Taylor lustrując każdego z nas wzrokiem.

Postanowiliśmy, że wraz z chłopakami zrelaksujemy się po dzisiejszym wydarzeniu w postaci pójścia, jak już powiedziała moja przyjaciółka, do wesołego miasteczka. Na pierwszy ogień poszliśmy na Water Coaster. Oczywiście decyzja została podjęta przez chłopaków, wraz z Taylor próbowałyśmy uniknąć wody już przy pierwszej atrakcji.

- Musimy tam iść? - jęknęła niezadowolona blondynka.

- Oczywiście, że tak. - powiedział uśmiechnięty Ashton. - Co, chodzi o twój makijaż?

- Nie tylko. - burknęła krzyżując ręce na piersiach.

- Też o ubrania, przez resztę dnia w nich będziemy, jakbyście zapomnieli.

- Dla mnie możesz być bez ubrań. - wzruszył ramionami Michael, na co pchnęłam go lekko w bok.

- No co? - zaśmiał się cicho unosząc ręce w geście obrony. - Masz bluzę Luke'a, nie powinno być ci szkoda.

Zerknęłam na blondyna, który rozmawiał przez telefon.

- Idziemy kupić bilety, zaczekajcie. - oznajmił Michael, który wraz z Ashtonem podszedł do kasy.

- Nie chcę tam iść. - jęknęła Taylor opierając głowę na moim ramieniu.

- Myślisz, że ja chcę? - spytałam cicho, kręcąc głową.

- Gdzie iść? - usłyszałam głos Luke,'a, który zmarszczył brwi.

- Podczas gdy ty prowadziłeś rozmowę telefoniczną będąc przy swojej Melanie. - przerwała aby ruchem głowy wskazać na mnie na co wywróciłem oczami. - Chłopcy wymyślili Water Coaster. - wyjaśniła blondynka sztucznie się uśmiechając.

- Water Coaster? - powtórzył blondyn uśmiechając się.

- Jejku, ty też? - mruknęłam zrezygnowana, gdyż tylko ja i Taylor naprawdę nie chciałyśmy tam iść.

- Wracają. - powiedział Calum kiwając głową w stronę dwójki chłopaków, która zmierzała w naszym kierunku.

Westchnęłam, gdy w końcu wyszliśmy z kolejki. Odgarnęłam swoje mokre włosy żałując, że przed wyjściem nie spięłam ich w żadnego kucyka czy kitkę. Za duża bluza Luke'a była cała mokra i już wiedziałam, że szybko nie wyschnie. Nie wspominając o mokrych skarpetkach w butach przesiąkniętych wodą ani szortów.

Następną atrakcją dzisiejszego dnia miała być Grota Strachów wybrana przez Michaela. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam co o tym sądzić. W gruncie rzeczy szczerze nie lubiłam horrorów, ale ta grota nie musiała być równie straszna, co nie? Po kilku minutach namowy mnie i Caluma, który również nie był zadowolony z tego pomysłu, w końcu ulegliśmy.

- Wagoniki są dwuosobowe. - wytłumaczył Michael lustrując nas wzrokiem.

- Okej, ja będę z Ashtonem. - powiedziała pewnie Taylor przystając przy brunecie.

- Chcę być z Melanie. - usłyszałam głos Luke'a na co mimowolnie się uśmiechnęłam.

- Dzięki. - mruknął Michael spoglądając na przyjaciela. - Woho, jestem z Calumem.

- Też się cieszę. - poklepał go po ramieniu wysilając się na słaby uśmiech.

Najpierw pojechali Ashton z Taylor, następnie ja z Luke'iem i Mike z Calumem.

- Czemu nie pojechałeś z Michaelem? - spytałam półszeptem blondyna, który obserwował ścianki groty.

- Nie chciałbym, żebyś jechała z Calumem. - wzruszył ramionami.

- Jesteś zazdrosny? - spytałam unosząc brwi i lekko się uśmiechając.

- Nie jestem zazdrosny, Melanie. - wyjaśnił posyłając mi krótkie spojrzenie. - Oboje się boicie, to nie byłby dobrany duet, gdybyście zobaczyli coś... strasznego. - przewrócił oczami wymawiając ostatnie słowo.

- Mhm.- mruknęłam chwilę przed tym, gdy usłyszałam czyjeś krzyki.

Przełknęłam ślinę czując, jak po moim ciele rozchodzi się gęsia skórka, która niestety nie dotyczyła temperatury jaka panowała w środku.

- Już? - usłyszałam cichy śmiech blondyna.

- Co "już"? - spytałam przechylając głowę w stronę Luke'a.

- Boisz się, słyszę twój oddech i bicie serca. - wyjaśnił próbując powstrzymać śmiech.

- To nie jest śmieszne. - skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej i o ile to było możliwe, odsunęłam się od niego.

Pożałowałam tego w chwili gdy poczułam jakiś materiał na dłoni i dziwną substancję spływającą po niej. Odskoczyłam na siedzeniu jak poparzona odbijając się od klatki piersiowej Luke'a.

- Ohyda! - krzyknęłam telepiąc swoją dłonią, próbując pozbyć się substancji.

- Nawet nie wiesz co to jest. - odparł blondyn widocznie rozbawiony tą sytuację.

- I raczej nie chce. - wyjaśniłam rozglądając się za jakąś chusteczką, co w tym momencie było dość nikłą nadzieją na znalezienie jej.

- Pokaż to. - powiedział biorąc do swojej ręki moją. Wziął na palec czerwoną ciecz i przysunął ją do twarzy. Przymknęłam powieki nie mogąc na to patrzeć i wtuliłam się w bok blondyna. - To barwnik spożywczy. - usłyszałam ciche westchnięcie na co trochę się uspokoiłam.

Hetemmo|l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz