Po nieudanej (przynajmniej dla mnie) zabawie postanowiłam, że pójdę się myć. Była już godzina dwudziesta druga, a ja naprawdę chciałam się wyspać biorąc pod uwagę to, ze jutro musiałam iść do szkoły.
Właśnie wychodziłam z łazienki Hemmingsa owinięta w swój bawełniany ręcznik, ponieważ zapomniałam wziąć piżamy z mojej torby.
Weszłam do sypialni Luke'a, gdzie zostawiłam swoje rzeczy kiedy pisnęłam widząc, że blondyn leżał na swoim łóżku.
- Co ty tu robisz? - spytałam nie spodziewając się, ze chłopak będzie w swoim pokoju.
- Mieszkam? - uniósł brwi mówiąc coś, co było oczywiste. - To mój pokój, no wiesz. - kiwnął głową po czym zlustrował mnie wzrokiem.
I to ten moment kiedy miałam ochotę spalić się ze wstydu stojąc przed nim w samym ręczniku i z mokrymi włosami, z których spadały pojedyncze krople wody.
- Yhm j-ja... - zaczęłam się jąkać, sama do końca nie wiedząc czemu. Nigdy jeszcze nie wstydziłam się do takiego stopnia, aby mieć trudności z mówieniem. - Chciałam wziąć piżamę. - wydukałam kierując się do swojej torby.
Usiadłam na swoich nogach w taki sposób, aby niczego nie było widać po czym zaczęłam przeszukiwać torbę. Zmarszczyłam brwi kiedy nie mogłam znaleźć swojej piżamy. Pokręciłam głową bo okej, to było niemożliwe abym jej zapomniała. Podniosłam wszystkie ubrania jakie znajdowały się w środku, a nie widząc mojej upragnionej rzeczy westchnęłam. Oczywiście nie przeszło to uwadze Luke'a, który wyprostował się do pozycji siedzącej na swoim łóżku.
- Czego szukasz? - zapytał na co przymknęłam powieki.
- Piżamy. - wymamrotałam odwracając wzrok.
- Nie wzięłaś jej czy nie możesz znaleźć? - zadał kolejne pytanie, a słysząc skrzypnięcie mogłam się domyślić, ze wstał z łóżka.
- Chyba nie wzięłam. - odpowiedziałam niepewnie widząc jak chłopak kieruje się do swojej szafy.
Czy on pożyczy mi swoją koszulkę?
- Lubisz Green Day'a? - zapytał wyjmując czarną koszulkę z nadrukiem rozkładając ją tak, abym mogła zobaczyć ją w całości.
Kiwnęłam głowa niezdolna do wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa. Chłopak rzucił swoją koszulkę w oczekiwaniu, że ją złapię, ale musiał się rozczarować w momencie kiedy ta gładko spadła mi na twarz.
- Dzięki. - mruknęłam po czym biorąc bieliznę i koszulkę ponownie udałam się do łazienki.
Włożyłam na siebie moja dzisiejsza piżamę nie zapominając o naciągnięciu skarpet do spania.
Tak, o nich akurat udało mi się nie zapomnieć w przeciwieństwie do piżamy.
Jego koszulka sięgała mi ponad uda, sprawiając że pomimo braku spodenek było mi wystarczająco ciepło. Przekroczyłam próg pokoju napotykając Luke'a, który właśnie wstał z łóżka z zamiarem pójścia do łazienki, gdzie również będzie mógł wziąć kąpiel.
- Ładnie ci w niej. - skomplementował pociągając za rąbek mojej-jego koszulki. Jego palce musnęły lekko moje udo, a ja nie mogłam nic poradzić na to, ze rozeszła się na nich gęsia skórka.
Uśmiechnęłam się lekko czując jak na moje policzki wtarga niewielki rumieniec. Chłopak zniknął za drzwiami łazienki, a mi nie pozostało nic jak tylko czekać aż wyjdzie, gdyż zapomniałam się zapytać o moje miejsce spania.
Luke wyszedł z łazienki jakieś dziesięć minut w trakcie gdy ja przeglądałam dosłownie wszystkie portale społecznościowe jakie się dało. Uniosłam wzrok chcąc zadać pytanie, gdy moje oczy nie zatrzymały się na nagiej klatce piersiowej blondyna. To nie tak, że nigdy nie widziałam chłopaka bez koszulki bo chociażby Ryan, mój brat w upalne dni nie powstrzymywał się od zdjęcia jej. Drugą sytuacją były mecze, gdzie po wygranej połowa zawodników zdejmowała je wiwatując ze swojego zwycięstwa. Jednak nigdy nie miałam z tym aż takiej bliskości jak teraz, bo jednak Luke różnił się od Ryana tym, że blondyn nie był moim bratem i w naturze nie widywałam go codziennie bez koszulki.
Hemmings miał na sobie czarne dresy nisko wiszące na biodrach i najwidoczniej to mu wystarczało jako piżama.
Przełknęłam ślinę i w końcu odważyłam się spojrzeć w oczy chłopaka. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, a ja już mogłam przewidzieć, ze zaobserwował moje gapienie się na niego. W duchu przywaliłam sobie z otwartej dłoni w czoło, czując, że moje poliki zaczynają piec.
- Gdzie mogę spać? - spytałam lekko piskliwym głosem, na co otrząchnęłam.
Chłopak powiódł wzrokiem po pokoju po czym wzruszył ramionami.
- Możesz tutaj, ja pójdę po jakiś materac albo położę się na kanapie.
- To twój dom, jeśli chcesz spać w swoim łóżku ja mogę pójść gdzie indziej.
- Daj spokój, Melanie. - przewrócił oczami. - Możesz tutaj spać, nic mi się nie stanie jak zdrzemnę się na podłodze. - wytłumaczył po czym wyszedł z pokoju.
Chwile się zastanawiałam nad propozycją chłopaka po czym postanowiłam ulec. Naprawdę nie lubiłam się z nim kłócić wiec odkładając telefon na szafkę nocną blondyna położyłam się na jego łóżku.
Było ono naprawdę wygodne i ze spokojem pomieściłoby dwie osoby, ale trochę wstydziłam się zaproponować to Luke'owi. Naciągnęłam kołdrę pod samą szyje i położyłam się na jednej stronie łóżka tym samym pokazując, ze druga jest wolna.
Ja nic nie sugeruję.
Chwile jeszcze patrzyłam się w przestrzeń, a raczej w to, co znajdowało się przede mną - gitara. Będąc tutaj wcześniej nie zobaczyłam jej. Obok zauważyłam stolik na którym porozrzucane były jakieś kartki. Z chęcią bym je obejrzała, ale moje zmęczenie i myśl o tym, że Luke mógłby mnie przyłapać niestety wygrały. Byłam senna i za wszelką cenę chciałam dotrwać do momentu, aż Hemmings wróci do pokoju ale nic takiego nie nastąpiło. Czekałam przynajmniej pięć minut, a ponoć chłopak miał wziąć tylko materac ewentualnie kołdrę i takie tam. Może poszedł przenocować się na kanapie? Nie ukrywam, że poczułam lekkie rozczarowanie. Nie chcąc pogodzić się z tą myślą po prostu zamknęłam oczy oddając się snowi.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*