- Poczekasz tutaj, ja zadzwonię do twoich rodziców żeby po ciebie przyjechali. - powiedziała higienistka unosząc lekko moją dłoń, abym mogła przyłożyć do oka lód.
- Nie trzeba. - mruknęłam zanim wyszła z pomieszczenia. - Poza tym rodziców nie ma w domu, zajmuje się mną ciocia, nie chciałabym jej martwić.
- Martwić? Oh dziecko, przecież wiesz, że i tak się dowie.
- Tak, ale wolałabym jej sama o tym powiedzieć. Proszę.
- No dobrze. - odparła po chwili wahania znikając za rogiem.
Oddaliłam lekko swoją rękę aby móc przyjrzeć się w lustrze. Wzdrygnęłam się widząc swoje odbicie. Na głowie miałam raczej potargane siano, a nie włosy. Myślę, że fryzura Jessicy wyglądała podobnie. Jednak z obrażeń znacznie się różniliśmy. Oberwałam o wiele mocniej niż ona. Miałam podbite oko, dzięki czemu nie mogłam go całkowicie otworzyć. Okropnie mnie szczypało dlatego też ponownie przyłożyłam lód do bolącego miejsca. Moje policzki szpeciły niewielkie zadrapania od pazurów tej sztucznej lali. Wykrzywiłam wargi, widząc miejsce przecięcia na nich. Jęknęłam, gdy zapiekła i od razu zaczęłam ją ssać, jakby to miało w czymś pomóc.
Powoli wstałam z kozetki i chwyciłam swoją torebkę.
- Będziesz już iść? - spytała higienistka odwracając się na swoim ruchomym krześle.
- Tak. - odpowiedziałam, na co kobieta tylko kiwnęła głową.
Wyszłam z pomieszczenia od razu kierując się do drzwi. I tak nie miałabym tu nic do roboty, zwłaszcza, że zostało osiemnaście minut lekcji, na dodatek godziny wychowawczej. Poza tym nie miałam ochoty wchodzić do sali w takim stanie i robić dodatkowe zamieszanie.
Lekki, ale przyjemny wiatr owiał moją twarz zaraz po wyjściu na zewnątrz. Skierowałam się do domu po drodze wyjmując słuchawki i włączając pierwszą lepszą playlistę ze Spotify.
Poczułam lekkie szturchnięcie, na co automatycznie zastopowałam muzykę.
- Melanie, naprawdę to zrobiłaś? - zapytał, jak się okazało Michael przyglądając mi się uważnie.
Widząc, że przygląda się mojej ranie, spuściłam wzrok. To było okropnie krępujące.
- Oczywiście, że nie. - powiedziałam ciszej niż się spodziewałam.
- To dlaczego się na nią rzuciłaś? - spytał na co uniosłam brwi.
- Dlaczego? - zakpiłam kręcąc głową. - Mówiła, że jestem puszczalska podczas gdy to ona zmienia chłopaków jak skarpetki. Na dodatek, nie wiem czy widziałeś, ale dzisiaj na stołówce oblała mnie wodą. Byłam cała mokra! Nie wiem jakim cudem, ale zwróciła Taylor ku sobie, więc zostałam sama. Przekaż podziękowania Luke'owi. - uśmiechnęłam się smutno po prostu wymijając czerwonowłosego i kierując się do domu.
Ku mojemu zdziwieniu nie poszedł za mną, co trochę mnie rozczarowało. Ja naprawdę liczyłam, że ktoś tego dnia przytuli mnie i powie "nie przejmuj się" albo "to nie twoja wina, będzie w porządku". Zdecydowanie się przeliczyłam, słysząc te trzy następujące słowa od przyjaciela Hemmingsa.
- Nie wierzę ci.
***
Okej, tłumaczenie cioci mojego stanu nie było ani trochę proste. Nie mogłam skłamać, bo niby co miałam powiedzieć? "Hej ciociu, nie, nic się nie stało, po prostu koleżanka przypadkowo przypierdoliła mi pięścią. To nic takiego."
Uwierzcie czy też nie, ale coś takiego by nie przeszło.
Musiałam jej powiedzieć prawdę, czego naprawdę żałowałam, ale nie miałam wyjścia. Nie zrobiła żadnej większej awantury, czym mnie naprawdę miło zaskoczyła. W sumie tak do końca nie mogła jej zrobić, gdy uznałam, że jeśli wygada się rodzicom albo poskarży się dyrektorowi wyprowadzę się z domu. Oczywiście to było mało realne, ale wystarczająco wiarygodne, aby mi uwierzyła. Przyniosła mi tabletki przeciwbólowe, które niestety mnie trochę usypiały i posmarowała moje siniaki jakimś kremem. Byłam jej wdzięczna za troskę, ale nie chciałam jej dłużej zamęczać, więc oświadczając, że chcę odpocząć, udałam się do swojego pokoju.
Zamknęłam za sobą drzwi po czym biorąc laptopa usiadłam z nim na łóżku. Oczywiście w pierwszej kolejności sprawdziłam wszystkie nowości z tweetera, a gdy nic innego mi nie zostało, przeszłam na chat. Tam powitała mnie wiadomość od uwaga, samego Luke'a Hemmingsa. Zmarszczyłam brwi wymyślając sobie w głowie, co chłopak mógł napisać. Gdyby zaczął mnie obrażać, nie zdziwiłabym się. W końcu teraz cała szkoła ma mnie za jakąś dziwkę, co oczywiście nie było prawdą. Nigdy nie poszłabym z obcą osobą do łóżka, w przeciwieństwie do Jessicy. Ale skoro dziewczyna była popularna, uczniom nie robiło różnicy z kim właściwie spała. A jeśli oskarży się o to niewinną uczennicę, wszyscy plotkują.
Westchnęłam w końcu zbierając się na odwagę i otworzenie wiadomości Luke'a.
Hetemmo: powiedz mi, Melka, że to nie prawda. Jessica potrafi być straszna, ale nie wszystko co mówi jest kłamstwem
Melnon: Michael ci jeszcze nie powiedział? Zdziwię cię Luke, ale akurat wszystko co mówi ta idiotka niestety, ale jest kłamstwem
Hetemmo: czyli nie przespałaś się z nikim?
Melnon: oczywiście, że nie! Przecież wiesz, że nie jestem taka
Hetemmo: eh, dobra, wierzę ci
Melnon: wooow, dziękuję
Hetemmo: mam nadzieję, że nie zawiedziesz mojego zaufania
Melnon: a czy kiedykolwiek zawiodłam?
Hetemmo: nie
Melnon: więc i tym razem tego nie zrobię, Luke
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*