Dzięki trochę nieprecyzyjnych wyjaśnień, Melanie zaprowadziła ich do domu Taylor. W końcu nakazała Luke'owi, aby ją postawił na ziemię. Pod wpływem alkoholu była uparta jak osioł i nie mogła znieść tego, że dzięki podtrzymującym ją rękoma blondyna nie mogła być samodzielna. Gdy w końcu stanęła na ziemi, odgarnęła włosy za ucho i nie czekając na chłopaków poszła do swojego domu. Co chwilę potykała się o własne nogi jednak nie na tyle, aby wylądować na ziemi. Luke przyśpieszył kroku aby być w pobliżu brunetki na wszelki wypadek. Dziewczyna skrzyżowała ręce na piersi i spuściła głowę w dół nie chcąc patrzeć na chłopaka.
- Uważaj. - usłyszała koło swojej głowy.
Została stanowczo pociągnięta w bok, aby nie walnąć w słup. Nie spodziewała się, że zostanie szarpnięta. Jej nogi skrzyżowały się, a sama wpadła na klatkę piersiową blondyna z takim impetem, że obydwoje wylądowali na ziemi.
- Cholera. - jęknęła brunetka, która ułożyła dłonie na klatce piersiowej chłopaka, aby w następnie wtulić tam głowę.
Luke ułożył jedną dłoń na jej plecach, a drugą zmierzwił jej włosy cicho się śmiejąc.
- Żyjesz? - spytał rozbawiony na co dziewczyna uniosła lekko głowę.
- Mhm. - mruknęła wpatrując się w niebieskie oczy chłopaka.
- Skoro żyjesz, to możesz wstać. - przewrócił oczami Michael podchodząc do dwójki leżącej na ziemi.
- Nie powiedziałam, że umiem wstać. - powiedziała z przekąsem ponownie kładąc głowę.
- Skoro cenicie sobie sen na trawie... - zaczął Calum wzruszając ramionami. - To cześć. - dokończył machając ręką na pożegnanie.
- Wyjął mi to z ust. - Ashton wskazał ręką na oddalającego się bruneta po czym poszedł w jego ślady.
- Mieliśmy wracać razem. - zauważył Michael.
- Masz rację. - Irwin przystanął aby zlustrować przyjaciela wzrokiem. - Mieliśmy. - kiwnął głową po czym skierował się do własnego domu.
- Po prostu zajebiście. - mruknął pochylając się nad brunetką i łapiąc ją w talii. - Wstawaaaj. - przedłużył samogłoskę podciągając dziewczynę do pionu.
Niechętnie wstała patrząc na rozkojarzonego blondyna. Również podniósł się do pozycji stojącej otrzepując ubrania.
- Gdzie mieszkasz? - spytał Michael spoglądając na brunetkę.
- Coś ty taki ciekawski, hm? - zapytała zakładając ręce na biodrach i uśmiechając się.
- Humorek wrócił, hura. - powiedział cienkim głosem Mike wyrzucając ręce w powietrze.
- A może ja nie chce wracać do domu? - spytała zakręcając się na słupie stojącym obok niej.
- Właśnie, że chcesz. - powiedział stanowczo czerwonowłosy.
- Tak myślisz? - zachichotała słodko unosząc brwi.
- Cholera, Luke, pomóż. - jęknął błagalnym tonem spoglądając na blondyna, który wzruszył ramionami. Chwilę się nad czymś zastanawiał, dopóki w jego głowie pojawił się, jak stwierdził, niegłupi pomysł. - Jak powiesz gdzie mieszkasz, Luke cię pocałuje.
- Myślę, że Luke woli całować się z kimś innym. - kiwnęła głową uśmiechając się sztucznie.
- Powiedz, że Blake ją pocałuje to wszystko ci wyśpiewa. - przewrócił oczami zmęczony blondyn.
- Oboje jesteście nieznośni. - burknął Michael patrząc raz na jedno raz na drugie. - To zróbmy tak, że każdy idzie gdzie chce. - dodał omijając dwójkę zdezorientowanych i udał się do własnego domu.
- Świetnie. - jęknęła Melanie opierając się o słup.
- Dobrze się czujesz? - spytał podchodząc do bladej dziewczyny.
- Ani trochę. - pokręciła głową na boki przykładając dłoń do ust.
- Cholera, Melka ile ty tego wypiłaś? - zapytał kładąc jej rękę na ramieniu.
- Za dużo, o wiele za dużo, Luke. - odpowiedziała opadając bezsilnie na kolana.
- Okej, więc zrób to, co masz zrobić. - powiedział odgarniając jej włosy z twarzy i przetrzymując je jedną dłonią.
- Przy chłopaku nie wypada. - wzruszyła ramionami patrząc w ziemię.
- Nawet mnie nie denerwuj. - przewrócił oczami klepiąc ją lekko po plecach. - Wolę, żebyś zrobiła to teraz niż w drodze.
- Nie będziesz patrzeć?
- Melka... - jęknął kręcąc głową. Dziewczyna milczała, na co chłopak tylko westchnął. - Nie będę.
- To nie patrz. - powiedziała przełykając głośno ślinę.
- Nie patrzę. - chłopak wolną ręką zakrył sobie oczy.
Brunetka odwróciła lekko głowę w stronę blondyna, aby zobaczyć, czy przypadkiem nie kłamie. Uśmiechnęła się smutno, po czym przystąpiła do zwrócenia nadmiaru alkoholu.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*