Po zwiedzeniu Groty Strachów, co nie było miłym doświadczeniem poszliśmy na samochodziki. Dziecinnym pomysłodawcą okazał się ku mojemu zdziwieniu Ashton. Nie obyło się bez szkód, naszą dwudziestominutową jazdę postanowiliśmy skończyć zaraz po tym gdy Michael złamał swoje okulary przeciwsłoneczne. W czasie zderzenia z Luke'iem spadły mu z oczu, a że blondyn ich nie widział, dodatkowo je przejechał. Czerwonowłosy był zdenerwowany do momentu aż Hemmings zapewnił go, że kupi mu lepsze. Poszliśmy jeszcze do labiryntu co było w połowie dobrym, a w połowie złym pomysłem. Znajdował się na terenie odkrytym, co oznaczało, że słońce pomogło nam w wysuszeniu ubrań, jednak nie oszczędzało na ogrzewaniu głowy. Czułam, że wypala moje włosy, więc ucieszyłam się na wiadomość o tym, że wyszłam z niego jako druga z kolei, zaraz po Hoodzie. Po wędrówce poszliśmy na karuzelę, gdzie mogliśmy chwilę odpocząć. Nie byłam za bardzo zadowolona z tej atrakcji biorąc pod uwagę to, że w dzieciństwie miałam lęk wysokości. Na szczęście nie ukazał on się w trakcie wirowania, z czego byłam naprawdę zadowolona. Spacerowaliśmy w poszukiwaniu kolejnych atrakcji, kiedy Calum podsunął pomysł o pójściu do pobliskiej restauracji. Nie miałam nic do gadania, zwłaszcza, że w sprawie jedzenia, nie miałam zbyt dobrej opinii. Wcześniej, gdy braliśmy jakieś pojedyncze przekąski zawsze były one pchane pod moją osobę co moim zdaniem, było trochę przesadzoną reakcją. Usiedliśmy na zewnątrz restauracji, mając widok na całe wesołe miasteczko. Podziękowaliśmy kelnerowi, który przyniósł nasze menu po czym zaczęliśmy wybierać nasze potrawy.
Michael wraz z Astonem wzięli burgery podczas gdy reszta nadal zastanawiała się nad wyborem. Kiedy Calum zdecydował się na pierożki kukurydziane, Taylor na cobb salad, a Luke na makaron z serem, ja postanowiłam, że zamówię pancakesy.
- Nie chciałaś nic... No wiesz, czegoś na słono? - spytał Luke, na co przechyliłam głowę w jego stronę.
- Nie. - odpowiedziałam, a widząc spojrzenie blondyna postanowiłam rozwinąć temat. - Bez urazy, chłopcy. - zwróciłam się do Michaela i Ashtona. - Burgery są tłoczące, zawierają dużo nieodpowiednich bakterii jak na przykład E.coli, z którymi organizm może sobie nie poradzić. W stu gramach ziarnach kukurydzy mieści się zwykle około trzysta kilokalorii, chociaż prawdą jest to, że zawiera dużo błonnika. W średniej wielkości awokado znajdującego się w cobb salad znajduje się aż czterdzieści jeden tłuszczy, jest najbardziej kalorycznym owocem. - przerwałam aby nabrać oddechu.
- Chuj mnie to obchodzi. - wzruszył ramionami Michael na co szybko przytaknęłam.
- Nie chodziło mi o zmianę waszego poglądu, po prostu...
- Po prostu za dużo wiesz o jedzeniu. - wtrącił się Luke na co uniosłam brwi.
- Wiem tyle, ile powinnam.
- Posłuchaj Melanie. - zaczął Luke wpatrując się we mnie tymi niebieskimi oczami. - W każdym jedzeniu znajdą się plusy i minusy, nie sądzę aby twoje naleśniki były idealne. Po prostu trzeba to zaakceptować i jeść to, na co ma się ochotę.
- Może i masz rację. - powiedziałam spuszczając wzrok aby zacząć bawić się nerwowo palcami.
- Ma rację. - zapewnił Calum w chwili gdy do naszego stolika podszedł kelner.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*