- Tylko nie mrugaj. - ostrzegła Taylor biorąc tusz do rzęs, aby po chwili go otworzyć.
- Umiem pomalować rzęsy. - przewróciłam oczami ale widząc, że ręka blondynki zbliżała się do nich po prostu skupiłam wzrok na jednym punkcie.
- Wiem, ale ja zrobię to lepiej. - zapewniła przykładając szczoteczkę do rzęs. - Zamknij. - poinstruowała, na co posłuchałam zamykając powieki.
Przygotowanie mojego makijażu nie zajęło więcej niż dziesięć minut, zwłaszcza, że nie chciałam mieć na sobie niewiadomo jakiej tapety. Taylor ze swoim uporała się trochę dłużej, więc musiałam na nią czekać.
Kiedy i blondynka skończyła uśmiechnęła się do mnie gestem dłoni wskazując, abym poszła z nią do jej garderoby, którą miała w pokoju. Otworzyła białe drzwiczki a mi w oczy od razu wpadły różnokolorowe tkaniny wiszące na wieszakach. Rozchyliłam lekko wargi nie mogąc uwierzyć, że kolekcja Taylor była naprawdę ogromna. Spojrzałam w prawo gdzie na niewielkich półkach leżały różnych rodzajów buty, zaczynające się od zwykłych, prostych balerinkach kończąc na naprawdę wysokich szczudłach.
Cichy chichot Haward sprowadził mnie z powrotem na ziemię. Spojrzałam na nią ze zdezorientowaniem i lekkim wyrzutem, bo blondynka nie chwaliła się nigdy tak pokaźną kolekcją.
- Skąd ty to wszystko masz? - zapytałam podchodząc do jednego z wieszaka i przyglądając się niebieskiej sukience z długimi rękawami.
- Ze sklepu, Melanie. - powiedziała podchodząc do mnie i patrząc na tkaninę, którą właśnie oglądałam. - Podoba ci się?
- Um, tak? W zasadzie wszystko mi się tutaj podoba. - przyznałam uśmiechając się jak idiotka i ponownie rozglądając się po pomieszczeniu.
- Myślałam, co mogłoby do ciebie pasować. - zaczęła mówić podchodząc na drugą stronę pokoju. - Co ty na to? - spytała zaraz po tym gdy pokazała mi turkusową sukienkę.
- Wow. - to jedyne co mogłam z siebie wydusić widząc ubranie wybrane przez Tay.
Podeszłam do blondynki spoglądając najpierw na sukienkę, a dopiero później na dziewczynę. Od razu zamknęłam ją w uścisku jednak Taylor szybko mnie odepchnęła cofając się o krok.
- Hej, jeszcze ją pogniesz. - odniosła się do tkaniny próbując powstrzymać śmiech. - Ta sukienka już jest trochę za mała dla mnie, więc myślę, że ty się w nią spokojnie źmiescisz. Masz i przymierz. - podała mi ubranie na co przytaknęłam i rozejrzałam się w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogłabym się przebrać.
- Oh, możesz się tutaj ubrać. - przewróciła oczami Tay nie czekając na moją reakcję, tylko po prostu wychodząc.
Szybko przebrałam się w sukienkę próbując ułożyć włosy, które blondynka wcześniej lekko pokręciła. Zanim wyszłam przejrzałam się w lustrze, zauważając, że sukienka idealnie opinała się na moich biodrach.
- I jak? - spytałam wykonując obrót aby zaprezentować sukienkę w każdy możliwy sposób.
- Wyglądasz w niej przepięknie. - pochwaliła Haward podnosząc i swoją kreację na dzisiejszy wieczór. - Odepniesz mi stanik? - spytała odwracając się do mnie plecami, tak abym mogła to zrobić.
- Będziesz bez niego cały wieczór?
- No tak. Nie pasuję mi do sukienki, a bez niego będzie łatwiej. - powiedziała, a ostatnie słowa zabrzmiały dwuznacznie.
Kiwnęłam głową po czym spełniłam jej prośbę odpinając jej biustonosz.
Taylor przebrała się i ku mojemu zaskoczeniu pożyczyła jedne ze swoich czarnych obcasów. Podziękowałam jej, troszkę żałując, że się zgodziłam, gdyż wygodniej byłoby mi po prostu w trampkach. Nie chcąc kłócić się z jak zwykle upartą Taylor ustąpiłam i nałożyłam obuwie.
Ona również nałożyła swoje, dopasowane do jej pudrowo-różowej sukienki, która nie posiadała ramiączek.
- Wychodzimy? - zapytałam spoglądając na wygaszacz swojego telefonu, który wskazywał prawie ósmą.
- Tak, chodźmy. - przytaknęła zabierając i moją, i swoją torebkę po czym skierowała się do wyjścia.
Wynajęłyśmy taksówkę, dzięki której udało nam się dostać, do, jak się okazało domu Harry'ego. Zapewne Liam nie mógł znaleźć lepszego miejsca, możliwe też, że skoro loczek jest kapitanem drużyny to właśnie on mógł "poświęcić" swój dom na imprezowanie.
Po wyjściu z pojazdu moje uszy od razu powitała donośna muzyka ze środka. W ogrodzie przed domem było kilka pojedynczych osób, którzy ze sobą rozmawiali popijając napój z różnokolorowych kubków. Taylor pociągnęła mnie do środka, gdzie poczułam zapach alkoholu. Na moje szczęście nie było jeszcze najgorzej, biorąc pod uwagę to, że impreza trwała dopiero od jakiś dwudziestu minut.
- Hej, Taylor, Melanie. - usłyszałam irlandzki akcent Nialla, który do nas podszedł od razu całując blondynkę.
- Hej... - powiedziałam marszcząc brwi i patrząc na ich "przywitanie" kilka centymetrów przed nimi.
Okej, ich usta chyba nie powinny wydawać takich dźwięków.
- Fajnie? - spytałam głupio będąc zażenowana, więc nie czekając na reakcję mojej przyjaciółki, która była pochłonięta (dosłownie) całowaniem ust blondyna.
Pokierowałam się do kuchni, ledwo ją znajdując w kilkuosobowym tłumie ludzi. Próbowałam się przecisnąć między pijanymi osobami nie wierząc, że mogły być już wstawione po tak krótkim czasie.
W końcu udało mi się dotrzeć do blatu, gdzie stały różne rodzaje zarówno alkoholów jak i kubków. Wzięłam, a jak, czarny i nalałam sobie przypadkowej substancji z butelek przede mną.
- Przyszłaś. - uśmiechnięty Luke podszedł do mnie unosząc swój kubek, prosząc tym samym, abym mu nalała.
- Wiedziałeś, że to zrobię. - przewróciłam oczami stukając się z nim naszymi kubkami i popijając ich zawartość.
- Cieszę się, że to zrobiłaś. - powiedział wpatrując się we mnie, jak na mój gust, zbyt intensywnie.
- Czemu patrzysz się na mnie w ten sposób? - odważyłam się w końcu na zadanie tego pytania.
- Bo ładnie wyglądasz. - wzruszył ramionami unosząc ponownie plastikowy kubeczek i pozbywając się całej zwartości.
- Przystopuj, ile już wypiłeś? - spytałam z uniesionymi brwiami widząc jak chłopak zagryza wargę.
- Nie za dużo. - przyznał uśmiechając się po chwili. - Też chcesz się dzisiaj zabawić czy jak?
- Nie sądzę. - pokręciłam głową uśmiechając się lekko. - Wiesz, u mnie z alkoholem jest różnie. Najczęściej zaczynam pić i chce tego wiecej, nie potrafiąc przestać. - zmarszczyłam brwi spuszczając wzrok zdając sobie sprawę z tego, co powiedziałam.
- No dawaj, Melka. - usłyszałam jego głos przy moim uchu a już po chwili jego niebieski kubek znajdował się przed moją twarzą.
Pokręciłam z aprobatą głową w ostateczności biorąc od niego kubek i popijając zawartość.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*