- Przykro mi Luke, że to mówię, ale... - zaczęła ciocia odkładając ciastka na stół. Spoważniałam, próbując się domyślić co może powiedzieć. - Ale nie chcę aby moja kochana Melanie została matką. Nie w tym wieku. Ani nie w tym domu. - pokręciła głową po czym wyszła z pokoju zamykając drzwi.
- Jesteś idiotą. - burknęłam opierając się o ścianę.
- Skoro tak, to ty jesteś idiotką. - odgryzł się sięgając po ciastko.
Również sięgnęłam po słodycz.
- Nawet nie masz pojęcia ile ona sobie teraz rzeczy ubzdura. - przewróciłam oczami.
- Może mi o nich opowiesz?
- Nie mam takiego zamiaru.
- To co będziemy robić?
- Nie mam pojęcia. - przyznałam wzruszając ramionami. - Szczerze mówiąc nie zapraszałam cię, co wiąże się z tym, że nie spodziewałam się, że przyjdziesz.
- Chcesz mnie wyprosić? - powiedział z udawaną powagą przystawiając rękę do klatki piersiowej.
- Nie mam takiego zamiaru. - powtórzyłam uśmiechając się lekko.
Z okazji ciepłej pogody jaka była na dworze po mniej więcej godzinie razem z Luke'iem wyszłam z domu. Wraz z jego przyjaciółmi mieliśmy się spotkać w parku. Oczywiście zaprosiłam również swoją przyjaciółkę, Taylor. Miała mi opowiedzieć jak spędziła czas z Niallem.
- Za ile przyjdą chłopaki? - spytałam siadając na fontannie, obok Luke'a.
- Już idą. - kiwnął głową w ich kierunku.
Moja przyjaciółka szła wraz z nimi, koło Ashtona. Podbiegłam do niej uśmiechnięta. Przytuliliśmy się, a gdy odsunęłyśmy się od siebie zobaczyłam, że spojrzała mi przez ramię.
- Opowiadaj, co się między wami wydarzyło! - powiedziała podekscytowana na co pokręciłam głową.
- Ty pierwsza, obiecałaś. - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Dobra, okej. - zgodziła się z uśmiechem.
Chłopcy byli zajęci swoją rozmową idąc za nami. Za to ja wraz z Taylor szłyśmy z przodu, próbując rozmawiać jak najciszej się da.
- Więc, Niall zapoznał mnie ze swoją rodziną, obiecałam mu, że kiedyś pozna też i moją. - szepnęła odgarniając włosy do tyłu. - Przez cały dzień siedziałam u niego w domu, było mega. - dodała odwracając lekko głowę, zapewne aby spojrzeć na chłopaków. - Opowiem ci więcej, ale nie teraz. Twoja kolej.
Westchnęłam. Przyśpieszyłam trochę kroku aby oddalić się od chłopaków.
- Moja ciocia zaprosiła Luke'a do domu. - zaczęłam na co blondynka się uśmiechnęła. - Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, tyle. - wzruszyłam ramionami.
- Tylko?
- Była jeszcze grubsza akcja z moją ciocią, ale nie zamierzam tego wspominać.
- Hej, dziewczyny, idziemy na gofry? - zaproponował Calum.
- Nie jestem głodna. - skłamałam rzucając krótkie spojrzenie Tay.
- Ja wręcz przeciwnie, chodźmy.
- Jesz coś w ogóle? - zapytał Luke podchodząc do mnie.
- Oczywiście, że tak. - mruknęłam spuszczając wzrok.
- Jadłaś coś dzisiaj?
Westchnęłam.
- Ciastko, przecież widziałeś.
- A coś oprócz?
- Nie.
- To mało.
- Nie powinieneś się tym przejmować.
- Ale się przejmuję.
- Odpuść sobie, Luke.
- To się może źle skończyć, przecież o tym wiesz.
- Sama wiem co jest dla mnie dobre.
- Luke, jakiego chcesz? - przerwał nam Mike stojąc pod food truckiem.
Blondyn odwrócił się ode mnie podchodząc do czerwonowłosego.
- O co poszło? - spytał Calum podchodząc do mnie.
- O jedzenie. - przewróciłam oczami krzyżując ręce na piersi.
- To tak się da? - zapytał biorąc kęsa swojego gofra.
- Najwyraźniej.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*