46

1.7K 86 13
                                    

Poczułam lekki łaskot na moim brzuchu, na co niechętnie otworzyłam powieki. Duża dłoń teraz gładziła mój brzuch nie zdając sobie chyba sprawy z tego, że to mnie naprawdę łaskotało. Zaśmiałam się cicho, jednak na chwilę spoważniałam, widząc, że Luke nie leżał przede mną, a za mną. 

Przytulamy się na łyżeczki.

Uśmiechnęłam się sama do siebie jak idiotka kładąc swoją dłoń na tą blondyna. 

- Nie śpisz? - jego zachrypnięty głos dotarł do moich uszu i ugh, on brzmiał tak pięknie.

- Masz ładny głos rano. - ominęłam jego pytanie, które już było zbędne.

- Ładny, w sensie seksowny? - spytał, a ja pomimo że nie widziałam mimiki jego twarzy mogłam się domyślić, że się uśmiecha.

- Ładny. - powtórzyłam próbując utrzymywać poważną barwę głosu. 

Chłopak zaśmiał się całując czubek mojej głowy po czym wyprostował się do pozycji siedzącej.

Ja natomiast odwróciłam się na plecy w taki sposób, aby móc go zobaczyć w całości.

- Wyspałaś się? - zapytał odgarniając swoje blond kosmyki, które spadały mu na czoło.

Wyglądał tak uroczo.

- Tak myślę. - przytaknęłam wyciągając się. - Która godzina?

- W pół do pierwszej. - oznajmił na co uniosłam brwi w ostateczności również siadając na materacu. 

- Chyba mam kaca. - powiedziałam kładąc rękę na swojej głowie i masując ją.

- Dziwisz się? - zapytał szczerząc się i patrząc na mnie jak na idiotkę.

- Pozwoliłeś mi pić. - próbowałam się bronić unosząc swój podbródek, dodając sobie choć trochę pewności siebie.

- Chciałaś pić. - poprawił przysuwając swoją twarz do mojej, jak zwykle nade mną górując. 

- Okej, jak mam z tobą rozmawiać kiedy twoje ego jest wyższe niż ty sam? - udałam oburzoną krzyżując ręce na klatce piersiowej. 

- Nie musisz ze mną rozmawiać. - dotknął w dość śmieszny sposób mojego nosa wzruszając ramionami i wstając z materaca.

- Nie muszę? - zadałam pytanie próbując pokazać, że ta wiadomość naprawdę mnie ucieszyła.

- Dobrze wiemy, że nie wytrzymałabyś bez rozmowy ze mną dłużej niż dziesięć minut. - mrugnął do mnie wychodząc z pomieszczenia.

Stawiałabym bardziej na pięć.

- Jestem pewna, że wytrzymałabym dłużej! - krzyknęłam wystarczająco głośno, aby mógł mnie usłyszeć.

Siedziałam chwilę w miejscu nie dlatego, że o czymś myślałam. Ja po prostu byłam zbyt leniwa aby wstać. Ziewnęłam zakrywając sobie przy tym buzię po czym w końcu ruszyłam tyłek. Zauważyłam, że na łóżku leżał Harry, a po drugiej strony była Miranda. Jej włosy były w totalnym nieładzie, a ona sama prawie spadała z łóżka. W ostateczności podeszłam do brunetki aby sprawić, żeby przypadkiem się nie zsunęła. Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem po czym odwróciła głowę w stronę Harry'ego. Pokręciłam z aprobatą głową w końcu decydując się zejść na dół. Po drodze zauważyłam, że moje buty leżały przy wejściu, co oznaczało, że ktoś w trakcie snu musiał mi je zdjąć. Ja wczoraj po prostu odpłynęłam, zapominając o podstawowych czynnościach jakie powinnam zrobić przed pójściem spać.

- Wygrałem, ha! - z salonu rozniósł się donośny krzyk na co zmarszczyłam brwi, bo jednak przynajmniej dla mnie i mojej głowy był on za głośny. 

Weszłam do pokoju zastając tam Nialla i Liama przy konsoli. Blondyn śmiał się w najlepsze wytykając język temu drugiemu i zachowując się naprawdę komicznie.

- Dzień dobry. - przywitałam się podchodząc do blatu kuchennego w zamiarze zjedzenia czegoś.

- Hej, Melanie! - wyszczerzył się Niall machając do mnie i wstając z kanapy przy tym "przypadkowo" trącając łokciem Liama. 

- Hej. - zaśmiałam się krótko widząc jego reakcję, po czym rozejrzałam się po pomieszczeniu. - Jest coś do zjedzenia?

- Żeby w tym domu nie był czegoś do zjedzenia? Jakbyś wiedziała ile Harry wpierdala... - pokręcił głową otwierając pierwszą lepszą szafkę i wyjmując z niej kilka opakowań płatków

- Dzięki. - kiwnęłam głową sprawdzając smaki. - Jest też mleko czy będę zmuszona jeść na surowo? - spytałam z udawanym smutkiem biorąc ostatecznie płatki o smaku waniliowym.

- Chyba jestem w stanie je ci załatwić. - mrugnął do mnie uśmiechając się tajemniczo. - A co dostanę w zamian?

Spojrzałam na niego niepewnie, bo te żarty wkroczyły już na inną, dość niebezpieczną ścieżkę. 

- Daj spokój, Niall. - zaśmiał się Liam podchodząc do nas i klepiąc mnie po ramieniu. - Nie musisz dawać nic w zamian temu idiocie. - zapewnił wyjmując z lodówki mleko i mi je podając. 

- Dzięki, Payne. - mruknął niezadowolony blondyn posyłając mu rozczarowane spojrzenie i idąc, jeśli się nie myliłam, w kierunku łazienki. 

- Nie ma za co kotku! - cmoknął w powietrzu, na co w odpowiedzi otrzymał tylko środkowy palec przyjaciela.

- Lubicie się. - zauważyłam nie kryjąc się z uśmiechem, który wpłynął na moje usta. 

- Kochamy się. - stwierdził po chwili śmiejąc się cicho i również znikając gdzieś za rogiem. 

Postanowiłam sama poszukać łyżki i miski, które znalazłam jakoś po chwili. Przygotowałam szybko swoje śniadanie siadając na poprzednim miejscu chłopaków, to znaczy kanapie i próbując włączyć telewizor. Udało mi się to, dlatego włączyłam jakiś pierwszy kanał informacyjny słuchając reporterki mówiącej o rocznicy czegoś tam. 

No tak, najwidoczniej ten temat bardzo mnie interesował.

Nie zdążyłam się zastanowić nad tym, że siedzę w obcym domu tak, jakby jednak nim nie był. Rozgościłam się w nim, wzięłam jedzenie Harry'ego, na dodatek obsłużyłam się telewizją.

Czułam się co najmniej dziwnie.

W rozmyśleniu skończyłam jeść upewniając się, żeby opłukać naczynia i umyć ręce. 

- Szybko jesz. - usłyszałam ten irlandzki akcent, a po chwili Niall zjawił się w kuchni nalewając sobie soku do szklanki.

- Horan zawsze o jednym. - do naszej rozmowy dołączył Luke, który nagle pojawił się znikąd.

- O, Hemmings. -  uśmiechnął się Horan unosząc dłoń w geście przywitania. - Spokojnie, nie podrywam twojej dziewczyny. - uniósł obydwie ręce w geście obronnym wycofując się.

- Mam nadzieję. - powiedział podchodząc do mojej osoby i obejmując mnie ramieniem.

I, okej, to wcale nie było tak, że się cieszyłam.

Luke nie zaprzeczył.

Zagryzałam wargę chcąc powstrzymać swój uśmiech, który cisnął mi się teraz na usta. 

- Muszę zrobić sobie coś do jedzenia. - stwierdził Luke odwracając się ode mnie aby również obsłużyć się kuchnią loczka. 

Kiwnęłam głową przenosząc swój wzrok na Horana, który patrzył w naszą stronę. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a on mrugnął do mnie robiąc z rąk trochę niekształtne serce, po czym udał się po schodach na górę.

- Idę obudzić te zgony! - oznajmił, a ja już wiedziałam, że szczerze polubiłam blondyna.




Hetemmo|l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz