Poczułam lekki łaskot na moim brzuchu, na co niechętnie otworzyłam powieki. Duża dłoń teraz gładziła mój brzuch nie zdając sobie chyba sprawy z tego, że to mnie naprawdę łaskotało. Zaśmiałam się cicho, jednak na chwilę spoważniałam, widząc, że Luke nie leżał przede mną, a za mną.
Przytulamy się na łyżeczki.
Uśmiechnęłam się sama do siebie jak idiotka kładąc swoją dłoń na tą blondyna.
- Nie śpisz? - jego zachrypnięty głos dotarł do moich uszu i ugh, on brzmiał tak pięknie.
- Masz ładny głos rano. - ominęłam jego pytanie, które już było zbędne.
- Ładny, w sensie seksowny? - spytał, a ja pomimo że nie widziałam mimiki jego twarzy mogłam się domyślić, że się uśmiecha.
- Ładny. - powtórzyłam próbując utrzymywać poważną barwę głosu.
Chłopak zaśmiał się całując czubek mojej głowy po czym wyprostował się do pozycji siedzącej.
Ja natomiast odwróciłam się na plecy w taki sposób, aby móc go zobaczyć w całości.
- Wyspałaś się? - zapytał odgarniając swoje blond kosmyki, które spadały mu na czoło.
Wyglądał tak uroczo.
- Tak myślę. - przytaknęłam wyciągając się. - Która godzina?
- W pół do pierwszej. - oznajmił na co uniosłam brwi w ostateczności również siadając na materacu.
- Chyba mam kaca. - powiedziałam kładąc rękę na swojej głowie i masując ją.
- Dziwisz się? - zapytał szczerząc się i patrząc na mnie jak na idiotkę.
- Pozwoliłeś mi pić. - próbowałam się bronić unosząc swój podbródek, dodając sobie choć trochę pewności siebie.
- Chciałaś pić. - poprawił przysuwając swoją twarz do mojej, jak zwykle nade mną górując.
- Okej, jak mam z tobą rozmawiać kiedy twoje ego jest wyższe niż ty sam? - udałam oburzoną krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Nie musisz ze mną rozmawiać. - dotknął w dość śmieszny sposób mojego nosa wzruszając ramionami i wstając z materaca.
- Nie muszę? - zadałam pytanie próbując pokazać, że ta wiadomość naprawdę mnie ucieszyła.
- Dobrze wiemy, że nie wytrzymałabyś bez rozmowy ze mną dłużej niż dziesięć minut. - mrugnął do mnie wychodząc z pomieszczenia.
Stawiałabym bardziej na pięć.
- Jestem pewna, że wytrzymałabym dłużej! - krzyknęłam wystarczająco głośno, aby mógł mnie usłyszeć.
Siedziałam chwilę w miejscu nie dlatego, że o czymś myślałam. Ja po prostu byłam zbyt leniwa aby wstać. Ziewnęłam zakrywając sobie przy tym buzię po czym w końcu ruszyłam tyłek. Zauważyłam, że na łóżku leżał Harry, a po drugiej strony była Miranda. Jej włosy były w totalnym nieładzie, a ona sama prawie spadała z łóżka. W ostateczności podeszłam do brunetki aby sprawić, żeby przypadkiem się nie zsunęła. Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem po czym odwróciła głowę w stronę Harry'ego. Pokręciłam z aprobatą głową w końcu decydując się zejść na dół. Po drodze zauważyłam, że moje buty leżały przy wejściu, co oznaczało, że ktoś w trakcie snu musiał mi je zdjąć. Ja wczoraj po prostu odpłynęłam, zapominając o podstawowych czynnościach jakie powinnam zrobić przed pójściem spać.
- Wygrałem, ha! - z salonu rozniósł się donośny krzyk na co zmarszczyłam brwi, bo jednak przynajmniej dla mnie i mojej głowy był on za głośny.
Weszłam do pokoju zastając tam Nialla i Liama przy konsoli. Blondyn śmiał się w najlepsze wytykając język temu drugiemu i zachowując się naprawdę komicznie.
- Dzień dobry. - przywitałam się podchodząc do blatu kuchennego w zamiarze zjedzenia czegoś.
- Hej, Melanie! - wyszczerzył się Niall machając do mnie i wstając z kanapy przy tym "przypadkowo" trącając łokciem Liama.
- Hej. - zaśmiałam się krótko widząc jego reakcję, po czym rozejrzałam się po pomieszczeniu. - Jest coś do zjedzenia?
- Żeby w tym domu nie był czegoś do zjedzenia? Jakbyś wiedziała ile Harry wpierdala... - pokręcił głową otwierając pierwszą lepszą szafkę i wyjmując z niej kilka opakowań płatków
- Dzięki. - kiwnęłam głową sprawdzając smaki. - Jest też mleko czy będę zmuszona jeść na surowo? - spytałam z udawanym smutkiem biorąc ostatecznie płatki o smaku waniliowym.
- Chyba jestem w stanie je ci załatwić. - mrugnął do mnie uśmiechając się tajemniczo. - A co dostanę w zamian?
Spojrzałam na niego niepewnie, bo te żarty wkroczyły już na inną, dość niebezpieczną ścieżkę.
- Daj spokój, Niall. - zaśmiał się Liam podchodząc do nas i klepiąc mnie po ramieniu. - Nie musisz dawać nic w zamian temu idiocie. - zapewnił wyjmując z lodówki mleko i mi je podając.
- Dzięki, Payne. - mruknął niezadowolony blondyn posyłając mu rozczarowane spojrzenie i idąc, jeśli się nie myliłam, w kierunku łazienki.
- Nie ma za co kotku! - cmoknął w powietrzu, na co w odpowiedzi otrzymał tylko środkowy palec przyjaciela.
- Lubicie się. - zauważyłam nie kryjąc się z uśmiechem, który wpłynął na moje usta.
- Kochamy się. - stwierdził po chwili śmiejąc się cicho i również znikając gdzieś za rogiem.
Postanowiłam sama poszukać łyżki i miski, które znalazłam jakoś po chwili. Przygotowałam szybko swoje śniadanie siadając na poprzednim miejscu chłopaków, to znaczy kanapie i próbując włączyć telewizor. Udało mi się to, dlatego włączyłam jakiś pierwszy kanał informacyjny słuchając reporterki mówiącej o rocznicy czegoś tam.
No tak, najwidoczniej ten temat bardzo mnie interesował.
Nie zdążyłam się zastanowić nad tym, że siedzę w obcym domu tak, jakby jednak nim nie był. Rozgościłam się w nim, wzięłam jedzenie Harry'ego, na dodatek obsłużyłam się telewizją.
Czułam się co najmniej dziwnie.
W rozmyśleniu skończyłam jeść upewniając się, żeby opłukać naczynia i umyć ręce.
- Szybko jesz. - usłyszałam ten irlandzki akcent, a po chwili Niall zjawił się w kuchni nalewając sobie soku do szklanki.
- Horan zawsze o jednym. - do naszej rozmowy dołączył Luke, który nagle pojawił się znikąd.
- O, Hemmings. - uśmiechnął się Horan unosząc dłoń w geście przywitania. - Spokojnie, nie podrywam twojej dziewczyny. - uniósł obydwie ręce w geście obronnym wycofując się.
- Mam nadzieję. - powiedział podchodząc do mojej osoby i obejmując mnie ramieniem.
I, okej, to wcale nie było tak, że się cieszyłam.
Luke nie zaprzeczył.
Zagryzałam wargę chcąc powstrzymać swój uśmiech, który cisnął mi się teraz na usta.
- Muszę zrobić sobie coś do jedzenia. - stwierdził Luke odwracając się ode mnie aby również obsłużyć się kuchnią loczka.
Kiwnęłam głową przenosząc swój wzrok na Horana, który patrzył w naszą stronę. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a on mrugnął do mnie robiąc z rąk trochę niekształtne serce, po czym udał się po schodach na górę.
- Idę obudzić te zgony! - oznajmił, a ja już wiedziałam, że szczerze polubiłam blondyna.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*