- Zadzwoń jak już będziesz w domu, okej? - spytałam przystając przy drzwiach i odwracając się w stronę blondyna.
- Nie musisz się martwić. - westchnął, jednak widząc moje spojrzenie, zgodził się. - Dobrze, zadzwonię. - nachylił się tworząc z ust dziubek, które szybko cmoknęłam.
- Dobranoc. - powiedziałam, a kiedy chłopak odpowiedział mi tym samym weszłam do środka zamykając drzwi.
Podeszłam szybko do pobliskiego okna, aby odprowadzić chłopaka wzrokiem, dopóki nie zniknął na jednym z zakrętów.
Po cichu udałam się do pokoju skąd wzięłam piżamę i udałam się do łazienki. Najwidoczniej każdy w domu spał, a moja ciocia nie fatygowała się aby poczekać na mój powrót. Może to nawet lepiej? Z okazji tego, że nie miałam najmniejszej ochoty na mycie, obiecałam sobie, że zrobię to rano, tymczasem przebrałam się w piżamę i zmyłam makijaż.
Położyłam się do łóżka uprzednio nastawiając budzik na szóstą trzydzieści. Patrzyłam przez chwilę na telefon oczekując połączenia od Luke'a, kiedy moje oczy zaczęły się przymykać. Miał zadzwonić, a ja miałam odebrać więc naprawdę nie chciałam zasypiać, jednak mój organizm był przeciw. Co chwilę zamykałam oczami i otwierałam je w trybie natychmiastowym, co coraz bardziej mnie męczyło.
Błagam cie Luke, dzwoń.
Wzięłam telefon do ręki odblokowując go i chwilę trzymając. Dobra, ja naprawdę byłam zmęczona. Przebudziłam się, kiedy ekran zgasł, a ja ponownie musiałam odblokowywać ekran blokady. Ziewnęłam i w końcu musiałam to przyznać. Odłożyłam telefon na komodę i w momencie, kiedy zamykałam oczy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Niechętnie wyciągnęłam telefon ciekawa treści, jednak po chwili uśmiechnęłam się pod nosem.
Hetemmo: piszę a nie dzwonię, bo możesz już spać, a nie bardzo chciałbym cię budzić. Żyje, właśnie wróciłem do domu. Dobranoc Melanie xx
Ze snu wybudził mnie nie dźwięk budziku, a przychodzącej rozmowy. Podciągnęłam się chwytając swój telefon i nawet nie sprawdzając kto dzwoni odebrałam.
- Halo? - spytałam sennym głosem nie mając ani trochę ochoty na rozmowę.
- Melanie, pamiętasz, że dzisiaj trening cheerleaderek? Przypominam, bo gdyby nie Miranda sama by o tym zapomniała. Nie chcemy wylecieć już na pierwszych próbach, co nie?
- Taylor? Czemu dzwonisz o tej godzinie? - spytałam patrząc na swój zegar w pokoju, który wskazywał ledwie szóstą. - Przecież wiesz, że zawsze o tej porze jeszcze śpię.
- A ja nie śpię. Za chwilę będę się ogarniać, a później wypadłoby mi z głowy. Wiadomości do ciebie nie wyślę, bo zawsze je odczytujesz z refleksem. Po prostu spróbuj nie zapomnieć o próbie w porządku? - zapytała w momencie, kiedy ziewnęłam.
- Ta, dobranoc. - mruknęłam nie dbając o to, aby się rozłączyć tylko po prostu odłożyłam telefon na szafkę nocną wtulając się w poduszkę.
Było mi niewygodnie, więc podjęłam próby lepszej pozycji. Odwróciłam się na drugi bok i wyciągnęłam jedną nogę z kołdry, ale to dalej nie było to. Położyłam się na plecach, w dalszym ciągu nie czując się ani trochę wygodniej, więc po prostu wyprostowałam się i rzuciłam rozczarowane spojrzenie telefonowi, gdzie jeszcze przed chwilą było zdjęcie przyjaciółki jako kontakt. Wiedząc, że nie zasnę po prostu zeszłam na dół, prawie potykając się o schodek, ale to tylko szczegół.
Obmyłam twarz wodą, aby już całkowicie się wybudzić po czym biorąc kosmetyczkę z pokoju udałam się pod prysznic. Wyszłam z niego jakieś dwadzieścia minut później owinięta w sam ręcznik i z mokrymi włosami, z których w dalszym ciągu skapywała woda.
CZYTASZ
Hetemmo|l.h.
RandomMelnon: nahh, nie zasnę dzisiaj. O której idziesz spać? Hetemmo: o 3 Melnon: to dobrze, będziesz ze mną pisać bo wszyscy mają mnie już dość Hetemmo: 23*