#XXIV ^Nie no chyba nie^

4.2K 149 11
                                    

(?): Jasne jestem.... J-Hope ale możesz mi mówić Nadziejka.- jest serio miły chyba nawet za miły. Weszliśmy do salonu był wielki serio.- Chłopaki Bella już jest!!- kuźwa na zawał padnę. Kto normalny się drze w domu na całe osiedle dobra Jack tak robi kiedy woła Marka No ale nie zmienia to faktu ze ja jeszcze nie chce stracić słuchu.

(?): Bella!!!- podbiegł do mnie jakiś chłopak zielonego pojęcia nie mam kto to. Ale mogę się założyć ze ten chłopak ma z jakieś 10 lub mniej lat.

Johan: Rishard, zaraz udusisz Belle.- o mój braciszek się pojawił. Z wyglądu jest taki sam ale oczy ma niebieskie jak ja.

Rishard: NIE!!! Bella jest moja nie oddam jej!!- powiedział a raczej krzyknął i wskazywał na wszystkich chłopaków widziałam jak J-Hope i Toby są na niego źli.

Bella: Rishard...- powiedziałam i wzięłam go na ręce- co ty na to ze jak się rozpakuje to się z tobą pobawię.- chłopczyk ucieszył się jest taki słodki i mnie przytulił najmocniej jak potrafi.

Postawiłam go na ziemi a chłopczyk dalej mnie się trzymał do puki nie poszłam do pokoju a ten poszedł do siebie. Boże oni chcą bym ukarał toć to pokuj jak dla księżniczki zła. Szare ściany i czarno- białe meble. Garderoba tej samej wielkości jak u Josha i łazienka tez. Odłożyłam wszystkie rzeczy i przegrałam się w piżamę czyli koszulkę bokserska (Alexa) i spodenki (wyrazie czego stanik mam na sobie). Wyszłam z pokoju i zobaczyłam ze Johan czeka na mnie.

Johan: Bella widzę ze Rishard już cię zaprowadził do pokoju.- jest fajny taka aurę ma wokół siebie.

Bella: Tak, ten chłopczyk jest super słodki. I ile on tak w ogóle ma lat??- serio jestem ciekawa.

Johan: 5- CO?!?!?- jest jednym z najlepszych hakerów ale nikt nie wie ze to dziecko ma takie zdolności w wieku 5 lat.- serio aż się zdziwiłam. 5 letni chłopczyk może wejść wszędzie gdzie tylko jest w stanie i zrobić wszystko za pomocą tylko i wyłącznie laptopa.

Bella: Okay, a wiesz gdzie on jest??

Johan: Jest w salonie z innymi zaraz będziemy robić kolekcje ale żaden z nas się dziś nie chce gotować wiec coś zamówimy.- mam pewien pomysł.

Bella: Ja wam mogę coś zrobić ale potrzebuje pomocnika.- Johan domyślił się ze chodzi mi o Risharda będę go nazywać Ri bo tak jest słodziej. Poszliśmy do salonu Ri się na mnie rzucił a ja go wzięłam na ręce. Chłopaki zmierzyli mnie od stup do głów i chyba zrobiło im się ciasno w spodniach.

Johan: Dziś Bella nam zrobi obiado-kolacje, a Rishard będzie jej pomagierem.-mały się ucieszył poszłam z nim do kuchni dokładnie młody mnie tam zaprowadzi bo ja nie wiedziałam gdzie to jest. Czułam na sobie wzrok kuszenia i pożądania. Hahahah.

Rishard: Bella mogę mówić na ciebie onechan??- skąd on zna to japońskie słowo znaczące siostra.

Bella: Jasne ale ja będę cię nazywać Ri, okay?- pokiwał głowa na tak.

Otworzyłam lodówkę ci przynajmniej maja ja pełna nie to co u nas. Rozglądałam się po niej i zalazłam zapragnie truskawki i bita śmietanę. Ri znalazł gdzieś w szufladach nutelle i poprosił bym sięgnęła banany bo on nie da rady. Jest serio słodki. Zaczęłam robić swoje popisowe naleśniki mam nadzieje ze im posmakują. Nagle poczułam jak ktoś życie mnie mąką był to Ri. Nie tak się chłopczyku nie bawimy tez go życiowym mąka i tak się zaczęła nasza wojna na mąkę. Było fajnie wzięłam się za smażenia a Ri poprosiłam by mi obrał banany. Jest taki kochany. Skończyliśmy po paru minutach Ri powiedział gdzie kto siedzi ze mam usiąść koło niego. Poprosiłam go by zapytał się chłopaków co chcą do picia i tak samo jego się spytałam. Ri powiedział ze chce czekoladowego sheyka i poszedł zapytać się chłopaków, ja w tym czasie zaczęłam robić dwa czekoladowe napoje, po chwili zobaczyłam Ri biegnącego. Powiedział ze chłopacy powiedzieli ze chcą piwo (mogłam się domyśleć).

Black QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz