#87 kogo dzis niesie

1.7K 77 1
                                    

Kogo dzis niesie? No ależ oczywiście toc to Nikola co mogę powiedzieć. Kacper zabij mnie teraz!!!. Odbieram telefon.

(Rozmowa telefoniczna)

Nikola: Ty zajebana psychicznie osobo do kurwy nędzy gdzie jesteś!!!!!- auć moje ucho- i może wiesz gdzie jest Justyna?- Aha to spokojnie powiedziała. No coment.

Bella: Dzięki ogłuchne przez ciebie. Yyy... Szczerze to niewiem gdzie nas wywiało.- szczerze wiem gdzie jestem ale nie mogę im tego powiedzieć.

Nikola:JAK TO KURWA NIE WIESZ GDZIE JESTES!?!?!- No nie drżyj się tak. Matko co za kobieta. Pewnie J-hope jej dobrze nie zadowolił.

Bella: No normalnie. Bo razem z Justyna jak wy interesowaliscie się televizorem i ludźmi biegający za durna piłka. To my poszłyśmy se do klubu i tam zapewne wypiłyśmy trochę bo film mi się urwał a my jesteśmy na zadupiu.- fajna historia nieprawdaż. Nagle zaczęła Justyna schodzić ze schodów a ja kazałam jej byc cicho.

Choi: Boże kochany czy TY chodź raz usiedzisz w domu nie ruszając swojej zgrabnej dupy.

Luke: Choi chcesz wąchać kwiaty od spodu, jak nie to nie gadaj takich rzeczy o dupie mojej dziewczyny. Chodź zgodzę się ze zgrabna ona jest.

Bella: Czy ty jestes w salonie!?- No co teraz ja zadaje pytania. Oni gadaja o mojej dupie musze to przerwać.

Nikola: Ależ oczywiście kochana. Niech wiedza co odjebalas razem z Justyna.

Josh: I wiedz ze kara to cie nie ominie.- oż w mordę jebana mać.

Bella: Ni... bateria...musze....pa- próbowałam robic tak jak by mi bateria padała i cos przerywało.

Nikola: Czekaj...- i się rozłączyłam.

Pobiegłam szybko do kuchni bo wiem ze tam jest telefon Justyny i go wyłączyłam by nie mogli namierzyć jej telefon mój nie namierza ale jej owszem.

Justyna: Wiem wiem wczoraj przegiełam pierwszy raz w zyciu. I co chciała Nikola?

Bella: Przegielas to mało powiedziane ale tez to moja wina mogłam cie ostrzec o ich chrzcinach dla nowych No ale myślałam ze cie oszczędza ale się pomyliłam. I dwa jak będziemy się zbierac musimy poprosić któregoś z chłopaków by zabrali nas na jakies pustkowie a potem dopiero zadzwonić do nich z twojego telefonu by nas namierzyli.

Justyna: Co ty im wcisnęłaś?!

Bella: Historijka z klubem, upiciem się i tym ze nie wiemy gdzie jesteśmy. I lepiej sie tego trzymaj. Nie mogą wiedziec o tym gangu jak i ich szefie. Raczej gang znaja ale mnie jako Queen to wątpię.

Justyna: No dobrze dobrze. Wiesz ze może i byłam pijana w trzy dupy i nie zaprzeczaj bo ja to czuje w kościach. To chłopaki są naprawdę mili i kochani. Bo czuje ich aurę kiedy jestesm pijana.

Bella: Nie wnikam jakie moce masz kiedy widzisz jednorozce ale jedno ci powiem teraz jestes jedna z nas i cie tak szybko nie wypuszcza.

Justyna: Hahaha to na pewno.- nagle do kuchni przyszła reszta zombi tego domu. A ja sobie trochę ich potorturuje.

Bella: No dobra nie zwlekając..- lekko krzyknęłam ale tak lekko

Habi: czy ty kurwa musisz się tak drzeć!- habi jest jednym z nija. Ma czarne oczy jak i włosy i pełno tatuaży.

Bella: No cóż pic nie było trzeba to by kaca nie było.

Vernon: No ro spierdalaj na szczaw.- jak zawsze miły. Vernon jest Koreańczykiem ma brązowe włosy i oczy ale jest jednym z naszych najlepszych snajperem.

Justyna: Chłopaki?- ona zapytała ich tak słodko ze aż nie dziwie się ze się odwrócili.

Kiri: Tak piekna- pff zaraz się zadławił kanapka matko jakie to przesłodzone ale Justyna gratuluje pomysłowości.

Bella: To shreku że musi nas jeden zawieść na zadupie między Las Vegas a Los Angeles.

Filip: Czy cie pojebalo to jest jakies 3 godziny drogi jazda samochodem jak masz 200 km/t.

Bella: Nie nie pojebalo ale cóż takie życie prowadzę wiec który jest chętny by nam pomuc. Nam mam namyśli mnie i Justynę.

Dragon: No ja was już zawiozę. Ale potem nie przyjadę po was.- my tylko pocalowalysmy go w polik. Kazałam Justynie isc się ogarnac bo musimy ubrać na siebie ciuchy z wczoraj. To będzie ciezki dzien dzis. A właśnie Dragon tez jest jednym z nija. Ma zielone włosy i oczy jak u smoka dlatego ma ksywę Dragon.

Kiedy razem z Justyna już się przegrałyśmy w ciuchy z wczoraj to postanowiłyśmy by już ruszać telefony wzięłyśmy ze soba i po jakis około 3 godzinach dotarłyśmy na miejsce. Dragon się pożegnał i pojechał. A my sobie chwile powiedziałyśmy na ziemi. Po jakies chwili postanowiłyśmy ze włączymy telefon Justyny. Kiedy się włączył zobaczyliśmy muuultum wiadomości. 200 nieodebranych telefonów od Zeno. 500 nieodebranych SMS od Zeno. I reszta to takie mniejsze telefony ale nadal nas bawi to. Postanowiłyśmy zadzwonić do Arona będzie beka z telefonu Justyny i walczyłyśmy na głośnik.

(Rozmowa telefoniczna)

Justyna: Aron?- zapytała płaczliwym głosem a ja już chciałam prysznic smiechem ale się powstrzymałam.

Aron: JUSTYNA!!- nie ja nie wytrzymam i Justyna zapewne tez nie- Boże kobieto próbujemy się dobić do ciebie i Belli od 4 godzin. Co się stało?

Justyna: No bo my się wczoraj wybrałyśmy do klubu a teraz jesteśmy na jakiejs pustyni i nie wiemy co robic a Bella już halucynacje ma.- pobiegłam na oddał i zaczęłam krzyczeć.

Bella: JUSTYNA CHODŹ ON WIE GDZIE MAMY ISC.

Justyna: Ona rozmawia z kaktusem. Boże pomóżcie nam.- pff zaraz nie wytrzymam ja i chyba Justyna tez.

Aron: Wes ogarnij Belle by nie zdradzała Luka z nim.

Luke: Że kurwa kim?!- pff Hahahahahaha No już musiałam się zaśmiać w sobie bo nie wytrzymała bym.

Aron: Katusem debilu. A ty Justyna opisz nam gdzie jesteście.

Justyna: Bella rozmawia i tuli się do kaktusa- czy ona serio każe mi to zrobic.- a ja stoję przy słupie z napisem Los Angeles jedna strona na prawo i Las Vegas na lewo.

Aron: To wy jesteście tak w chuj daleko. Dobra nie ruszajcie się z tamtad zaraz po was przyjedziemy. I dopilnuj by Belli nic więcej się nie stało.

Justyna: Dobrze.- i się rozłączyła. A my zaczęłyśmy się śmiać jak chore nienormalne babcie.- Dobra Bella idz się przytul do swojego przyjaciela kaktusa.

Bella: No chyba cie Bóg opuścił.

Justyna: Jak tego nie zrobisz to się skapną ze kłamaliśmy i będziemy musiały się im tłumaczyć

Bella: Asj dobra.- i poszłam się przytulić do wielkiego stojącego kaktusa. Ja pierdole jak to boli- zadowolona wszędzie na przodzie mam igiełki od kaktusa ja pierdole jak to boli.

Justyna: Wytrzymaj. Pare godzin.- i zaczęła się śmiać.

Polozylysmy się na piasku i zaczęłyśmy sobie śpiewać pisosenki z jej telefonu i tak minęły nam 3-7 godzin. Straciłyśmy rachubę czasu. Nagle ktoś się zatrzymał i nas gdzies zabrał a my nic nie widziałyśmy bo spaliłysmy się na słońcu.

HAPPY NEW YEAR 2018!!!!!!!!!

Black QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz