Boże on jest kompletnym debilem. To był Jack. Moja psiapsi. Jezu serio zabije tego cwela kiedyś. Jak i innych którzy już dziś mi tak zrobili.
Bella: Jack palancie zawału bym dostała.- powiedziałam do niego.
Jack: Oj już nie dramatyzuj nie widziałem mojej psiapsi od kilku tygodni chyba mogę się przywitać nie??- zapomniałam wspomnieć ze kilka tygodni temu Jack i Mark za to ze dołączyli do gangu Marka dalej zajmuje się firma ale na kilka tygodni wyjechali na szkolenie do Majami. I mieli wrzucić za dwa dni wiec dziwie się lekko co robią tu. Mark mimo tego ze był kilka tygodni w Majami także dalej zajmował się swoją firma.
Bella: Ja tez tęskniłam i w ogóle ale jak tak zrobisz jeszcze raz to nożem po twarzy dostaniesz.- zaprosiłam mu nożem.
Jack: Okay Okey. Wiem wszystko już mnie chłopaki wtentegowali cię się stało i nie groź mi tym nożem.- i zaczęłam się śmiać z jego głupoty. Boże jaki on tępy.
Bella: Czyli nie muszę ci mówić ze w piwnicy są osoby które mnie zgwałciły i ze mamy nowego członka rodziny.- a on pokiwał na nie. Ale i tak zaniosłam mu przedstawić Diego. Podeszliśmy do malucha który dalej bawił się zabawka.
Diego: Mama... Mama...- i wyciągnął do mnie ręce wiec go wzięłam na raczki. Jack powstrzymywał się by nie zaśmiać się ale wiem ze on nie potrafi wstrzymywać. Nagle po chwili Diego wskazał palcem na Jacka.
Bella: To jest wujek Jack.- powiedziałam do malucha a ten się uśmiechnął od ucha do ucha. Chciał do niego iść na ręce wiec go dałam.
Jack: Zapamiętaj Mama nie chce ci czegoś dać przyjdź do wujka Jacka on ci da wszystko dobrze??- chłopczyk pokiwał głowa. Ale ja zabije za to potem Jacka. Bo jest idiota.
Jack posiedział jeszcze trochę w kuchni a potem po jakimś czasie razem z Diego poszli do innych ka zamknęłam drzwi za nimi i zaczęłam brać się za kończące się dania. Jutro jest Boże Narodzenie wiec musiałam wszystko skończyć na czas. Jutro nie będę mieć czasu tylko tyle co na odgrzanie lekko i dokończenie niektórych potraw. Spojrzałam na zegarek wskazywałam godzinę 3 w nocy nagle ktoś wszedł do kuchni i był to Luke. Kiedy zabije wszystkich co tu mieszkają za to ze się tak skradają.
Bella: Co wy tak się zakładacie wszyscy jak nie Jack to teraz ty!! Asj...- i złapałam się za serce bo jednak prawie zawał dostałam. Kiedy spojrzałam na Luka mył w samych spodniach dresowych i wyglądał Wow. Mega ale to mega seksownie.
Luke: Wybacz mała ale nie sądzisz e jest juz późno??- miał racje ale nie przyznam się do tego.
Bella: Nie ależ skądże.- szybko pożałowałam tego co powiedziałam. Dlaczego bo Luke bardzo szybko znalazł się naprzeciwko mnie i dzieliło nas tylko kilka centymetrów.
Luke: Kochanie już skończyłaś prawda??- ja nic nie powiedziałam a ten złapał mnie w tali i posadził na wysepce kuchennej i przytulił mnie.- Wiesz ze cię kocham ale nienawidzę jak robisz sobie krzywdę.- oops chyba zauważył moje poparzenie. Hihi jestem martwa.
Bella: Nie martw się jestem ca...- nie skończyłam bo wpół mi się w usta. Zaczął najpierw spokojnie ale po chwili lekko przegryzając moja wargę i prosząc o pozwolenie na pogłębienie pocałunku szybko się zgodziłam. W końcu mamy święta i wszyscy kiedy dzieciaki nie patrzyły położyliśmy prezenty pod choinka. Wracając Luke zaczął wtedy całować tak namiętnie i pełen pożądania ze aż motyle w brzuchu miałam. Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło nam powietrza.
Luke: Boli cię??- zapytał łapiąc mnie za poparzona rękę i zaczął ja całować.
Bella: Nie aż tak bardzo jak ci się wydaje.- powiedziałam ale od razu tego po żałowałam. Luke podwinął moja bluzkę i był tam lekko czerwony ślad od poparzenia. Poszedł po apteczkę i wyciągnął z niej dziwna maść i bandaż. Nałożył mi maść na ręce nie było to fajne przez chwile uczucie ale potem już wszystko było okay. Kiedy skończył spojrzał mi w oczy tymi swoimi czerwonymi oczami a ja uciekłam głowa w inna stronę.- Coś cię trapi prawda Luke??- zapytałam się bo jestem już tu dość długo i wiem od chłopaków że raczej Luke nie jest typem który robi coś miłego dla drugiej osoby. Kiedy zadałam to pytanie Luke posmutniał. Nie było widać tego po nim a raczej wyczytałam to z jego oczu. Luke odsunął się od de mnie i powiedział tym głosem który w tamtym monecie mnie przeraził.
Luke: Nie chce o tym gadać!!- lekko podniósł głos ale wyczułam w nim to zimno i ignorancję i ze mam się nie wtrącać. Zrozumiałam przekaz wiec zeszłam z blatu wyspy kuchennej i przeszłam koło niego nie zwracając uwagi. Po ciuchu poszłam do swojego pokoju i wzięłam z garderoby swoją piżamę która dziś składa się z Koszulki Kacpra i stringów z CK. Kiedy już wyszłam z łazienki (bo byłam się odświeżyć) poszłam jeszcze sprawdzić czy Diego śpi. I dziękuje Bogu śpi jak zabity. Nagle kiedy wrucilam do pokoju zobaczyłam go ten który powinien zdechnąć w piwnicy razem z Danielem i Bobem. Erik.
Bella: Czego tu chcesz?!- powiedziałam do niego wkurwiona bo jak by nie patrzeć to właśnie taka jestem. Erik zmierzył mnie od góry do dołu a ja wzięłam broń z mojej garderoby i schowałam se.
Erik: Tego co moje.- kiedy to powiedział moja pewność siebie poszła na wakacje. Mam go serdecznie dość ale wtedy się przeraziłam. Bałam się tego co zrobi. Erik wstał z łóżka i zaczął się do mnie przybliżać ja się przeraziłam podbiegłam do okna by je zamknąć a potem do drzwi je otworzyć oczywiście Erik nie wie co planuje.
Nagle przygwoździł mnie do łóżka do materaca i zaczął mi podwijać bluzkę i wtedy krzyknęłam tak mocno by wszyscy mnie usłyszeli. I dobrze zrobiłam ale tego po żałowałam bo Erik walnął mi z całej siły w twarz. Ale nagle do pokoju wparował Luke, Jeaha, Hak, Shija, GD, TOP, Jack, Josh, Johan itp. W skrócie całe piętro. Kiedy Luke zobaczył Erika wiszącego nad de mną i mój czerwony policzek ze łzami w oczach i ze probuje mnie zgwałcić jego oczy już nie były czerwone a czarne. Chłopaki nie bali się o nie go a o Erika. Niewiem co mu się stało ale nagle podszedł do nas stracił ze mnie Erika jak lekka rzeczy i zaczął go okładać pięściami. Szczerze chłopaki na początku nic nie robili mnie bolało samo patrzenie na nich. Podeszłam do nich by ich rozdzielić. Luke spojrzałam na mnie a ja zamiast tych wyjątkowych czerwonych oczu widzę je czarne jak węgiel.
Bella: Luke już starczy.- powiedziałam lekko przerażonym głosem i złapałam go za ramie a ten mnie odtrącił i bił Erika dalej. On go zabije jak tak dalej pójdzie. Złapałam Luka za twarz i go pocałowałam z namiętnością i strachem. Myślałam ze mnie odtrąci ale nie po pewnym czasie zaczął oddawać pocałunek. Czyli na pewno się uspokaja i jest już raczej spokojny mam przynajmniej taka nadzieje. Kiedy się od niego oderwałam. Już na nowo widziałam te czerwone piękne oczy.- Już okay.- powiedziałam do niego a ten widać było ze już na dobre się uspokoił. Zszedł z Erika który ledwie co się trzymał po pożądanym dostaniu w gębę od Luka. Jeaha i Hak wzięli go i pewnie zaniosą do piwnicy do Daniela i Boba. Reszta wyszła i zostałam ja i Luke sami...
CZYTASZ
Black Queen
RomantikOpowiada o dziewczynie, która z powodu śmierci rodziców przeprowadza się do brata. Jej życie diametralnie się zmieni. Brat przyjaciółki jest z gangu, a jej brat kim jest?? Czy wszystko będzie dobrze się potoczy? Dowiecie się czytając, zapraszam. • #...