# XXII ^ Zaraz zaraz...^

4K 145 3
                                    

Bella: Cóż... brat mnie okłamał w pewnej kwestii a inni o tym wiedzieli od początku i żadnemu z łaski swojej nie chciało mi tego powiedzieć, wiec uciekłam z domu bez zastanowienia i tak jeździłam po całym LA, a ze nie miałam do kogo iść pomyślana ze mogę zatrzymać się u was ale jeśli przeszkadzam to wyjdę.- zaczęłam się kierować do drzwi ale nagle poczułam jak ktoś łapie mnie od tylu i podnosi i odwraca tym kimś był Jack.

Jack: Jasne ze możesz u nas zostać, prawda Mark??- popatrzył na Marka a ten tylko siena mnie spojrzał i uśmiechnął się.

Mark: Bella jasne ze możesz zostać nie mam z tym problemu.- przytuliłam go.

Jack pokazał gdzie mogę spać i podziękowałam za robienie problemu a ten zrobił mi pstryczka na czole, pacan. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego Josh nie chciał mi o tym powiedzieć i kłamał w żywe oczy. Mam dość fałszywych ludzi. Prawdopodobnie nie będę w stanie mu zaufać ponownie.

*Josh pov.*

Bella po tym co usłyszała wybiegła z domu i jeszcze do tej pory nie wróciła obdzwoniłem już chyba każdego z którym może ona być. Jack od mnie nie odbiera ten dzieciak mnie dobija. Luke widać ze jest ze stresowany i chyba najbardziej się o nią martwi.

Josh: Luke jeżeli zaraz nie przestaniesz to wydrążysz dziurę w podłodze.- wkurzyłem się i tak samo się o nią martwię ale po mnie nie da się tego wyczytać.

Luke: Pierdol się Josh. Gdybys jej to od razu powiedział nie było by teraz tego!!- krzyczał i się wkurzał.

Josh: A myślisz ze mi było łatwo to jej powiedzieć. Wiem ze nie powinnienem jej okłamywać ale ja nie potrafiłem jej o tym powiedzieć.

Luke: To nie oznacza ze by uciekła ale by to przemyślała a teraz przez ciebie uciekła i nie wiemy gdzie teraz jest!!!- ma racje to przez mnie ona uciekła i teraz nie wiem nawet gdzie jest.

Josh: Myślisz ze się nie martwię. Tak wiem zjebałem totalnie i nie cofnę czasu ale teraz musimy ja odnaleźć.- wszyscy się ze mną zgodzili. Nagle do naszej willi wjebali moi bracia niech mnie ktoś zabije. Jak bym nie miał większego problemu niż oni 

Jan: Gdzie jest Bella mam nadzieje ze jej powiedziałeś?

Josh: To nie twoja sprawa czy jej powiedziałem czy tez nie.

Jonatan: To jest właśnie nasza sprawa bo ona jest nasza młodsza siostra wiec jest to nasza sprawa.

Josh: Może i jesteście jej braci ale i tak to ja wiem o niej więcej niż wy.

Johan: No raczej wszyscy wiemy to co ty nie zapominaj ze Robert tez nam o niej powiedział wiec tak Jagny jest w każdym z gangów.

Josh: Ta raczej nie bo nie widzę tu palanta nr.4 czyli Jareda.

Jared: Pewny jesteś. Może i nie jestem z rodziny ale to ja się opiekowałem Bella kiedy tego potrzebowała. 

Josh: Zamknij się.

Maja: Co się wydarzyło ze Bella aż uciekła?!?

Josh: Nie twoja sprawa i się nie w trącaj

Maja: Powiem ci i wam wszystkim jedno wszystko co związane z Bella wiąże się ze mną bo jest dla mnie jak siostra. Wiec z łaski swojej wyjaśnicie mi to i to już!!!

Jan: Uspokój swoją siostrę Jared.

Jared: Odwal się od niej i Bella tez jest dla mnie jak siostra.

Maja: Mordy w kubeł ktoś dzwoni. Hej.... co???.... jak???..... kiedy????..... dlaczego???..... po co???..... dobra dobra.... nie obiecuje.... pa pa.

Jared: Kto to dzwonił??

Maja: Nie wasz zasrany interes. Ja idę do domu spać No papa.

Jared: Przecież widzę po twojej minie ze gadałam z Bella- co czemu moja mała księżniczka zadzwoniła do niej a nie do mnie??

Maja: Tak gadałam z nią i jest na was wściekła ze żadnemu z was nie chciało jej powiedzieć prawdy.

Jan: Josh miła jej to powiedzieć a nie my.

Josh: Nie zwalaj tego na mnie.

Jonatan: Mam dość wszyscy jesteśmy winni i wszyscy zawiniliśmy dlatego ogarnijcie się i jedzmy po nią.

Maja: Nie pojedziecie bo nawet jeśli to żaden z nas a w szczególności ja niewiem w tym rzecz ze się domyśliła ze jestem z wami i nie powiedziała gdzie jest.

Josh: To zadzwoń pod ten numer i zapytaj się.

Maja: Jak chcesz.- po chwili zaczęła z kimś gadać.- Hej.... wiesz gdzie jest Bella.... co??...... czemu ona mi tego nie powiedziała..... ta wiem..... co zrobiła????...... nie rozumiem...... okay? Zaraz przyjadę..... dzięki za info papa.- skończyła- Bella jest u Jacka przynajmniej była kiedy jej powiedział ze jej ciuchy są suche wybiegła i pojechała gdzieś w ten deszcz.- Nagle drzwi do domu się otworzyły a wszyscy poszliśmy w ich stronę to była Bella.

*Bella pov.*

Miałam zostać na noc u Jacka ale Maja oczywiście to zepsuła bo domyśliłem się ze nie jest sama. Noe rozumiem tylko co ona robiła z Joshem. Pewnie się teraz wszyscy o mnie martwią. Mam to gdzieś nie trzeba było mnie okłamywać. Zniosłabym najgorsza prawdę niż najlepsze kłamstwo. Weszłam do domu i wszyscy się na mnie rzucili. Jestem cała o co im biega. 

Jan: Sis niewiedz nawet jak bardzo się o ciebie martwiliśmy.

Bella: Ty zapewne jesteś jednym z moich braci jak mniemam Jan.- on kiwnął głowa na tak.

Jonatan: Nigdy więcej nas tak nie strasz.

Bella: Ty jesteś Jonatan- tez kiwnął na tak głowa.

Johan: Prawie zawału dostałem.

Bella: Przepraszam, ty jestem Johan?- kinal głowa na tak.

I właśnie w tym monecie uświadomiłam sobie ze ufanie ludzią jest złe i jak tylko mają cię w garści to ranią.

Black QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz