#XXXXX ^Boże nieee..^

2.6K 97 2
                                    

Kto dzwonił nikt inny jak Nicola.

(Rozmowa przez telefon)

Bella: Czego dusza pragnie??- zapytałam a chłopaki na mnie automatycznie spojrzeli.

Nicola: Wiesz dzięki i dwa jak myślisz co lubi J-Hope??- serio tylko po to do mnie zadzwoniła niech ja ją dorwę to zginie bardzo szybko.

Bella: A skąd ja mam to kurwa wiedzieć!- powiedziałam lekko podniesionym głosem.

Nicola: Hmm... już chyba wiem dzięki za pomoc.- yyy przecież ja jej w niczym nie pomogłam. Okay?? Chyba.

Trening skończyliśmy po 10 minutach. Od jutra zaczniemy treningi i inny duperele. Właśnie miałam iść do motoru ale zatrzymał mnie Aron. Kiwnął jeszcze do Seungkwana żeby poczekał i wrócił patrząc mi w oczy.

Aron: Bibi pamiętaj ze jak by coś się stało to natychmiast mnie o tym poinformuj. Okay??- o co mu biega bo nie ogarniam.

Bella: Jasne nie masz się co martwić.- dałam mu buziaka w policzek, nałożyłam kask i wsiadłam na ścigacza.

Jechałam normalnie nie jak ci patafiany z którymi zazwyczaj jeżdżę. Po jakiś 30 minutach dojechałam do domu. Wstawiłam ścigacza do garażu i poszłam do domu tam na mnie czekała nie lada niespodzianka. Czyli Luke, Jeaha, Hak, Zeno, Yun, Kija, Josh, Matt, Suga i Jungkook, Miele ręce na piersi a po ich twarzach mogłam się spodziewać wszystkiego dosłownie. Ale teraz nie mam siły się kłócić ale chyba nie obejdę się bez tego.

Josh: Sis gdzie byłaś??- a co go to obchodzi.

Bella: Po ciuła ci ta wiedza??- tez się zapytałam kiedy jestem zmęczona i mam niedługo termin kiedy przyjdzie najgorszy tydzień to zawsze wszystko mnie wkurwia.

Hak: A po to ze się martwiliśmy!- ta wkurzyłem Haka i gówno mnie to obchodzi. Jak dla mnie to on może się wściekać.

Bella: Po pierwsze byłam z kumplami jak już chcecie wiedzieć, po drugie nie krzyczcie na mnie jasne?!- podniosłam lekko ton głosu i nie moja to wina tylko ich że mnie wkurzyli.

Jeaha: Nie podnoś głosu młoda damo!!- nie no teraz się dorośli znaleźli, Boże niee mogę teraz się dorosłych mi zesłałeś.

Bella: Nie będzie żaden z was mi mówił co mi wolno a co nie, ale wiecie co nara wam jak się ogarniecie i nie będziecie robic mi awantur o byle gówno to wtedy pogadamy.- pobiegłam do pokoju wiełam wszystko co potrzebne i poszłam do garażu wzięłam.

((samochód jest jej dostała od Josha kiedy ten się dowiedział że umie jeździć))

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

((samochód jest jej dostała od Josha kiedy ten się dowiedział że umie jeździć))

Włożyłam torbę do bagażnika i ruszyłam z piskiem opon. Szczerze mam ich w dupie. Jechałam tak pare dobrych godzin aż w końcu trafiłam do mojego miejsca. Daleko od LA znalazłam kiedyś pewne piękne miejsce. To było jeszcze jak rodzice żyli i dziadkowie tam mieszkali. Moi dziadkowie mieszkali jakieś kilka godzin z LA. ale mi to nie przeszkadzało. W spadku przepisali na mnie ten dom. Mieszka tam moich dziadków dziewczynka i jej starsza siostra których adoptowali.  Mi tam szczerz nie przeszkadza ich towarzystwo a tym bardziej że je kocham jak rodzinę. Może i moja rodzina o nich nie wiedziała prócz mnie ale to nie zmienia faktu że oprócz rodziców nikt nie wiedział gdzie moi dziadkowie mieszkali nawet wujek Robert. A byli to jego rodzice. Jestem już pod domem i zobaczyłam że w oknie świeca się światła więc pewnie dziewczyny jeszcze nie śpią. Ta starsza ma na imię Iris i ma 20 lat, a ta mniejsza Luna i ma 5 lat. Dziadkowie najpierw adoptowali Iris, a potem kiedy jej matka urodziła Lune, adoptowali ją zaraz po porodzie, czyli 5 lat temu. Dziadkowie nie żyją od 3 lat.  Ale kiedy umierali obiecałam że zawsze będę z dziewczynami mimo wszystko. Wzięłam rzeczy z samochodu i ruszyłam do drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem i od razu po jakiś 3 minutach drzwi otworzyła Iris i natychmiast zamknęła mnie w szczelnym uścisku.

Bella: Iris ja też się cieszę że cię widzę ale zaraz mnie udusisz?!- powiedziałam bo wiedziałam że zaraz to zrobi i będzie musiała mnie pochować niedaleko dziadków.

Iris: Nawet nie wiesz jak tęskniłam, boże tyle rzeczy mamy do obgadania i ty tez mi chyba. Luna!!- wpuściła mnie do środka a po chwili zawołała małą. Ta jak torpeda przybiegła z salonu.

Luna: Tak?- zapytała mała i wystarczyło że Iris wskazała na mnie a ona zaczęła biec w moja stronę i natychmiast się na mnie rzuciła. Wzięłam ją na ręce i mocno przytuliłam.- Is zostaniesz z nami na jakiś czas plisss??- nigdy nie umilam się oprzeć jej oczkom szczeniaczka.

Bella: Jasne kochanieńka i tak nie zamierzam nigdzie iść. A ty czemu jeszcze nie śpisz??- zapytałam bo jak by nie patrzeć jest godzina 22 a mała powinna spać.

Luna: Bo... właśnie miałam iść spac a przez ten czas oglądałam baję na tablecie.- mała mówi prawde bo widzę to w jej oczach.

Bella: Skoro tak to leć już spać.- powiedziałam. Dziewczynka bardzo szybko zeszła ze mnie i pobiegła do swojego pokoju. a ja i Iris poszłyśmy do salonu. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy rozmawiać.

Iris: Jak to się stało że jesteś w LA i masz taki wypasiony samochodzik??- musze jej wszystko opowiedzieć prócz części z gangiem bo wiem jak ona nienawidzi przemocy.

Bella: O tuż...- i opowiedziałam jej całą historie aż do momentu tutejszego. Oczywiście pominęłam fakt z gangami, a to że mam tatuaż powiedziałam że sama chciałam.- i tak o to tutaj jestem.- Iris przez chwile wyglądała jak posąg, bo musiała przetrawić wszystkie dotychczas informacje.

Iris: Czyli jeżeli dobrze zrozumiałam, masz 4 starszych braci, którzy są mega bogaci, jeden z nich zrobili ci jatkę w domu a ty nie wiedziałaś dla czego i na dodatek uciekłaś i nikt nie wie że tu jesteś, twoi rodzice zginęli. Nie no niezłe masz teraz wszystko zagmatwane. Ale wiedz że zawsze możesz do nas przyjechać w końcu to tez twój dom.- i mnie przytuliła wiem że w Iris mam naprawdę duże wsparcie i wiem ze zawsze mnie zrozumie.

Bella: A co tam u ciebie?- wiem że od śmierci dziadków nie przyjeżdżałam już tak często ale to dla tego ze rodzice mi nie pozwalali.

Iris: Luna chodzi do przedszkola, a ja pracuje w firmie dziadka tej którą przepisał na mnie.- racje mój dziadek i babcia mieli własna firmę ekonomiczna i w spadku przepisali ja Iris a ta jest w tym najlepsza.

Bella: To super. Wiesz jechałam tu jakiś czas i jestem zmęczona. Nie obrazisz się jak już pójdę już się położyć?

Iris: Jasne że nie, wiesz gdzie jest twój pokój, ja jeszcze skończę ta prezentacje i też pójdę spać i pamiętasz jeszcze hasło do Internetu tak?- kiwnęłam głowa na tak i skierowałam się do pokoju.

Wygląda tak samo jak u Josha. Schowałam ciuchy do szafy i położyłam laptopa na biurko a telefon podłączyłam do ładowania. Nie musze się martwić że mnie namierzą bo założyłam pewna blokade, ja mogę widzieć wszystkie sosial media i używać telefony a inni mnie nie beda widzieć jak i nie beda w stanie mnie namieżyc. Poszłam do łazienki wziąć prysznic, to mnie tak uspokoiło. Wyszłam i ubrałam piżamę (bluzka Choia i spodenki) i położyłam się do łóżka. Po jakiś 5 minutach gapienia się w sufit nawet nie wiem kiedy odleciałam do krainy jednorożców i szczeniaczków.

Black QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz