#XXXXXXVII ^Pomoc nadchodzi^

2.1K 91 5
                                    

Do sali z przytupem i zdychany wszedł jakiś chłopak. Był wysoki jak Alex, szare (farbowane) włosy, niebieskie oczy, strasznie przystojny, dużo tatuaży i kolczyki po obu stronach wargi i chyba w języku chyba nie jestem pewna. Podszedł do nas złapał za ramiona Zayn' a i zaczął nim trząść.

(?): Stary ja zawału dostałem czy ciebie pojebalo do reszty a może ty nie jesteś chory na serce ale na mózg?!?- zapytał wkurzony i zmartwiony.

Zayn: Hubert ogarnij bo zemdlejesz zaraz.- powiedział do niego.

Hubert: O co to za ślicznotka??- zwrócił się do mnie i już widziałam ze moi kumple się spjeli na to co on powiedział. Hubert do mnie podszedł, a Luke jak na zawołanie się spoił i mnie do siebie przytulił. a Huberta mina bezcenna.

Luke: Jak byś nie wiedział chłoptasiu ona jest zajęta.- widziałam że Luke już nie polubił Hubert. Hahaha inni tez go nie lubią.

Hubert: Okay stary.- pokazał uniesione ręce w górze że jest bezbronny. Luke jak i inni i tak nadal go nie lubili. Ja miałam z tego beke ze ohoho. Nagle do sali wszedł... ERIK!!!!!! o dobry Szatanie czemu on tu przyjechał jeszcze w takim momencie. Asj... Erik podbiegł do mnie i zamknął mnie w szczelnym uścisku bogu dzięki że Zayn miał na rękach Diego. Jezu on mnie zaraz udusi.

Bella: Erik dusisz mnie!!!- krzyknęłam a ten jak na zawołanie się odsunął. Złapał moją twarz w ręce i zaczął się przyglądać z wieka precyzją. Ja się zastanawiam cały czas skąd on wie ze jestem w szpitalu.

Erik: Wiem co się stało wiec się nie martw ale jak ty wyglądasz Boże ??- ta wiem miss piękności nie jestem wiec hello to pewne ze piękna nie jestem.

Bella: Ta kto się wygadał??

Erik: Luna.- wiedziałam No po porostu wiedziałam.

Bella: Dobra Erik skończ bo mnie już policzki bolą.- skłamałem ale nie chciałam by dłużej mi twarz trzymał.

Erik: A kim są ci kolesie??- mam okazje go po wkurzać i nie zmarnuje tej szansy.

Bella: Mój chłopak- wskazałam na Luka- moi przyjaciele- wskazałam na chłopaków.- i osoby które tu poznałam.- i wskazałam na Huberta i Zayna.

Erik: TY MASZ CHŁOPAKA?!?!?!?!- rany i obudził Diego. Walnęłam go w głowę i wzięłam od Zayna Diego. Zaczęłam go uspokajać i pokazywać siebie a ten maluszek się uspokoił. Bogu dzięki. Erika później  zabije.

Luke: Zamknij się debilu. Niewidzisz co narobiłeś.- dobra zaczyna się robić dość spoko.

Erik: Taki szczyl jak ty nie będzie mi mówi co mam zrobić lub co zrobiłem.- kurwa a ten znowu ćpał cynamon ze taki zły jest.

Luis: Facet. Dziecko żeś obudził tym darcie japy.- Luis ostry i bezpośredni jak nikt inny.

Erik: A odjeb się bachoze.- Erik powinien się ciutkę opanować.

Toby: Ty stary pryku. Odjeb się od nas wszystkich.- uuu Toby tryb wkurw.

Erik: Wy nic nie macie mi do powiedzenia jak to ze jesteście tutaj mi w niczym nie przeszkadza ale nie przerywajcie mi wizyty mojej kruszynki.- oj oj Erik powiedział do mnie kruszynka, a Luke już chciał wyciągnąć broń. Uuuu. To zmierza w złym kierunku.

Bella: Ej dobra koniec tych wyzwisk jak i tego ze już starczy darcie japy.- powiedziałam dość stanowczo.

Luke: Ale mała....- nie pozwoliłam mu skończyć bo cmoknęłam go szybko w usta. Erik nagle wytrzeszczył gały ze ohoho.- Dobra już nie będę gadał i się kłócił z tym staruszkiem.- Hahahahha Erika nazwano staruszkiem dobre.

Black QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz