#XXXXXVIII ^Black Queen^

2.2K 101 7
                                    

((Informuje ogólnie akcja od 42 rozdziału Bella mieszka w LA 3 miesiące i mamy grudzień))

Bella: Ja... cię kocham Luke.- kiedy to powiedziałam on obiło mnie w pasie i zaczął kręcić wokół własnej osi. Był naprawdę szczęśliwy.- Luke zaraz pawia puszczę!!- krzyknęłam bo czułam jak wszystko co miałam w żołądku znajduje się w przełyku.

Luke: Wybacz mała- dobra tylko on może tak mnie nazywać.- ale jestem taki szczęśliwy ze nie mogę. Od teraz jesteś moja i nikogo innego.- jest taki słodki. Ooo.

*Luke pov.*

Ona się zgodziła. Jest moja. Nikogo innego. Jezu jestem taki szczęśliwy. Jeszcze za niedługo gwiazdka. A ona to mój prezent nie potrzebuje niczego innego. Mam ochotę wykrzyczeć całemu światu ze ona jest moja. Aaa. Pierwszy raz czuje ze jestem taki szczęśliwy. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Belle to już wtedy coś poczułem ale z czasem to rosło i rosło. Pierwszy raz w życiu poczułem do kogoś te uczucie i na początku się go wybierałem ale teraz mam ochotę powtarzać jej w kółko ze ja kocham i jest moim skarbem na całym świecie. Aaa.

*Bella pov.*

Luke jest najsłodszy. Cieszy się tak bardzo.

Bella: Luke ja idę już do pokoju. Okay??- puścił mnie i spojrzał w oczy. On ma takie piękne czerwone oczy. Aaa.

Luke: Dobrze.- przytulił mnie jeszcze mocniej.- Od dziś jesteś moja i tylko moja.- wyszeptał mi na ucho i przegryzł jego płytek. Przeszły mnie przyjemne dreszcze.

Bella: Dobranoc.- cmoknęłam go w polik.

Luke: Dobranoc mała.- i wyszłam.

Spojrzałam na zegarek o rany 23 mam godzinę by się ogarnąć nagle usłyszałam Josha krzyczącego na cały dom aby Luke zszedł. Ja poszłam do pokoju krzyczą ze idę spać a inni przytaknęli. Mam nadzieje ze ich nie będzie na tych wyścigach. Weszłam do pokoju i zamknęłam je na klucz. Weszłam do garderoby i wzięłam z niej kombinezon słuszny który jest strasznie obcisły i jest jak druga skóra, do tego buty na obcasie do za kolan i kas z uszami kota. Włosy śpiewam w wysokiego kitka i wzięłam jeszcze schowałam igiełki do kieszonek na staniku ( taki mój wymysł) i dwa pistolety do botów. Wyszłam przez okno i dosiadłam mojego rumaka (ścigacza) i ruszyłam. Mam nadzieje ze ich tam nie będzie. Po jakiś 20 minutach byłam na miejscu. Bo to było strasznie daleko. Gdzieś tam Zaparkowałam moje cacko i poszłam się zapisać. Widzę dużo gangów których nie znam. Widzę przy zapisowi Filipa. Podeszłam do niego od tylu i przyłożyłem do gardła igle.

Filip: Miło cię znów widzieć Black Queen.- dlaczego Black Queen bo tak Black- cały czas jestem na czarno na wyścigach a Queen- No bo jeszcze nigdy nie przegrałam i jestem królowa wyścigów.

Bella: Ciebie tez. Zapiszesz mnie??- zapytałam kiedy przytulała go od tylu.

Filip: Jasne kochana.- i mnie zapisał.- Mam nadzieje ze wygrasz.

Bella: Czy ty we mnie wątpisz??

Filip: Ja wątpić w ciebie, nigdy. Ale będziesz się ścigać z najlepszymi gangami. Chyba domyślasz się o kogo mi biega.- kiwnęłam na tak. Rany oni tu będą nie No zajebiście.

Bella: W której turze jestem??

Filip: Pierwszej razem z niejakimi: Lukiem od "Blacków", Luis od "Skorpionów", Al od "Krzyżaków", Choi od "Monsterów", Toby od "Smoków", Alex i V od "Żmij" i Aron od "Liliów".- właśnie chciałabym walnąc face palma. Osoby które chciałam unikać, będą się ze mną ściągać. Rozejrzałam się i ich wszystkich zauważyłam. Bogu dzięki ze oni nie wiedza o tym ścigaczy. Kupiłam go ostatnio z Erikiem znaczy Erik mi kupił ze niby jako mój spóźniony prezent urodzinowy. Wiec Bogu dziękuje ze oni o nim nie wiedza. Poszłam do swojego motoru i chciałam już się ustawić na starcie i jak zwykle zostałam zaczepiona przez nikogo innego jak nie jakiego niby wielkiego Lucyfera i jego ekipę. Asj... jak ja ich nie lubię. Zawsze wszystkim mówią ze wygrają ale przegrywają ze mną.

Lucyfer: Black Queen miło cię widzieć. Jak zawsze seksownie wyglądasz w tym stroju.- miałam gdzieś co on chce, wyciągnęłam z buta jedną spluwę i przyłożyłam mu do czoła.- Jak zawsze ostra. spokojnie chce tylko pogadać. Już okay.- miałam gdzieś co miał mi do powiedzenia schowałam spluwę i poszłam w stronę mojego motoru ale usłyszałam jak ten pacan się drze.- Wygraj, kotku!!- jeżeli go zastrzelę jego gang się na mnie rzuci i zabije, tak samo się stanie jak go lekko poturbuje. Co ja mam zrobić? Mam tak wielką ochotę mu przywalić ze na serio. Lucyfer jest szefem gangu "Devils" imbecyle nigdy ich nie lubiałam. Jest wysokim brunetem z niebieskimi oczami. Ma dużo tatuaży i kolczyk w brwi i uszach.

Doszłam do motoru i wsiadłam na niego. Czekam na linii startu i już wszyscy moi kumple się ustawiają. Mam nadzieje że nie skapną się że to ja. nagle wszyscy ucichli.

Filip: Witam wszystkich na wyścigach. Chce powiedzieć że już za minutę zacznie się pierwsze starcie gdzie startuje nasza królowa Black Queen. - właśnie w myślach go walnęłam w ten durny łeb. Czemu on to powiedział.

Nagle przed nami wyszły jakieś dziwki w krótkich spodenkach aż im dupy widać i bluzki że gdy się schylą ich sztuczne cycki wyjdą. Rany takie dziewczyny to muszą być jakieś psychiczne. Zaczęło się odliczanie więc czas zacząć zabawę. Wszyscy wystartowali na początku się nie spieszyłam na prowadzeniu był Luke a za nim Luis i Al. Kiedy mieliśmy prostą droge i już niedaleko do mety wyprzedziłam wszystkich i wygrałam. Jej!!!!!!! Kłaniać się przed mistrzynią. Podjechałam do Filipa po moja wygrana.

Filip: Jak zawsze nie zastąpiona Black Queen. Jutro kawa o 16 w naszej kafejce?- pokazałam kciuk w górę i odjechałam.

W domu byłam o 3 ta jak ci śledzą to trzeba ich zgubić i na dodatek był to Lucyfer. Ten człowiek mnie dobija. Mam nadzieje że na następnych wyścigach będę mogła mu skopać dupę. Jestem u siebie w pokoju już wykąpana i ubrana w piżamę leże na łóżku i oglądam mój serial "Teen Wolf" ta ja ja czasami nie ogarniam takich dziewczyn że musi wybrać pomiędzy chłopakami których lubi na swój sposób. Mam nadzieje że mnie to nigdy nie spotka. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwiami frontowymi i więc wyszłam z pokoju i ustałam na schodach. Kurwa jak on się tu znalazł. Fack!!!! Przecież to Borys, ale co on robi z moimi braćmi i resztą ludzi.

Bella: Borys!!- krzyknęłam lekko a on i jego kumple odłożyli moich znajomych i zamknęli mnie w szczelny uścisku. Borys jest szefem gangu "TheEnd" są dobrzy we wszystkim i specjalizują się w hackerstwie. Jest wysokim blondynem z szarymi oczami. Ma dużo tatuaży i kolczyków w uszach.

Borys: Ibi- on tylko mnie nazywa tym dennym przezwiskiem- Wiesz oni- pokazał na tych imbecyli.- upili się ale zanim się to stało to na wyrazie czego podali nam adres. Wiesz ze się przyjaźnimy z nimi jako gangi. Ibi ale wyrosłaś. Jesteś już Wow.

Bella: Ta ta. Ty tez, pomożecie mi te zdechłaby zanieś do pokoju.

Borys: Jasne piękna.- zaczęli mi pomagać ich zanieś do pokoi nawet mój wojsk się schlał wiec musiałam go nagrać.

O 5 Borys i jego ekipa poszła do siebie a ja znowu mam nie przespana noc. Poszłam do kuchni szykować wszystko dla tych chlejokow. Czasami przesadzają z tym alkoholem ale ja ich nie zmienię. O 8 skończyłam i zaczęłam się zajadać tym co sobie zrobiłam. Kiedy zjadłam postanowiłam pomyć naczynia i odpaliła radio i akurat leciała piosenka ((ta co w mediach u góry ☝️)) i zaczęłam śpiewać bo znam ja na pamięć i zaczęłam kołysać biodrami. Kiedy nagle poczułam ze ktoś mnie przytula od tylko i trzyma ręce na moich biodrach.

Luke: Witaj mała.- szepnął mi na ucho Luke i przegryzł jego płytek. Dostałam miłych dreszczy. Ma taki seksowny schrupania głos o poranku.

Bella: Witaj książę.- i pocałowałam go w polik.- Tam masz tabletki na kaca i zaraz nałożę ci śniadanie.- powiedziałam a ten pocałował mnie w policzek i usiadł. Nagle do kuchni zebrali się wszyscy i dawałam każdemu te tabletki.- Dobra chlejochy tam macie śniadanie ja idę się ogarnąć i jadę na zakupy wiec kto jest chętny by pójść ze mną.- nagle zgłosił się Shija... nie powiem zdziwiło mnie to.- Dobra to ja i Shija jedziemy na zakupy a wy nie rozwalcie domu, a ty Shija zjedz śniadanie i idź się ogarnąć.- i poszłam do pokoju.

Właśnie jestem w pokoju i idę do garderoby ale ktoś puka do mojego pokoju i był to....

Black QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz