#81 «No to moj koniec»

1.8K 88 1
                                    

Wsiadłam do auta. I ruszyłam w stronę klubu. Matko mam ochote wyskoczyć z samochodu po co ja się na to pisałam. Asj. Jestem pod klubem po parunastu minutach. Chłopaki poszli pierwsi do klubu ja postanowiłam poczekac chwile ale cos przykuło moja uwagę, a dokładnie samochód Tobiego. No to mój koniec jak mnie pozna jestem skończona. Z tego samochodu wyszedł Al, Toby, Jack, Choi i Luke!! Czy ja mam zwidy powiedzcie ze tak. No to zajebiscie nie mam zwidów. Mogę się zabic mam jeszcze czas. Fack. Ja to mam zajebiste szczęście (sarkazm). Podchodzi do mnie Gary. Jeszcze jego tutaj brakowało, a racja ja dziś mam go zabić.

Gary: Wyglądasz wow, brak słów jak seks bomba.- Bella tryb plastik on.

Bella: No już mi tak nie mów bo się jeszcze zaczerwienie.- fuuuuuj potem se język musze umyć no naprawdę fuuuuuj.

Gery: To co idziemy się zabawić maleńka.- Bella już spokojnie nie chcesz mu jebnąć już cii.

Bella: Ależ oczywiście.- matko mam ochotę się pożgać na własne słowa.

Weszliśmy do klubu i poczułam odurzający zapach alkoholu, narkotyków i papierosów. Matko raj dla menelów i dezintegratów takich jak Gery, masakra. Gery zaczął mnie prowadzić do loży vip' ów co sprowadza się że ja niby się upije, ha w jego snach. Zobaczyłam że Luke i reszta poszli do stolika niedaleko moich sprzymierzeńców mam dziwne wrażenie że obydwie gromadki mi się bacznie przyglądają. Mam złe przeczucia. Gery zauważył grupkę moich ze LA i powiedział mi na ucho że zaraz wraca. No no ja musze się zacząć rozkręcać bo mój plan się nie powiedzie.

*Gery pov.*

Właśnie wyrwałem seks bombę ale oczywiście gang nieśmiertelnych musiał dziś przyjechać i dowiedzieć się gdzie jestem ci ludzie są niemożliwi. Podszedłem i powiedziałem byśmy poszli na zaplecze klubu. Nie chce problemu.

Gery: Mówiłem przecież Joshowi że ma dziś nikogo nie wysyłać.

Luke: Josh każe ci przekazać że jeżeli nie masz tego po co przyjechaliśmy to radze ci już to mieć bo jakoś nie mam ochoty tu być.- ten facet jest straszny te jego czerwone oczy przerażają.

Gery: Mam dam wam jak skończę spotkanie z seksowną blondynką.- i poszedłem ale wiem że idą za mną.

Kiedy dotarłem do loży widziałem że moja blondynka tańczy ((piosenka w mediach)) i to tak seksownie że aż chce już ja przelecieć. Nagle do naszej loży doszli moi prześladowcy i jacyś cwaniaki. Mam ich gdzieś, liczy się dziś to że chce przelecieć tą blondynkę.

*Bella pov.*

Jezu tańczę z nim a na loży jest Luke. Czy jest to zdrada??. Jeśli tak to mówię, kocham tylko Luka nikogo innego. Kiedy już piosenka zbliżała się do końca byłam szczęśliwa że moje katusze się skończyły ale nie zmienia faktu że mam przesrane. Usiadłam na swoje miejsce i cieszę się że to Benedik siedzi koło mnie.

Bella (szept): Są tu ludzie którzy mogą nam przeszkadzać w planie w razie jak usłyszycie huk pistoletu lub mnie wychodzącą z kibla natychmiast wychodźcie jasne?

Benedik (szept): Jak słońce. Ale co ze zwłokami wtedy?

Bella (szept): Jeżeli nie zostawię śladów to będzie okay ale wole jednak jak podpale go i się spali w tym klubie to przecież nic się nie stanie.- Benedik tylko się chytrze uśmiechnął a reszta dzisiejszej mojej ekipy tak samo i wyglądaliśmy jak naćpani psychopaci co było komiczne.

Po tej ciekawej wymianie zdań lały się drinki jak z fontanny ale oczywiście tylko Gery i jego ekipa pije więc mi to nie przeszkadza. Oczywiście jestem świadoma że widać moje tatuaże ale nie zmienia to faktu że nigdy się nie domyśli kim jestem chyba że jako duch. Zaczęła się impreza rozkręcać więc czas zaczynać. Wzięłam nawalonego Gerego i szłam z nim do męskiego kibla. Weszłam a ten chyba się domyślił co ma w swoim planie ale nie tym co on sądzi. Posadził mnie na umywalce i już miał zamiar ściągnąć moją bluzkę ale go odsunęłam i wzięłam do ręki pistolet i przyłożyłam mu do głowy.

Bella: To za moją przyjaciółkę chuju. Zapamiętaj z QUEEN się nie zadziera.- i strzeliłam mu w klatkę piersiową ale nie w serce, i nie mam wyrzutów że chciałam zabić człowieka no ups taka jestem.

Niech się sam wykrwawi. Schowałam pistolet do spodni i wyszłam z łazienki. Chłopakom dałam znać że spadamy wiec wzięli manatki i ruszyliśmy do domu oczywiście ja swoim autem co tu przyjechałam. Po paru minutach byliśmy w domu widziałam że tylko Ludwik nie śpi. Opowiedziałam mu jak i co a on powiedział że dobrze mu tak i że mam iść spać bo jak by nie patrzeć jutro razem z chłopakami wracamy do domu. Mam nadzieje że ten Gery się wykrwawił i już nie żyje bo jak tak mam przejebane i to po całej linii. No ale nie trzeba było zaczynać. Poszłam do siebie do pokoju. Poszłam się wykapać, ubrałam piżamkę w jednorożce i poszłam się położyć a po chwili zasnęłam.

(Rano)

Budzę się sama po raz pierwszy chyba. Nigdy tak nie było. Wstałam i podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej.

 Wstałam i podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

((Nie patrzcie na włosy))

i poszłam do łazienki się ogarnąć. Kiedy doprowadziłam się do ładu spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 8 postanowiłam obudzić te wszystkie bachory a najbardziej Kodiego, Richarda i Diega bo dziś wracamy do LA. Mam nadzieje że Hak mnie nie wydał, a Luke mnie nie rozpoznał bo jak wyjdzie że to ja byłam to mogę spakować manatki i spierdolić. Ide do pokoju chłopaków jak widzę jak słodko śpią to aż mi serce mięknie. Obudziłam ich i powiedziałam by się ogarnęli bo zaraz się zbieramy i jedziemy do domu. Na początku marudzili że nie chcą bo jest za wcześnie ale powiedziałam że zrobię im na śniadanie moje naleśniki to wstali jak poparzeni, co swoją drogą wyglądało prze komicznie. Kiedy zeszłam do kuchnie i zaczęłam się brać za naleśniki zleciało się stado bachorów i czekało już tylko na moje naleśniki. Po około 30 minutach zrobiłam górę naleśników, załapałam się tylko na dwa ale ja nie musze jeść tyle co oni bo serio to jest zwierzyniec nie ludzie. Kiedy po śniadaniu Kodi, Richard i Diego poszli do pokoju po rzeczy ja się pożegnałam ze wszystkimi i dowiedziałam się że Benedik i Ludwik przenoszą do mojego gangu a ja dowiaduje się tego teraz. Niech tylko tam wrócę to jak dorwę Filipa to go powieszę lub zabije. Czemu on mi nic nie mówi. Z tego co się jeszcze dowiedziałam Ludwik przyjedzie dopiero za 2 tygodnie a Benedik jedzie teraz ze mną. Dla mnie nie ma to żadnego problemu ale nie zmienia to faktu, że mam przejebane. Wszyscy pożegnaliśmy się chłopaki wsiedli już do samochodu, a ja prowadzę bo nie zamierzam dać moje cacko w jego ręce...

Black QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz