Udałam się razem z nim nad wodę. Usiedliśmy na piasku w ciszy. Wbiłam wzrok w falującą wodę oraz w odbijający się w niej księżyc, który świecił dość mocno.
- Miałem Ci pokazać swoje życie. - westchnął patrząc na mnie więc spojrzałam w jego kierunku i lekko uniosłam swoje kąciki ust ku górze.
- Dziwnie się od rana zachowujesz.. - powiedziałam półszeptem po czym dodałam trochę głośniej. - Co się z Tobą dzieje? - westchnęłam najciszej jak umiałam patrząc na swoje paznokcie.
Poczułam jak szatyn unosi mój podbródek ku górze bym na niego spojrzała, co też zrobiłam. Spojrzałam w jego puste oczy nie ruszając się.
- Chcę żebyś wiedziała o mnie wszystko. - powiedział półgłosem po czym zbliżył usta do mojego ucha i dodał. - Jesteś moja. Wiem już, że nie odejdziesz i jestem na to gotowy. - powiedział ciszej niż poprzednio po czym odsunął się wyjmując z kieszeni telefon. - To jest mój brat. Aleksander. Nie mamy zbyt dobrych kontaktów. - przybliżył do mnie urządzenie pokazując zdjęcie około trzydziestoletniego mężczyzny. - Zacząłem brać mając trzynaście lat, alkoholu posmakowałem jeszcze w podstawówce.. Nie umiem mówić o tym wszystkim ale.. Czuję taką potrzebę. - spojrzał na mnie lecz ja nie widziałam praktycznie jego wyrazu twarzy, było już ciemno. - Zacząłem uciekać w mój świat. W świat wylewania wszystkiego na papier. Żałuję wielu rzeczy. Ale nigdy nie będę żałował dwóch decyzji. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Jakich? - zapytałam cicho przymykając powieki.
- Oświadczenia się Tobie i pisania rapów. - odparł krótko. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił jednak po chwili znów usłyszałam jego zachrypnięty głos. - Pamiętasz jak wkurzyłem się, widząc Twoje rany na nogach i rękach? - wróciłam myślami do tamtych dni, przypomniałam sobie jego reakcje, to jak mnie pilnował więc skinęłam głową na "tak". - Właśnie.. Sam próbowałem się zabić. Mam rękaw, nie bez powodu. Chciałem zakryć blizny. - westchnął pod nosem. - Ale tych największych nie zamażę, nie umiem. - wiedziałam, że chodzi mu o blizny pozostawione w jego sercu. - Ojciec od zawsze był tyranem, opowiadałem Ci kiedyś.. Olek, zaczął być taki sam gdy skończył osiemnaście lat. Na szczęście szybko się wyprowadził i miałem od niego spokój. To on pokazał mi co rap, za co mu dziękuję. Ale nienawidzę go za podanie mi narkotyków. Przez niego posmakowałem ich, alkoholu. Przez niego stałem się takim jakiego mnie poznałaś. Ćpanie, chlanie, ruchanie panien.
- I-Igor.. - powiedziałam przez łzy, które zaczęły spływać po moich policzkach, przez co czułam się jakby ktoś podpalił moją twarz.
- Nic nie mów. Wiem, że to wszystko jest.. co najmniej dziwne, pokręcone i chore. Doskonale to wiem. Chciałbym, żebyś jedynie wiedziała, że to Ty zmieniłaś moje życie i nastawienie do niego. - w tym momencie poczułam jak chłopak mnie przytula przez co się trochę uspokoiłam.
Czemu go to wszystko spotkało? Nie zasłużył na to wszystko. Jest tak kochanym człowiekiem.. Opiekuńczym, szczerym. Czemu wszystko co najgorsze spotyka dobre osoby?
- Chodźcie! - krzyknął ktoś z daleka na co chłopak odkleił się ode mnie.
Uniosłam wzrok na niego po czym wstałam razem z nim otrzepując się z piasku.
- Czemu.. Czemu tak właściwie nie pokazujesz oczu? Czemu dziś ubrałeś soczewki? - zapytałam mając nadzieję, że w końcu dostanę odpowiedź na to nurtujące mnie pytanie od dawna.
- Nie lubię swoich oczu. No i gdy zacząłem być rozpoznawalny postanowiłem nie pokazywać ich. Ciągle były przechlane i przećpane. Wątpię, by ktokolwiek chciał je widzieć. - wzruszył ramionami łapiąc mnie za rękę.
Po chwili znajdowaliśmy się na ławeczce, obok mnie siedział Dawid, a obok Igora Adrian. Chłopaki podali nam piwo, które zaczęliśmy powoli pić. Nagle wszystko się zmieniło. Ludzie się śmiali, opowiadali jakieś dowcipy, życiowe przypały i historie.
- Palicie? - zapytał nagle nieznany mi chłopak podając Igorowi skręta.
- Um.. Igor.. - spojrzałam na niego po czym widziałam, że on chce go spalić. - Nie powinieneś.. - powiedziałam półgłosem patrząc na niego jak w obrazek.
- To tylko joint. Nic więcej. - powiedział patrząc w moje oczy na co cicho westchnęłam. - Poza tym zapalisz ze mną. - uśmiechnął się łobuzersko po czym odpalił zielone biorąc bucha.
Zbliżył się do mnie więc uchyliłam delikatnie usta, poczułam w nich dym. Nie powiem, że nie brakowało mi tego smaku, bo brakowało cholernie. Po chwili wypuściłam go z ust i wzięłam od szatyna skręta, którym się zaciągnęłam. Niedługo później wypuściłam biały dym w jego stronę.
~*~
- Idę nad wodę. - powiedziałam do szatyna siedzącego obok mnie.
- Zaraz do Ciebie przyjdę. - uśmiechnął się cmokając mnie w usta po czym kontynuował zawziętą rozmowę z Adrianem.
Wstałam i ruszyłam w kierunku jeziora. Wyjęłam z kieszeni telefon po czym zrobiłam zdjęcie odbicia księżyca w tafli wody. Chowając urządzenie do bluzy poczułam ręce obejmujące mnie w talii.
- Myślałam, że dłużej Ci to zajmie. - zaśmiałam się pod nosem patrząc w wodę.
Gdy chłopak nie odzywał się przez dłuższy czas postanowiłam się odwrócić.
- Czemu się nie.. - zamarłam na chwilę widząc kto cały czas stał za mną. - Co Ty kurwa to robisz? - warknęłam odsuwając się od niego.
- Stoję. Nie widać? - zaśmiał się chowając ręce do kieszeni spodni.
Nie kurwa ślepa jestem.
- Czego chcesz? - zapytałam łapiąc do ręki telefon.
- Ciebie. - uśmiechnął się po czym chamsko się zaśmiał.
- Kurwa, Adam. Rozmawialiśmy o tym. - westchnęłam po czym dodałam. - Kocham Igora, nie Ciebie. Nigdy go nie zostawię. - w tym momencie podszedł do nas szatyn.
Objął mnie ręką w talii patrząc na Adama lecz po chwili posłał mi pytające spojrzenie na co wzruszyłam ramionami.
- Czego chcesz Krawczyński? - zapytał dość poważnym jak dla niego tonem.
- Niczego. Pogadać już nie można? - odpowiedział pytaniem na pytanie, czego Igor nienawidził.
- Nie kurwa, nie można. - warknął na niego po czym dodał. - Masz się od niej odpierdolić, słyszysz? NIGDY kurwa NIGDY nie będzie Twoja. - powiedział po czym spojrzał na mnie i to co zrobił zaskoczyło mnie, nawet bardzo.
Poczułam dłonie szatyna na swojej pupie, przysunął mnie do siebie po czym wpił się w moje usta na oczach Adama. Kątem oka zobaczyłam jego wkurwienie na twarzy, lecz po chwili odszedł mówiąc pod nosem ledwie słyszalne "kurwa", które jednak usłyszeliśmy.
- Zazdrosny? - zapytałam cicho śmiejąc się pod nosem na co musnął moje usta.
- Cholernie. Jesteś moja, tylko moja. Nie żadnego Garego, czy chuj wie kogo. - przytulił mnie do siebie głaszcząc moje włosy lecz po chwili musnął moje czoło odsuwając się ode mnie.
- Pamiętasz jak obiecałem Ci, że nigdy więcej nikt Cię nie skrzywdzi? - patrzył na mnie swoimi oczami mając ręce na mojej talii.
- Pamiętam. - odparłam zgodnie z prawdą.
- Dotrzymam tej obietnicy. - powiedział chowając mnie w szczelnym uścisku. - A teraz chodźmy już do domu, jest po trzeciej w nocy. - powiedział splatając nasze palce.
Podeszliśmy do ludzi, którzy dalej palili jointy, pili i się śmiali. Oczywiście Adrian i Aneta nie palili, rano musieli odebrać Doriana od sąsiadki. Zaczęliśmy się z nimi żegnać po czym udaliśmy się w kierunku naszego osiedla.
NEXT🔜
![](https://img.wattpad.com/cover/107794857-288-k439077.jpg)
CZYTASZ
Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |
Teen FictionCzasami w naszym życiu dzieją się rzeczy, które nie powinny mieć miejsca.. które zmieniają nas o 360 stopni. Niestety w większości tych przypadków nie mamy na to wpływu. Zastanawiacie się czasami jak to jest być tą inną? Gorszą? Odrzuconą? Wiecie ja...