Jesteśmy chyba na miejscu. Na tą ulicę nie ma wjazdu autem. Musimy je zostawić spory kawałek od miejsca docelowego. Wysiadłem z auta patrząc na Dawida, który otworzył tylne drzwi od strony kierowcy.
- Halo Judyta.. Wstajemy. - powiedział Dawid patrząc na brunetkę.
- Co.. Gdzie ja jestem? - powiedziała przecierając oczy po czym usiadła i spojrzała na blondyna.
- W Berlinie. Chodź. - podszedłem do niej po czym złapałem ją za rękę by pomóc jej wyjść z auta.
Adam podał jej swoją bluzę, cała trzęsła się jak jakaś galareta. Zamknąłem samochód po czym ruszyliśmy w kierunku ulicy czerwonych latarni.
JUDYTA POV.
To miejsce jest dziwne. Nie podoba mi się tu. Wszędzie są tylko czerwone światła.. Na całej ulicy. Czuję się jak w jakimś filmie? Sekcie? Nie wiem jak to nazwać. Co najmniej czuję się dziwnie i niezręcznie.
- Judyta.. Może zaczekasz tutaj z Dawidem? - zaproponował Adrian patrząc na mnie i na blondyna stojącego obok mnie.
- Chyba sobie żartujesz? Idę do Igora. - zacisnęłam pięści patrząc na niego po czym sama ruszyłam przodem na tą uliczkę.
Na początku ulica wyglądała jak zwykła ulica, zwykłe domy. Nic specjalnego. Im dalej szłam tą długą uliczką tym bardziej byłam przerażona. Każdy dom podświetlał się na czerwono. W drzwiach, oknach i na ulicach stało pełno półnagich panienek w różnym wieku. Na oko najmłodsza jaką zauważyłam miała z piętnaście lat. Były też dużo starsze kobiety. Nawet koło siedemdziesiątki. To było okropne.
- A-Adrian? - wyjąkałam kierując wzrok na chłopaka. - Czy Igor.. Gdzie.. - mówiłam pojedyncze słowa będąc w totalnym szoku.
- Nie wiem. Numer 39.. - szepnął patrząc na mnie po czym westchnął.
Poczułam się jak w jakimś transie. Muszę się dowiedzieć gdzie jest Igor. Co on tu kurwa robi? Diluje? Chcę go jak najszybciej zobaczyć. Nie wytrzymam zaraz..
Poczułam piekącą ciecz wydobywającą się z moich oczu. Szłam najszybciej jak mogłam szukając numeru domu.
- Adrian! - pisnęłam ciągnąc go za rękę na co chłopak szedł równym krokiem ze mną a za nami Dawid z Adamem.
- Judyta.. Zostań lepiej w aucie.. - powiedział półgłosem zatrzymując mnie.
- Chyba oszalałeś! - wyrzuciłam rękoma w powietrze nie wierząc w to co słyszę.
- Ale.. - zaczął jednak mu przerwałam.
- Nie ma żadnego ale, kurwa mać. - warknęłam na niego na co wtrącił się Dawid.
- Posłuchaj się chociaż ten jeden raz. - patrzył na mnie mając poważną minę.
- Dawid i Adrian mają rację. Pójdę z Adrianem go poszukać, zostań tu. - Adam w końcu się do mnie odezwał co mnie zaskoczyło.
- Pierdolcie się! - warknęłam wyrywając swój nadgarstek z ręki Borowskiego.
Ruszyłam przed siebie patrząc na te wszystkie dziwne domy. I dalej szłam było to coraz dziwniejsze. Naprawdę ktoś wymyślił ulicę dziwek? Nie rozumiem ludzi..
Szłam i patrzyłam tylko na numery domów. Nie umiem pojąć numeracji. Raz jest numer 450, a za chwilę 7. Od zawsze uważałam, że Niemcy i Rosja to nie kraje tylko stany umysłu ale teraz się dosłownie o tym przekonałam.
Szłam nie zważając na wołanie chłopaków, szli za mną jak jakieś pieski nie odzywając się. Nagle poczułam jak ktoś ponownie łapie mnie za nadgarstek. Odwróciłam się, a za mną stał jakiś facet po czterdziestce.
- Taka śliczna polka w takim miejscu? - usłyszałam zabawny uśmieszek jakiegoś kolesia.
- Spierdalaj koleś. - mruknęłam w jego kierunku próbując wyrwać mu swój nadgarstek z uścisku.
- Chyba śnisz. Jesteś lepsza od tych wszystkich panienek stąd. - oblizał swoją dolną wargę na co się skrzywiłam.
- Ej koleś! - obok nas pojawili się chłopaki, jednak to Adrian się odezwał. - Nie słyszałeś co powiedziała? - podrapał się nerwowo po karku.
- Och czyli lubisz grupowo? - zaśmiał się na co Adam nie wytrzymał.
Nim się obejrzałam trzymał kolesia za koszulkę, którego następnie popchnął na ziemię. Kopnął go w brzuch po czym splunął na niego.
- Jeszcze raz kurwa ją dotknij a nie ręczę za siebie. - powiedział odwracając wzrok na mnie po czym dodał. - Chodźmy.
Wszyscy staliśmy chwilę jak wryci w asfalt. Adam? To do niego nie podobne. Chłopaki opowiadali mi, że to on od zawsze był najbardziej opanowany i spokojny z całej ich paczki, a tu proszę..
- Halo?! - pomachał ręką przed oczami Dawida na co blondyn się ocknął.
- Taa, tak. - powiedział szybko po czym ruszył przed siebie.
Szliśmy tak dobre piętnaście minut szukając tego zasranego numeru 39 na jakimkolwiek z domów, jednak na marne. Nie wytrzymałam.
- Kurwa mać! - powiedziałam pod nosem po czym skręciłam do jednego z domów, miał numer 406.
Weszłam do środka, było tam.. Dziwnie. Co najmniej dziwnie. Wszystko było czarno-fioletowe, na ścianach od samego wejścia wisiało pełno pejczy, linek i innych tego typu rzeczy. To było przerażające.
- Przepraszam.. - zwróciłam się do jakiejś kobiety, która stała na "recepcji".
- W czym mogę pomóc? - zapytała uśmiechnięta patrząc na mnie. Czułam się co najmniej.. Dziwnie? O ile tak to można nazwać.
- Czy widziała może Pani chłopaka, który miał całą wytatuowaną rękę? - zapytałam patrząc na nią z nadzieją, że wie o kogo mi chodzi.
- Chodzi Ci o Edisona? Och tak, jest w domu 39. To siedem domów dalej po przeciwnej stronie. - uśmiechnęła się uprzejmie patrząc na mnie.
- Edisona? - zapytałam będąc w lekkim szoku na co kobieta skinęła głową i dodała.
- Na palcach obu rąk ma tatuaże. Pisze tam chyba Minotaur? Mogę się mylić, brązowooki, ma około metr osiemdziesiąt. - uśmiechnęła się na co byłam w jeszcze większym szoku.
- T-tak.. To on.. - wyjąkałam patrząc na nią na co dodała nie dając mi dokończyć.
- Dobry wybór.. Ale kolejki do niego są nieziemsko długie. - zatrzepotała rzęsami patrząc na mnie.
- Ym.. Dziękuję. - powiedziałam będąc w totalnym szoku na co odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do wyjścia.
- Pracuje tam polka, zagadaj ją, może się uda. - zaśmiała się "uroczo" po czym krzyknęła. - Powodzenia!
Wyszłam z budynku jak poparzona. Czy ja się przesłyszałam? Kolejki do Igora? Jakie kurwa kolejki? Aż tyle ma klientów? Aż tyle osób tutaj ćpa? Nie rozumiem zupełnie nic.
Czym prędzej udałam się w kierunku który wskazała mi kobieta. Przeszłam kilka domów dalej i faktycznie był na nim numer 39. Weszłam do środka. Znów przywitała mnie jakaś kobieta, mam ich już dość.
- Przepraszam, czy jest tu może Ig.. to znaczy Edison? - zapytałam patrząc na nią z nadzieją, że cokolwiek mi powie, że czegokolwiek się dowiem.
- Tak, w pokoju numer 15. Jest zajęty więc proszę poczekać lub przyjść później. - uśmiechnęła się patrząc na mnie.
Serio każdy człowiek tym chorym miejscu się uśmiecha i jest miły? To pojebane.
- Potrzebuję porozmawiać z nim natychmiast.. W tym momencie. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby przez co blondyna się lekko wkurzyła.
- Niestety ale to niemo.. - nie dokończyła a ja ją wyminęłam i ruszyłam w kierunku schodów na górę..
NEXT🔜
![](https://img.wattpad.com/cover/107794857-288-k439077.jpg)
CZYTASZ
Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |
Teen FictionCzasami w naszym życiu dzieją się rzeczy, które nie powinny mieć miejsca.. które zmieniają nas o 360 stopni. Niestety w większości tych przypadków nie mamy na to wpływu. Zastanawiacie się czasami jak to jest być tą inną? Gorszą? Odrzuconą? Wiecie ja...