94 - Masz mi to obiecać.

735 46 5
                                    

IGOR POV.

Wyszedłem z kąpieli. Chłopaki jakoś dziwnie się zachowują. To znaczy Dawid i Adrian. Kacper leży najebany w cztery dupy i nie kontaktuje z rzeczywistością.

- A Wam co? - zapytałem idąc w kierunku flaszki, która stała na stole.

Upiłem dość sporego łyka patrząc na nich.

- Nic. - opowiedzieli niemal jednocześnie.

- Okej? - wzruszyłem ramionami biorąc do ręki telefon.

Przejrzałem insta, snapa i smsy. Po przeczytaniu wiadomości od nieznanego numeru wkurwiłem się.

- Kurwa mać! - krzyknąłem wyjmując z kieszeni bluzy, która leżała na łóżku paczkę fajek.

Odpaliłem szluga stając przy otwartym oknie.

- Igor? - podszedł do mnie Adrian.

- Co? - warknąłem na niego po czym zaciągnąłem się używką.

- Kto to pisał? - zapytał odpalając szluga.

- Nie chcę o tym gadać. - westchnąłem patrząc na widok za oknem.

- Kurwa daj sobie pomóc człowieku. - powiedział dość podkurwiony brunet. - Czemu kurwa jesteś taki samolubny? Zaraz zostaniesz ojcem i mężem do cholery! - wrzasnął na mnie gasząc fajkę.

- Wrócę do Piastowa w środę. Poproś Anetę żeby po Was przyjechała, potrzebuję auto. - odparłem gasząc fajkę i zamykając okno.

ADRIAN POV.

Igor już śpi. Ciągle w głowie mam to, że chce gdzieś jechać. Nie mówi mi nawet gdzie. A uwierzcie mi na słowo, że znamy siebie jak stare małżeństwo z pięćdziesięcioletnim stażem. Czuję, że znów coś przejebał.

Teraz tylko zastanawiam się o co może chodzić. A tych powodów po zastanowieniu się mogę wymienić śmiało co najmniej kilkanaście.

- Co Ty tu robisz? - zapytał Gruszecki wchodząc do oddzielnego pomieszczenia. - Czemu nie śpisz? - usiadł obok mnie na krześle.

- Myśle o co może chodzić z tym smsem i nagłym wyjazdem Igora ciul wie gdzie na trzy dni. - wzruszyłem ramionami. - A Ty? - spojrzałem na przyjaciela.

- Martwię się. Nie tyle o niego co o Judytę. Wiesz, że jest dla mnie jak siostra. Niedługo rodzi i nie chcę, żeby się denerwowała. - westchnął pod nosem podając mi fajkę.

Wyszliśmy na balkon zajarać. Rozmawialiśmy tak o tym wszystkim do rana. W międzyczasie napisałem do Anety czy dałaby radę jutro, a właściwie dzisiaj po nas podjechać. Na szczęście napisała, że tak.

PONIEDZIAŁEK PO POŁUDNIU.

- Napisałeś do niej, że wracasz w środę? - zapytałem wychodząc z walizką z pokoju hotelowego.

- Dzwoniłem. Wszystko wie. - uśmiechnął się sztucznie.

- Odezwiemy się jak będziemy w domu. - odparł Grucha.

- Dawid. Pilnuj jej te dwa dni. - powiedział ze smutkiem w głosie zamykając niemal przed nosem drzwi.

Zeszliśmy na dół do auta. Przywitałem się z Anetą po czym zająłem miejsce kierowcy, a ona usiadła z tyłu z Doriankiem.

Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz