78 - Nie idź nigdzie, proszę.

852 64 11
                                    

Po około czterdziestu minutach zaparkowałam auto pod blokiem. Wzięłam z miejsca pasażera portfel, klucze oraz torbę z jedzeniem z maka. Wysiadłam z auta zamykając je po czym udałam się na górę windą.

Pod drzwiami, tak jak dostałam smsa leżała jakaś koperta. Rozejrzałam się dookoła lecz nikogo tam nie było. Wzięłam ją do ręki z wycieraczki po czym otworzyłam drzwi do mieszkania wchodząc do środka. Zdjęłam buty oraz bluzę. 

Poszłam z torbą z jedzeniem oraz listem do kuchni. Rozerwałam kopertę wyjmując kartkę, na której o dziwo nie było powycinanych liter, a były one napisane odręcznie zwykłym, czarnym długopisem.

"Jeśli chcesz zagadki tej rozwiązania
Dowiedzieć się kim jestem bez podejrzewania
To zjaw się godzinę przed dniem końca
Tam, gdzie pociąg odjeżdża w Piastowie
Gdy nie będzie na niebie słońca."

Co to do cholery ma znaczyć? Nie chcę nigdzie iść.. Ale wiem, że jeśli chcę się dowiedzieć kim jest ta osoba, powinnam to zrobić. W tym momencie ponownie dostałam smsa.

Od Prywatny :
Bądź jutro sama, wiesz gdzie i wiesz o której. Czekam.

Zamarłam ponownie. Chyba wolałabym, by to było dnia dzisiejszego. Tak to będę jutrzejszy cały dzień jak jakaś pojebana chodzić i się denerwować.. Obym zasnęła i obudziła się pod wieczór.

Zjadłam wcześniej zakupione jedzenie po czym usiadłam na blacie w kuchni trzymając w ręce telefon. Jest już po północy. Siedzę tak pół godziny i zastanawiam się czy zadzwonić do Igora.

W końcu jednak dzwonię.

- Igor? - zapytałam słysząc w słuchawce śmiechy.

- Mordy cwele! - usłyszałam, a po chwili była już cisza. - Co jest kochanie? - zapytał z troską w głosie.

- Dostałam kolejny liścik.. I smsy. - powiedziałam półgłosem patrząc w jeden punkt przed sobą.

- Że co? - zapytał już lekko podkurwiony.

Wyjaśniłam mu całą sytuację, przeczytałam wierszyko-liścik po czym westchnęłam do słuchawki ledwie powstrzymując łzy.

- Nie idź nigdzie, proszę. Postaram się wrócić szybciej i załatwimy to razem. - westchnął na chwilę zamilczając. - Kocham Cię i bardzo się martwię. Jakby cokolwiek się działo od razu dzwoń. - powiedział to z takim zatroskanym głosem, że mimowolnie po moich policzkach spłynęło kilka łez.

Jedyne czego teraz chciałam to móc się do niego przytulić i nie myśleć, o żadnych strasznych rzeczach.

Po zakończonej rozmowie udałam się do sypialni, skąd wzięłam czystą piżamę oraz bieliznę i swoje ukochane ciepłe skarpetki. Wzięłam szybki prysznic po czym wróciłam do sypialni. Włączyłam laptopa chcąc dodać kolejnego posta z recenzją na instagrama.

Zajęło mi to dobre trzydzieści minut, gdy skończyłam wyłączyłam urządzenie odkładając je na stolik po czym położyłam się na łóżku. Wtuliłam się w poduszkę oraz bluzę Igora po czym nie wiadomo kiedy usnęłam.

KOLEJNEGO DNIA.

Obudził dźwięk smsa. Niechętnie otworzyłam oczy wiedząc, że to jest właśnie ten dzień. Usiadłam na łóżku biorąc do ręki urządzenie.

Od Igor❤ :
Będziemy dopiero jutro rano. Na drodze jest cholerny korek przez wypadek.

Do Igor❤ :
Uważajcie na siebie. Kocham Cię❤

Odłożyłam telefon niechętnie wstając z łóżka. Było coś po godzinie dwudziestej. Nie sądziłam, że będę aż tak długo spała, jednak mój organizm tego chyba potrzebował.

Udałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic po czym nałożyłam na twarz delikatną warstwę kremu bb, przypudrowałam twarz oraz nałożyłam dość sporą ilość tuszu na rzęsy. 

Chwilę później zrobiłam sobie kanapkę z nutellą, którą zjadłam. Wypiłam szklankę soku bananowego po czym pozmywałam naczynia z poprzedniego dnia jak i z dziś.

Spojrzałam na zegar - wskazywał godzinę dwudziestą drugą. Westchnęłam pod nosem nie wiedząc czy iść na ten pieprzony peron jednak w tym samym momencie dostałam kolejnego smsa.

Od Prywatny :
Nie spotkasz mnie tam.

O chuj za przeproszeniem chodzi? Nie spotkam go tam? To po co mam tam iść? Zaczyna mnie ta osoba strasznie wkurwiać i gdy tylko go zobaczę wygarnę wszystko co o nim myślę. I znów dostałam smsa.. I za chwilę kolejne.

Od Prywatny :
Czekam na Ciebie.
Mam nadzieję, że się zjawisz.
Pewnie się zastanawiasz co się stanie jeśli nie przyjdziesz? Nie chciej wiedzieć słoneczko.

Okej, to pojebane. Nie chcę tam iść. Wolałabym pójść z Igorem.. Ale on jest w jakiś zajebanym korku ileś set kilometrów dalej. Nienawidzę swojego życia, przynajmniej chwilowo.

Dobra Judyta weź się w garść. Dasz radę. Jesteś silną babką. No dobra może czasem jesteś pizdą ale na ogół jesteś silna. Dasz radę. Musisz dać radę. KURWA będzie dobrze.

Wzięłam kilka głębokich wdechów po czym ubrałam zbyt dużą czarną bluzę, która sięgała mi niemal do kolan, do tego ubrałam w tym samym kolorze jeansy, które miały różnej wielkości dziury od ud do łydek a do tego białe jordany.

Zakluczyłam mieszkanie po czym udałam się na dół odpalając papierosa.

Strasznie denerwuje się tym, co się zaraz stanie. Wiem, że nie powinnam nigdzie iść sama.. Jednak strach, że może się coś złego stać mnie przerasta i wolę tam pójść mimo ostrzeżeń Igora.

Po jakichś dwudziestu minutach byłam już na miejscu. Wyjęłam z kieszeni bluzy telefon chcąc zobaczyć, która jest godzina - była dwudziesta druga pięćdziesiąt pięć. Czyli powiedzmy w sam raz.

Rozejrzałam się dookoła jednak tak jak pisał w smsie - nikogo nie widziałam. Ani jednej żywej duszy, no cóż.

Odpaliłam kolejnego papierosa stojąc jak jakiś debil na pustym peronie. Zaciągnęłam się używką po chwili wypuszczając z ust biały dym. Zaczęło padać, więc ubrałam kaptur na głowę. Westchnęłam biorąc do ręki telefon, by spojrzeć na godzinę - równa dwudziesta trzecia.. W tym samym czasie otrzymałam smsa.

Od Prywatny :
Mam nadzieję, że jesteś na peronie. Podejdź do torów. Leży tam kamień a pod nim kartka.

Ym okej? To coraz głupsze i dziwniejsze. Ale cóż, mam dość "zagadek", więc zrobię co mi każe.

Podeszłam do torów upewniając się, że z żadnej strony nie jedzie pociąg po czym zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu kamienia. Po chwili zauważyłam kamień leżący dosłownie na torach więc szybko na nie weszłam podnosząc go. Pod nim widniała zabrudzona biała kartka, którą wzięłam do ręki i zaczęłam czytać a właściwie analizować gdzie znajduje się dane miejsce, gdyż na kartce widniał jedynie adres jakiegoś osiedla, bloku oraz numeru mieszkania.

Wpisałam w telefon adres, wyszło na to, że jest to dwa osiedla dalej od mojego. Naprawdę nie chce tam iść. Stoję jeszcze jakieś dziesięć minut z kartką w ręce paląc już piątego szluga. Waham się czy iść czy nie. Jedna strona podpowiada mi by iść, jednak druga by wracać do domu.

Od Prywatny :
Całe wieki nie będę czekał. Masz czas do północy.

Czyli zostało mi dobre pół godziny.. 

Niechętnie ruszam w kierunku podanego adresu.

NEXT🔜

Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz