93 - Grucha kurwa. Co Ty robisz?

838 53 2
                                    

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ.

Wielkim krokami zbliża się poród. To już za sześć tygodni. Pokoik jest gotowy. Z Igorem wybraliśmy już wózek i zapakowaliśmy torby do szpitala.

W ciągu tych dwóch miesięcy nasze życie wróciło do normy. Igor wyszedł z więzienia, badania wykazały, że ta dziewczyna wszystko sobie wymyśliła. Nie pojawił się w naszym życiu ani Adam, ani nikt inny łącznie z Koczu, Olgą i Natalią.

W końcu mamy spokojne życie, nie boimy się o jutro.

Igor wrócił do kontynuowania trasy i nagrywania nowej płyty, tym razem mixtape'u.

Ja obecnie zajmuję się bookingiem koncertów, instagramem gdzie nadal robię to co robiłam.

Dzisiaj w nocy chłopaki wyjechali na cały weekend w trasę więc przychodzi do mnie Aneta z małym. Ostatnio spędzamy ze sobą więcej czasu co mnie naprawdę cieszy.

~*~

Właśnie skończyłam ogarniać bookingi, których jest coraz więcej. Terminy są zapełnione na następne dziesięć miesięcy.

Zamknęłam laptopa odkładając go na łóżko. Wstałam z miejsca i udałam się do kuchni, gdzie nalałam sobie do szklanki soku bananowego. Upiłam łyk po czym ruszyłam w kierunku salonu.

W połowie drogi usłyszałam dzwonek na drzwi, miałam nadzieję, że to albo Aneta albo kurier z paczką na którą czekam już dwa tygodnie.

Podeszłam do drzwi otwierając je bez namysłu. Spojrzałam na chłopaka stojącego na przeciwko mnie po czym odchrząknęłam.

- Mogę wejść? - zapytał, a ja odsunęłam się robiąc mu miejsce, by wszedł do środka.

- Dwa miesiące się nie odzywałeś. - stwierdziłam poprawiając włos, który opadł mi na twarz. - Co Cie tu sprowadza? - zapytałam patrząc na niego.

- Dowiedziałem się dwa miesiące temu, że jesteś w ciąży, więc przyszedłem Cię chronić. - odpowiedział wkładając do ust papierosa, którego po chwili jednak schował.

- Chronić? Ale przed czym? Przypominam, że to Ty a nie ktoś inny zaciągnął mnie do tego opuszczonego budynku. - wytknęłam go palcem po czym upiłam łyk soku.

- To dłuższa historia i na pewno nie na ten moment. - wzruszył ramionami podchodząc bliżej mnie. - Nie przypadkowo zaczepiłem Cię w Gdańsku przy sklepie. - przejechał kciukiem po moim policzku.

- O co w tym wszystkim chodzi? - zapytałam gubiąc się już w tym wszystkim co się dzieje dookoła mnie.

- Uważaj komu ufasz, mała. Czasem najbliższe osoby okazują się tymi problemami i zdrajcami. - uśmiechnął się jednak nie mogłam wyczytać co ten uśmiech miał oznaczać.

- O kogo Ci chodzi do cholery? - westchnęłam zdezorientowana.

Maks już mi nie odpowiedział, a w całym mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.

- Cholera. - warknęłam pod nosem.

- Schowam się w łazience. Zajmij czymś tą osobę a ja wyjdę. - odparł udając się w stronę łazienki.

Gdy się już w niej zamknął podeszłam do drzwi, które otworzyłam.

- Winda Wam się zepsuła. Wlokłam się na górę jakieś pięć minut! - blondynka wywróciła oczami wchodząc do mieszkania.

Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz