DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ.
Wielkim krokami zbliża się poród. To już za sześć tygodni. Pokoik jest gotowy. Z Igorem wybraliśmy już wózek i zapakowaliśmy torby do szpitala.
W ciągu tych dwóch miesięcy nasze życie wróciło do normy. Igor wyszedł z więzienia, badania wykazały, że ta dziewczyna wszystko sobie wymyśliła. Nie pojawił się w naszym życiu ani Adam, ani nikt inny łącznie z Koczu, Olgą i Natalią.
W końcu mamy spokojne życie, nie boimy się o jutro.
Igor wrócił do kontynuowania trasy i nagrywania nowej płyty, tym razem mixtape'u.
Ja obecnie zajmuję się bookingiem koncertów, instagramem gdzie nadal robię to co robiłam.
Dzisiaj w nocy chłopaki wyjechali na cały weekend w trasę więc przychodzi do mnie Aneta z małym. Ostatnio spędzamy ze sobą więcej czasu co mnie naprawdę cieszy.
~*~
Właśnie skończyłam ogarniać bookingi, których jest coraz więcej. Terminy są zapełnione na następne dziesięć miesięcy.
Zamknęłam laptopa odkładając go na łóżko. Wstałam z miejsca i udałam się do kuchni, gdzie nalałam sobie do szklanki soku bananowego. Upiłam łyk po czym ruszyłam w kierunku salonu.
W połowie drogi usłyszałam dzwonek na drzwi, miałam nadzieję, że to albo Aneta albo kurier z paczką na którą czekam już dwa tygodnie.
Podeszłam do drzwi otwierając je bez namysłu. Spojrzałam na chłopaka stojącego na przeciwko mnie po czym odchrząknęłam.
- Mogę wejść? - zapytał, a ja odsunęłam się robiąc mu miejsce, by wszedł do środka.
- Dwa miesiące się nie odzywałeś. - stwierdziłam poprawiając włos, który opadł mi na twarz. - Co Cie tu sprowadza? - zapytałam patrząc na niego.
- Dowiedziałem się dwa miesiące temu, że jesteś w ciąży, więc przyszedłem Cię chronić. - odpowiedział wkładając do ust papierosa, którego po chwili jednak schował.
- Chronić? Ale przed czym? Przypominam, że to Ty a nie ktoś inny zaciągnął mnie do tego opuszczonego budynku. - wytknęłam go palcem po czym upiłam łyk soku.
- To dłuższa historia i na pewno nie na ten moment. - wzruszył ramionami podchodząc bliżej mnie. - Nie przypadkowo zaczepiłem Cię w Gdańsku przy sklepie. - przejechał kciukiem po moim policzku.
- O co w tym wszystkim chodzi? - zapytałam gubiąc się już w tym wszystkim co się dzieje dookoła mnie.
- Uważaj komu ufasz, mała. Czasem najbliższe osoby okazują się tymi problemami i zdrajcami. - uśmiechnął się jednak nie mogłam wyczytać co ten uśmiech miał oznaczać.
- O kogo Ci chodzi do cholery? - westchnęłam zdezorientowana.
Maks już mi nie odpowiedział, a w całym mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Cholera. - warknęłam pod nosem.
- Schowam się w łazience. Zajmij czymś tą osobę a ja wyjdę. - odparł udając się w stronę łazienki.
Gdy się już w niej zamknął podeszłam do drzwi, które otworzyłam.
- Winda Wam się zepsuła. Wlokłam się na górę jakieś pięć minut! - blondynka wywróciła oczami wchodząc do mieszkania.
CZYTASZ
Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |
Genç KurguCzasami w naszym życiu dzieją się rzeczy, które nie powinny mieć miejsca.. które zmieniają nas o 360 stopni. Niestety w większości tych przypadków nie mamy na to wpływu. Zastanawiacie się czasami jak to jest być tą inną? Gorszą? Odrzuconą? Wiecie ja...