29. Korepetycje

9.4K 610 169
                                    

Neville siedział poddenerwowany w bibliotece, co chwilę odwracając się w stronę wejścia do pomieszczenia, aby upewnić się, że Harley jeszcze nie ma. Wyciągał dłoń, aby otworzyć i zamknąć z powrotem potrzebne podręczniki do Zielarstwa. To nie randka, powtarzał sobie, wbrew plotkom, jakie rozpuścili jego koledzy z domu. Harley była tylko dobrą koleżanką, która potrzebowała pomocy w nauce, a on się zgodził.

Podskoczył, jakby wyczuł, że sam Bazyliszek się za nim czai, kiedy czyjaś dłoń wylądowała na jego ramieniu. Odwrócił głowę, napotykając wesołe oczy Gryfonki. Zdjęła z ramienia torbę i wypakowała potrzebne przedmioty. Neville przetarł dłonią oczy, kiedy Harley zajęła miejsce na przeciwko niego.

Trzy godziny później później oparła czoło o chłodny blat stołu w bibliotece, wzdychając głośno. Ciężko było jej się skupić na tych wszystkich nazwach roślin i ich właściwościach, myślała o tym, co powiedziała jej kilka godzin temu powiedziała jej ciotka - krew feniksa... płynęła w jej ciele, zapewniając jej bycie wyjątkową. Powód, dla którego zginęli ci, których kochała, dlaczego Draco stał się tak arogancki... przez to, co miała w sobie.

Przeszły ją dreszcze na myśl, że aby zapewnić sobie siłę, potęgę i wieczne zdrowie - ktoś tak obślizgły, jak sam Voldemort musiałby jej dotykać. Pobierać krew lub, nie daj Merlinie, wgryźć się w nią jak wampir.

- Zanudzam cię? - jęknął smutno Neville. - Jak chcesz to...

- Nie, nie! Neville, Merlinie, jestem ci nieziemsko wdzięczna za pomoc przy nauce! Po prostu... jestem trochę zmęczona, a materiału jest od groma... Daj mi chwilkę, muszę ochłonąć. - Zaśmiała się siarczyście.

Chłopak przypomniał sobie o oddychaniu i poprawił się na ławce, uważnie obserwując koleżankę. Gdyby taka dziewczyna zwróciła na niego uwagę... Była ładna, może nie akurat w chwili, kiedy dopiero zbiera się z dna, w które uderzyła, zaniedbując swoje zdrowie, ale nadal urocza. Zabawna, przyjazna i bardzo miła. Neville, o dziwo, z ulgą stwierdził, że Harley nie jest jego w typie i raczej nie przeszkadza mu strefa czysto koleżeńska. Odstawił podręcznik Zielarstwa na bok, próbując podnieść dziewczynę na duchu.

- Jak odpoczniesz to weźmiemy się za ,,Muchomory i pleśń - czyli zastosowanie niezastosowanych'' - burknął nieśmiało.

Harley podniosła wzrok na jego czerwoną twarz.

- Ale to materiał dla czwartej klasy...

- Wiem, ale pomyślałem, że żeby zrozumieć to, co omawiamy teraz, wypadałoby nadrobić kilka rozdziałów, bo tam jest sporo odniesień i...

- Neville! - przerwała mu Harley. - Spokojnie, po kolei.

Zapadła między nimi niezręczna cisza. Ostatnie Krukonki, które siedziały w kącie pozbierały swoje rzeczy i wyszły z biblioteki. Robiło się już późno, kolacja dawno się skończyła i za dwie godziny miała zacząć się cisza nocna.

- Jak podoba ci się Hogwart? - spytał, próbując wybrnąć z niezręcznej sytuacji.

- Bardzo wesoła placówka. W Beauxbatons było trochę nudno, co prawda zdarzały się śmieszne sytuacje, parę dowcipów młodszy uczniów, ale na co dzień wiało... nudą.

- Zapewne szkoła pełna samych dziewczyn musiała... być...

- Och, ależ nie! - przerwała mu . - W Beauxbatons są też chłopcy. I to nawet przystojni. Niektórzy mają błędne informacje i uważają, że Beauxbatons to szkoła tylko dla dziewcząt. Nic bardziej mylnego.

Z pobliskiego regału spadła książka, co zaskoczyło zarówno Neville'a i Harley. Dziewczyna wstała, aby ją podnieść i ponownie umieściła na półce. Rozejrzała się dookoła, ale poza Nevillem w pobliżu nikogo nie było.

Avada Kedavra ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz