Albus Dumbledore był zaskoczony, kiedy w jego gabinecie zjawił się Severus Snape ze wspomnieniem. Nie spodziewał się, że dziewczyna ostatecznie odda je dobrowolnie. Wziął wspomnienie Alice Manson i wlał je do myślodsiewni, po czym zanurzył się w nim.
Alice siedziała na łóżku wraz z ojcem - Maghnusem Mansonem. Opowiadał jej słynną bajkę o Trzech Braciach. Była to ulubiona bajka dziewczynki, więc wpatrzona w ojca, uważnie go słuchała. Podskoczyła, kiedy Maghnus doszedł do chwili, gdy pierwszemu bratu poderżnięto gardło - dość brutalna bajka, a jednak było w niej coś tak magicznego, że Alice nie bała się.
- I tak śmierć zabrała pierwszego brata.
Głosy dobijania się do drzwi przerwały bajkę Maghnusa. Mężczyzna ucałował czoło córki i zszedł na dół, prosząc, by dziewczynka położyła się spać. Alice podkuliła nogi i wpatrywała się w uchylone drzwi. Słyszała z dołu krzyki matki i ojca, i wiele obcych głosów. Groźnych, budzących grozę. Kroki zbliżające się do jej pokoju, sprawiły, że cały kolor odpłynął z jej twarzy.
Dumbledore podszedł bliżej dziewczynki, by móc patrzeć z jej punktu widzenia.
Była wciąż zaspana i zmęczona, kiedy do pokoju wbiegła najstarsza córka Mansonów. Claire miała ostre rysy ojca, ale niebieskie oczy matki. Z jasnych warkoczy wychodziło wiele pojedynczych kosmyków, a bladą twarz okalała podłużna plama krwi. Podbiegła do siostry z wyraźną ulgą.
- Dzięki Bogu! Alice, ukryj się! W domu nie jest bezpiecznie!
W dłoni trzymała swoją różdżkę. Rozglądała się po całym pokoju, szukając idealnej kryjówki dla dziewczynki, aż zawiesiła wzrok na szafie. Złapała Alice za dłoń i pociągnęła za sobą. Otworzyła szafę - nim ktokolwiek dostał się na piętro, wepchnęła dziesięciolatkę do środka.
- Posłuchaj, Alice... Wszyscy bardzo cię kochamy. Nigdy nie zostaniesz skrzywdzona. Nie pozwól, by ktoś ci kiedyś zrobił. Bądź silna i dzielna - obejrzała się przez ramię, by wiedzieć, czy ma jeszcze czas pożegnać się - nie ufaj nikomu, poza Albusem Dumbledorem, on cię ochroni... on i cały Zakon. - Dziewczynka wytrzeszczyła oczy. - Alice, nie poddawaj się, nigdy? Słyszysz? Nigdy.
Claire zamknęła drzwi od szafy, ale Alice przez szparę w drzwiach nadal mogła obserwować, co dzieje się w jej pokoju. Starsza siostra wycelowała różdżkę w stronę drzwi, gotowa, by zaatakować, by chronić Alice. Do pokoju weszła jeszcze jedna osoba, z dołu dało się słyszeć nawoływanie pozostałych.
Zaraz mieli się tutaj dostać. Przez panujący mrok w pokoju Claire nie dojrzała od razu drobnej sylwetki, zbliżającej się do niej. Zmrużyła niebieskie oczy, by zobaczyć trójkątną twarz podobną do niej, ale nieco młodszą.
- Co? Kto? Rila! Nie!
Nim zdążyła zareagować, zielone światło ugodziło ją w pierś, po czym upadła z hukiem na podłogę. Z prawego oka spłynęła łza, gdy ciało było już sztywne. Alice cofnęła się gwałtownie, wchodząc między wieszaki. Miała nadzieję, że nikt nie pomyśli, by jej tu szukać. Chciała płakać i krzyczeć... Avada Kedavra - te dwa słowa odbijały jej się w głowie. Nie znała tego zaklęcia, ale właśnie jego ktoś użył na Claire.
Zakryła usta dłońmi, próbując być najciszej jak potrafi. Zamknęła oczy, gdy drzwi do szafy stanęły otworem. Mocny chwyt wyszarpnął Alice z szafy i rzucił na podłogę. Dziewczynka od razu doczołgała się do starszej siostry, która leżała bez ducha. Otarła jej łzę, sama zanosząc się płaczem.
- Claire! Clare?! Claire!
Alice podniosła głowę, by móc spojrzeć w niebieski oczy pozbawione emocji.
![](https://img.wattpad.com/cover/87774503-288-k417764.jpg)
CZYTASZ
Avada Kedavra ✔
FanfictionTRWA POPRAWA BŁĘDÓW TRYLOGIA ZAKLĘĆ NIEWYBACZALNYCH - 1 tom ,,Gdy jedno zaklęcie odbierze ci wszystko, to jedno zaklęcie może ocalić ci życie''. Rodzina Manson, którą niegdyś łączyły bliskie relacje z rodem Blacków i Malfoy'ów pewnej nocy zos...